sobota, kwietnia 27, 2019

#117 "Tysiąc pocałunków" by Tillie Cole

#117 "Tysiąc pocałunków" by Tillie Cole

Cześć Moliki!
Mam nadzieję, że ostatnie dni mijają Wam w przyjemnej atmosferze, tak jak i mnie.
Mam dla Was dzisiaj książkę, która bardzo mi się podobała. Wiem, że nie jest to najnowsza powieść, swoją premierę miała w maju 2017 roku, jednak w moje ręce wpadła dopiero teraz. Po zapoznaniu się z twórczością Tillie Cole nie mogłam odmówić sobie kolejnych jej książek.

"Tysiąc pocałunków" to historia dwojga nastolatków - spontanicznej i bardzo sympatycznej Poppy oraz zdystansowanego Runa.
Młodzi poznali się jako pięcioletnie dzieci i od razu łapią kontakt. Dzieciaki nadawały na tych samych falach, co zaowocowało długoletnią przyjaźnią aż do nastoletnich lat. Poppy i Rune stali się nierozłączni, każdą chwilę spędzali razem i nikt nie potrafił sobie wyobrazić, że mogłoby być inaczej.
Pewnego dnia ojciec Runa dostał pracę w rodzimej Norwegii i z racji tego, że dzieciaki miały dopiero po piętnaście lat, postanowił zabrać całą swoją rodzinę do odległego, europejskiego kraju. Zakochani musieli się rozdzielić, co było dla nich traumatycznym przeżyciem. Jednak nie spodziewali się, że kilkuletnia przerwa odciśnie aż tak wielkie piętno na ich miłości.
Po latach rodzina Runa wróciła do Stanów Zjednoczonych, jednak wówczas żadne z nastolatków nie jest już takie samo. Wiele w ich życiach się zmieniło. Pojawia się pytanie... czy mimo wszystko będą potrafili pokonać przeciwności losu i znów być kochającą się parą?

Ja nie przepadam za powieściami, kiedy bohaterami są dzieci bądź nastolatkowie. Wolę jednak romanse o ludziach dojrzałych, którzy maja spory bagaż doświadczeń, którzy nie kierują się nagłym porywem młodzieńczej miłości, myślą racjonalnie i przyszłościowo. Ale "Tysiąc pocałunków" jest inna niż standardowa książka dla młodzieży. Może to być zasługa bohaterów, którzy moim zdaniem byli nazbyt dojrzali jak na swój wiek, ale ta książka ma w sobie coś takiego, że nie można jej odłożyć na bok. Jak tylko ją otworzyłam, to na raz przeczytałam połowę i ciągle było mi mało.
Ta historia jest naprawdę piękna. Pokazuje prawdziwą przyjaźń i miłość między głównymi bohaterami. I pomimo tego, że scenariusz jest nieco powtarzalny i występuje w co drugiej książce z gatunku New Adult , bo oczywiście nie mogło umknąć mi to, że niektóre sytuacje przedstawione w tej książce są łudząco podobne do "Promyczka" Kim Holden, to jednak wszystko było opisane w inny sposób i towarzyszyły mi przy tym zupełnie inne emocje.

Zapałałam ogromna sympatią do tej historii i przede wszystkim jej bohaterów. Poppy podbiła moje serce swoją spontanicznością i umiejętnością cieszenia się z życia. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych, ze wszystkiego potrafiła czerpać przyjemność, a wszelkie przeciwności losu traktowała jako znak, dzięki czemu nie traktowała tego jako czegoś złego, negatywnego.
Rune z kolei jest wcieleniem chłopaka z marzeń każdej nastolatki. Przystojny, nieco zimny z wyglądu, tajemniczy i wiedzący czego chce. Potrafił zadbać o siebie i swoich bliskich, z uwielbieniem oddawał się swojej pasji, był wierny i kochający.
Miłość tej dwójki była - oczywiście nieco przerysowana i zbyt idealna, ale własne o tym są te książki. O takich miłościach chce się czytać, kiedy sięga po gatunek literacki, którego reprezentantem jest "Tysiąc pocałunków". A motyw słoika do którego zbiera się pocałunki ukochanego chłopaka bardzo mnie rozczulił.

"Tysiąc pocałunków" to jedna z nielicznych książek, przy których ryczałam jak bóbr. Bardzo się wzruszałam, a na końcu nie mogłam po prostu zahamować łez. Kompletne rozwaliła mnie na łopatki ta historia i zawsze będę o niej ciepło myślała i z przyjemnością wrócę do niej w przyszłości. Tillie Cole tworzy cudowne powieści, czaruje swoich czytelników, daje im mocną dawkę ciepłych uczuć, które pozostają w sercu na długo.

Jeśli jeszcze tego nie czytaliście, to musicie koniecznie nadrobić. Tylko nie zapomnijcie mieć pod ręką paczki chusteczek!

środa, kwietnia 24, 2019

Nowe na półce - kwiecień 2019

Nowe na półce - kwiecień 2019

Cześć Moliki!
Jak widzicie po tytule dzisiejszy post kręcić się będzie wokół książek, które postanowiłam zamówić w tym miesiącu. Ostatnia paczka była w lutym (wciąż nie przeczytałam tych wszystkich książek), ale kto powiedział, że nie można zakupić kolejnych? :)

Szczerze przyznam, że niektóre z tych książek kupiłam "w ciemno". To znaczy, że zasugerowałam się Waszymi rekomendacjami na instagramie, więc dopiero teraz, przy okazji tego posta, zapoznam się z opisami fabuły. Śmieszne? Żałosne? Nie, po prostu ufam osobom, które obserwuje w wspieram na portalu. Na niektórych nigdy się nie zawiodłam!

1. Jennifer L. Armentrout - "Gabriel"
"Gabriel" to druga cześć serii o braciach De Vincent. Pierwsza spodobała mi się tak bardzo, że przeczytałam ją w dwa dni i od razu zapragnęłam więcej. "Lucyfer" skradł mi serce, mam nadzieję, że z Gabrielem będzie podobnie, bo już w pierwszym tomie wzbudził moje zainteresowanie.
Nicolette Besson nie sądziła, że kiedykolwiek wróci do posiadłości de Vincentów w Luizjanie, gdzie serce niegdyś złamał jej sam Gabriel de Vincent. Ucieczka przed wspomnieniami, a tym bardziej przed przystojnym Gabem jest znacznie trudniejsza, niż Nikki zakładała. Zwłaszcza, że wydaje się on zdeterminowany, aby przebywać w jej towarzystwie tak często, jak tylko to możliwe. Gabriela przez lata dręczyły wyrzuty sumienia z powodu tego, jak potraktował Nikkie. Pragnął jej, ale nie było to właściwe. Nagle wszystko się zmieniło. Gabe nie ma już przed sobą dobrze znanej mu dziewczyny - widzi teraz bystrą, utalentowaną i nieziemsko piękną kobietę... którą w dodatku ktoś prześladuje. Młody de Vincent zrobi wszystko, żeby ją chronić i powstrzymać wiszącą nad rodem klątwę.  
2. Daniel Tudor, James Pearson - "Tajemnice Korei Północnej"
Nad tą książką nie będę się rozwodzić, bo jest  to prezent dla kogoś. Ja się kompletnie Koreą nie interesuje, więc przytoczę Wam tylko krótki opis, bo może ktoś z Was będzie się zastanawiał nad zakupem.
Korea Północna to kraj, w którym wszyscy czczą ogarniętego żądzą władzy dyktatora, spory z Koreą Południową często prowadzą do wybuchów przemocy, bomby jądrowe są detonowane z alarmującą regularnością, a większość ludzi jest na skraju śmierci głodowej. Czy rzeczywiście jest to wierny obraz codziennego życia w dzisiejszej Korei Północnej?
3. Robert Bryndza - "Z zimną krwią"
Bryndza to jeden z moich ulubionych autorów, jeśli chodzi o thrillery. Seria o Erice Foster skradła moje serce od pierwszego tomu i aż trudno uwierzyć, że "Z zimną krwią" to już piąta część!  Jak zwykle nie mogę doczekać się lektury, bo ta książka okrzyknięta została najlepszą z serii i żałuję, że mam jeszcze poprzednią do nadrobienia!
Kiedy Erika Poster otwiera zardzewiałą walizkę, znajduje w niej rozczłonkowane ciało młodego mężczyzny i choć wiele już widziała w swojej karierze, to z podobnym widokiem ma do czynienia po raz pierwszy. Dwa tygodnie wcześniej znalezioną identyczna walizkę z ciałem młodej kobiety. Co łączy te morderstwa? Kiedy Foster wraz z zespołem zaczynają śledztwo, szybko orientują się, że to przypadek seryjnego mordercy, który już zaplanował kolejny ruch i zawsze jest o krok przed nimi. Walizek przybywa, a na dodatek w śmiertelnym niebezpieczeństwie znalazły się bliźniaczki jednego z kolegów detektyw. Czy uda jej się je uratować zanim będzie za późno? Czas mija nieubłaganie szybko, a kiedy główny podejrzany zostaje namierzony, Foster odkrywa że morderca nie działa w pojedynkę. 
4. Mario Escobar - "Kołysanka z Auschwitz"
Myślę, że tytuł daje do myślenia i będzie to jedna z książek, które po prostu trzeba przeczytać. Bardzo wiele osób ją poleca, chwali, wielu z Was nie kryje wzruszenia i przyznaje się do łez podczas lektury. Ja się trochę obawiam tej historii, ale wierzę, że będzie ona wspaniała na swój sposób, bo historie z obozów koncentracyjnych zawsze dają wiele do myślenia.
W maju 1943 roku do domu Helene Hannemann brutalnie wkracza policja, która z rozkazu Henricha Himmlera zabiera do obozów Romów i Sinti. Mąż i dzieci Helene mają trafić do Auschtiz-Birkenau, ale ona, jako przedstawicielka czystej arabskiej krwi, może wybrać wolność. Decyduje się jednak na dobrowolne zesłanie do piekła. Kiedy do obozu przyjeżdża doktor Mengele i powierza Helene prowadzenie przedszkola, kobieta rozpoczyna heroiczną walkę o życie dzieci. I choć wie, że los jej podopiecznych jest z góry przesądzony, robi wszystko, by złagodzić się cierpienia. 
5. Diana Quan - "W domu jak w raju"
Ta książka na dzień dobry mnie zawiodła. Dlaczego? Spodziewałam się poradnika, który będzie bardziej w formie katalogu, ze zdjęciami, krótki opisami i pomysłami na aranżację wnętrz. Potrzepuję inspiracji, bo planuję remont pokoju i liczyłam, że ta książka pomoże mi znaleźć jakieś ciekawe rozwiązania. Być może tak jest, ale wynika to z treści książki, a nie zdjęć. No zobaczymy...
Praktyczny poradnik dostarczający pomysłów na przemianę domu w oazę optymizmu, spokoju, miłości i kreatywności. Zawiera wskazówki, jak odpowiednio zorganizować poszczególne pomieszczenia, aby móc odpocząć, skoncentrować się i czerpać inspirację z przebywania w domu, nie tracić, lecz zyskiwać życiodajną energię. Znajdziemy w nim równie podpowiedzi, jak polepszyć stan ducha za pomocą, odpowiedniego wykorzystywania światła, wody, roślin i kolorów, oraz praktyczne porady na temat zastosowania naturalnych materiałów, które łączą nas ze środowiskiem, dodają pomieszczeniom przytulności, poprawiają odpoczynek i sprawią, że dom będzie sprzyjał naszym: harmonii, równowadze i zdrowiu.  
6. Eva Garcia Seanz de Urturi - "Cisza białego miasta"
Tę książkę kupiłam przez wzgląd na Wasze pozytywne opnie. Wydaje mi się, że nie trafiłam na żadne negatywne słowo, dlatego zainteresowałam się tym tytułem. Po opisie spodziewam się bardzo dobrej książki, a dodatkowym plusem jest to, że akcja toczy się w hiszpańskim Kraju Basków, który odwiedziłam już dwa razy.
Mieszkańcami hiszpańskiej Vitorii wstrząsa wiadomość o podwójnym morderstwie, łudząco podobnym do brutalnych zabójstw sprzed dwudziestu lat. Skazany za tamte zbrodnie Tasio Ortiz de Zarate ma wkrótce wyjść na pierwszą przepustkę z więzienia. Wracają obawy o bliskich i o własne życie, ludzi zaczyna ogarniać paraliżujący strach. Śledczy specjalizujący się w profilowaniu kryminalnym, Unai Lopez de Ayala, za wszelką cenę stara się nie dopuścić do tego, by pojawiły się kolejne ofiary. Tragedia, którą sam przeżył, sprawia, że traktuję sprawę podwójnych zabójstw wyjątkowo. Jego metody śledcze nie podobają się Albie, nowej w mieście pani podkomisarz. Rozpoczyna się wyścig z czasem. Seryjny morderca planujący każdy szczegół swoich zbrodni kontra profiler znający najmroczniejsze zakamarki ludzkiego umysłu. Który z nich wyjdzie z tego pojedynku zwycięsko? 
7. Remigiusz Mróz - "Umorzenie"
Tego zakupu nie będę tłumaczyć, bo nie muszę. Kocham Chyłkę!
Idealna rodzina. Szczęśliwe małżeństwo, kochająca żona, oddany mąż, dla którego dwoje dzieci jest całym światem. Wydawało się, że nic nie zakłóci idylli, którą cieszyli się Skalscy. Do czasu. Pewnej nocy sąsiedzi słyszą krzyki dochodzące z domu, a kiedy policjanci zjawiają się na miejscu, odnajdują bestialsko zamordowaną matkę i jej dzieci. Jedyny trop wiedzie do głowy rodziny, mimo iż mężczyzna nigdy nie podniósł ręki na rodzinę. Dlaczego zabił? Co takiego sprawiło, że z idealnego męża zmienił się w potwora? Joanna Chyłka ma świadomość, że ze względu na stan zdrowia każda sprawa może okazać się tą ostatnią. Decyduje się bronić oskarżonego, mimo iż ten od razu przyznaje się do popełnienia okrutnej zbrodni. Sprawa wydaje się z góry przegrana, gdyby nie jeden istotny fakt - sprawca ma żelazne alibi, które przeczy jego winie. Sam jednak twierdzi, że zostało ono sfabrykowane.  
8. Hans Joachim Land - "Kobiety z bloku 10. Eksperymenty medyczne z Auschwitz" 
Podejrzewam, że będzie to jedna z trudniejszych książek do przeczytania. Ja już jej kiedyś szukałam, jakieś 2-3 lata temu, jednak pierwotne wydanie nie było już nigdzie dostępne, dlatego cieszę się na tę wznowioną edycję. Podobnie jak w przypadku "Kołysanki..." bardzo boję się tej lektury, ale jednocześnie jestem jej bardzo ciekawa.
Kim był profesor Clauberg, "specjalista" od stertylizacji? Jak działało jego laboratorium? Jakie metody stosowali i co badali inni pseudolekarze? To historia ofiar, katów, sadystycznych "operacji" i codzienności obozu opisana na podstawie badań archiwalnych i rozmów z ofiarami. Lang opowiada, kim były te kobiety, co się z nimi stało, jak radziły sobie w codziennym życiu i z czym musiały się mierzyć po wojnie. 
I tak to się prezentuje. Czy któraś książka wpadła Wam w oko? A może już czytaliście i chcecie podzielić się swoją opinią? Dajcie znać w komentarzach!

czwartek, kwietnia 18, 2019

#116 "Morderczyni" by Sarah A. Denzil

#116 "Morderczyni" by Sarah A. Denzil

Cześć Moliki!
Co tam dzisiaj u Was? Co ciekawego aktualnie czytacie? Ja ostatnio czytam tyle, że nie nadążam z pisaniem recenzji :) Może w końcu wróciłam na swoje stałe tory. Oby!

Dzisiaj mam dla Was coś super!
Znacie "Morderczyni" Sarah A. Denzil? Jeśli nie, to koniecznie musicie poznać, bo to jest naprawdę dobry thriller.
Historia opowiada o Isabel, która została skazana za to, że w wieku czternastu lat zabiła swoją koleżankę. Dziewczyna została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, gdzie próbuje dość do siebie. Pracę w szpitalu podejmuje Leah. Pielęgniarka z każdym dniem coraz bliżej poznaje Isabel i ma coraz większe wątpliwości do co winy nastolatki. Leah podejrzewa, że ktoś inny jest winny śmierci małej Maisie i na własną rękę zaczyna śledztwo, które ma ją doprowadzić do prawdy.

Ta książka ma tyle zwrotów akcji, że można dostać od tego niezłych zawrotów głowy. Każdy rozdział rodzi nowe pytania, a odpowiedzi podawane są bardzo zdawkowo, co tylko podtrzymuje napięcie i trzyma czytelnika w nerwowości do ostatnich stron.
Poznajemy Leah jako odpowiedzialną siostrę i profesjonalną pielęgniarkę. Dziewczyna bardzo poważnie podchodzi do swoich zadań - zawodowych i rodzinnych. Żyje w mrocznym świecie, bowiem jej pacjencji nie są zdrowi psychicznie i mają różne doświadczenia i zbrodnie na koncie, ale stara zachować się równowagę między życiem prywatnym a zawodowym. Początkowo bardzo ją polubiłam, bo wydawała się twardo stąpać po ziemi, nie przejmować się opinią innych i pomimo swojego hardego charakteru była bardzo empatyczna. Nic więc dziwnego, że kiedy nabrała podejrzeń co do winy Isabel, od razu chciała jej pomóc.
Książka ta ma drugie dno, bo spokojne lecz trudne życie Leah wcale nie jest takie dobre jakby się wydawało. Rozwiązania, które zaproponowała nam autorka totalnie zbiły mnie z tropu i byłam mocno zszokowana prawdą, która przewija się przez strony tej książki.
Akcja "Morderczyni" toczy się bardzo szybko. Autorka prowadzi kilka wątków na raz, dzięki czemu czuć dynamikę, czytelnik niemalże pożera strony dążąc do prawdy. Ja do ostatnich stron nie miałam pojęcia, kto zabił małą Maisie i co wydarzyło się nad jeziorem. Miałam swoje podejrzenia co do jednego z bohaterów, który wzbudzał we mnie niepokój, ale nie zdradzę Wam czy miałam rację.
Czytając książkę cały czas czułam niepokój, kiedy czytałam o rzeczach, które przydarzały się głównej bohaterce. Głównym motywem tej historii są ptaki, co od razu skojarzyło mi się z "Ptakami" Alfreda Hitchcocka. I jako że na co dzień kompletnie nie boję się tych stworzeń, to zarówno w filmie, jak i w tej książce, przyprawiały mnie o gęsią skórkę.

Podsumowując, jeśli lubicie się bać, lubicie mroczne historie, pełne dziwnych sytuacji, niewiadomych i bohaterów z zaburzeniami psychicznymi (co samo w sobie jest mocno przerażające), to koniecznie przeczytajcie tę książkę. Jest naprawdę dobra! Dostarczy Wam wielu wrażeń i nie zdziwię się, kiedy dzięki niej zarwiecie noc. Także uważajcie na co się piszecie! :)

Polecam Wam gorąco!

poniedziałek, kwietnia 15, 2019

Podsumowanie kwartału - styczeń, luty, marzec

Podsumowanie kwartału - styczeń, luty, marzec

Cześć kochani!
W końcu się w sobie zebrałam i podsumowałam mój czytelniczy kwartał.
Wśród książek, które przeczytałam znalazły się przeróżne gatunki, część książek pochodziła z mojej kolekcji, część otrzymałam przedpremierowo. I jak tam sobie patrzę na ten zestaw ze zdjęcia, to przyznam, że mam tutaj pozycje, które zasługują na uwagę.

Przez styczeń, luty i marzec przeczytałam jedenaście książek.
Zacznę od tych najgorszych, a raczej najgorszej, bo tutaj nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Niestety ten niechlubny tytuł dostaje książka polskiej autorki K.A. Figaro "Prosty układ". Jest to o tyle przykre, że nie czytałam wielu książek naszych rodzimych pisarzy i ostatnimi czasy każdy nowy autor, z którym mam do czynienia okazuje się wielką klapą. No i niestety tutaj było tak samo.
"Prosty układ" jest erotykiem i opowiada o bajecznie bogatym i przystojnym Dymitrze oraz Łucji, która jest zwykłą, skromną dziewczyną. Los spłatał im figla i sprawił, że para ta ma się ku sobie. Nie będę Wam przytaczać fabuły, w recenzji wystarczająco mocno pastwiłam się nad tą książką. Jeśli jesteście ciekawi mojej opinii, to kliknijcie TUTAJ.

Większość książek z tego kwartału zakwalifikowałabym do średnich/dobrych. I wśród nich znajduje się między innymi książka Jojo Moyes "Srebrna zatoka" czy "O psie, który wrócił do domu" W. Bruce Camerona. Jeśli jesteście ciekawi co sądzę o poszczególnych książkach, poniżej znajdziecie listę tagów i po autorze, wydawnictwie lub gatunku znajdziecie poszczególne książki o których pisałam.

Przejdźmy do tego, co było dobre! Zdecydowanie muszę wymienić tutaj "Bezbronne" Taylora Adamsa. Fantastyczny thriller, który naprawdę trzyma w napięciu do ostatnich stron. Szybka akcja, ciekawi bohaterowie, bardzo ciekawa fabuła. Nie można się oderwać od czytania. Każdy kolejny rozdział przynosi nowe doznania, nowe podejrzenia, nowe obawy. Jeden z najlepszych thrillerów jakie kiedykolwiek czytałam! Z czystym sumieniem polecam!
Kolejną perełką był kryminał "Jedna jedyna" Jorn Lier Horsta. Nie pisałam recenzji na blogu, wspominałam o tej książce tylko na Instagramie, ale to dlatego, że moja miłość do tego autora nie powinna być dla nikogo zaskoczeniem. Bardzo lubię serię o komisarzu Wistingu! Wszystkie książki z tej serii które do tej pory czytałam były dobre lub bardzo dobre. "Jedna jedyna" to historia o młodej piłkarce ręcznej, która znika w niewyjaśnionych okolicznościach. William Wisting musi rozwikłać zagadkę - kto ją porwał, gdzie jest dziewczyna i przede wszystkim czy wciąż żyje. Naprawdę fantastyczna książka. Jeśli nie znacie, to musicie poznać tego norweskiego pisarza i jego twórczość.
A wisienką na torcie będzie "Lucyfer" Jennifer L. Armentrout. Zupełnie inny gatunek niż te dwa poprzednie, bowiem mamy tutaj do czynienia z romansem/erotykiem. Jednak nie zrażajcie się na dźwięk słowa erotyk, bo tak naprawdę w tej książce jest bardzo mało gorących scen. To co mnie urzekło w tej historii to połączenie romansu z kryminałem, bo już na samym początku autorka serwuje nam tajemnicze samobójstwo głowy zamożnego i szanowanego rodu. Więcej oczywiście przeczytacie w recenzji, którą zalinkowałam Wam pod tytułem książki.

Także tak spędziłam ostatnie trzy miesiące. W  kwietniu przeczytałam już dwie książki, obydwie były dobre, więc mam cichą nadzieję, że będą trafiały mi się same perełki.
A jak u Was? Ile książek przeczytaliście w ostatnim kwartale? Znaleźliście jakieś niesamowite lektury, które zapadły Wam w pamięć i w ciemno możecie polecić?
Dajcie znać!

Aha! I jeszcze jedno! Przyznam szczerze, że nigdy nie mam planu na to, jak powinny wyglądać te moje kwartalne podsumowania. Chodzi mi głównie o styl. Czy taka forma jak powyżej, że wymieniam najlepsze i najgorsze dla mnie książki jest dla Was satysfakcjonująca? Czy może wolicie coś na wzór rankingu, czy też jakąś inną formę? Dajcie znać, podzielcie się swoimi pomysłami. Będę bardzo wdzięczna za Waszą pomoc. :)

czwartek, kwietnia 11, 2019

Wymarzona biblioteczka

Wymarzona biblioteczka

Dzień dobry, cześć i czołem!
Przychodzę do Was dzisiaj z nieco innym wpisem.
Małymi krokami przybliżam się do remontu pokoju. I oczywiście jako książkoholiczka moim wielkim marzeniem jest posiadanie dużego regału, własnej prywatnej biblioteczki, która byłaby najpiękniejszym i najbardziej wartościowym wyposażeniem wnętrza.
Przyznam, że godzinami mogę siedzieć przed komputerem i przeszukiwać internet w poszukiwaniu tego najpiękniejszego dla mnie regału. Znalazłam kilka bardzo ciekawych opcji, jednak wiadomo, że zależy mi przede wszystkim na dobrej cenie.
Ostatnio znalazłam bardzo ciekawą wyszukiwarkę mebli FAVI.PL. Jest to bardzo wygoda opcja, bowiem w jednym miejscu można znaleźć wszelkiego rodzaju meble wraz z cenami i aktualnymi promocjami. Jeśli coś Wam się spodoba wyszukiwarka od razu przekieruje Was na stronę sprzedawcy. Przyznam, że znalazłam na tej stronie kilka bardzo ciekawych opcji.
Jednak zanim zdecyduje się na jakikolwiek zakup, jestem ciekawa czy Wy możecie mi coś polecić. Macie swoje regały? Jeśli tak to skąd? Chętnie zapoznam się z Waszymi propozycjami - zarówno stacjonarnymi jak i tymi online.
Pomóżcie! :)

A przy okazji szukania regałów, oczywiście podziwiam Wasze biblioteczki. I oczywiście pomyślałam sobie, że będzie to dobra okazja, aby pokazać Wam jak pięknie prezentują się książki u naszych polskich bookstagramerek. Jest to dla mnie duża inspiracja i mam nadzieję, że wkrótce moje książki będą miały równie piękny domek.

@maw_reads
Pierwsza biblioteczka należy do Miłki. I jest to pierwsza biblioteczka w której się zakochałam! Zwykłe białe regały, które w każdym momencie można dokupić to fantastyczny pomysł, bo wiadomo, że książek nam nigdy nie ubywa - jest wręcz przeciwnie! :)
I od razy zakochałam się przy okazji w tym fotelu! Jest obłędnie piękny! I oczywiście postanowiłam, że kolejnym krokiem będzie szukanie fotela :)

A skoro już wspominam Miłkę, to muszę Wam zdradzić - nie wiem czy to wiecie, czy nie, ale na pewno o tym już wspominałam, to Miłka była moją inspiracją do założenia bookstagrama. Była pierwszą osobą, którą zaobserwowałam i zapewne będą jej fanką do końca świata, to Miłka robi przepiękne zdjęcia, które kocham oglądać.

Biblioteczka Anity jest obłędna!!! 
Pomysł z ułożeniem książek według kolorów jest bardzo ciekawym zabiegiem, który na pewno bardzo ożywa pomieszczenie, w którym stoi taki regał. Na pewno robi wrażenie na domownikach i gościach. 

Kiedy będę miała już tę swoją biblioteczkę, to z pewnością któregoś razu spróbuję ułożyć książki w ten sposób - choćby tylko po to, aby zrobić piękne zdjęcia :) 
Piękna biblioteczka mojej imienniczki - Joasi. 
Super pomysłem jest ustawienie regału przy oknie przez które wpadają promienie słońca, książki są pięknie oświetlone i cały pokój wydaje się taki jasny! 
Oczywiście jestem zauroczona fotelem i taboretem! 
Ja już zakupiłam brudno-różowy puf, który będzie pełnił funkcję stolika/podnóżka do fotela, który stanie przy regałach. 

To co urzekło mnie u Justyny to drewno. Osobiście chyba zdecyduję się na białe regały, bo będą bardziej pasowały do mojej ogólniej koncepcji projektu, ale mam ogromną słabość do drewna - zwłaszcza tego ciemnego. 
Regał przepięknie komponuje się z drewnianym stołem. 

To co mi się jeszcze podoba to światełka. I wydaje mi się, że są one przyczepione do sufitu i wiszą nad stołem, ale myślę, że równie zjawiskowo wyglądałyby gdyby były przywieszone na regale i oświetlały książki. 

I ostatnia biblioteczka w moim zestawieniu należy do Pauliny. Nie jest to typowy regały książkoholika, gdzie książka stoi za książką, ale ewidentnie widać, że w tym domu dużo się czyta. 
Fajnym pomysłem jest ułożenie kolorystyczne. W przypadku, kiedy w pomieszczeniu panują stonowane kolory, to takie ułożenie książek przykuwa uwagę i jest bardo efektowne. 

Zastanawiam się, czy takie rozwiązanie by się u mnie sprawiło, bo widzę, że na regałach stoi wiele ozdób i bibelotów, a ja za wszelką cenę będę chciała się pozbyć swoich zbieraczy kurzu :) 
Jednak dekoracje nie odbierają uroku regałowi, w tym przypadku uważam, że jest wręcz odwrotnie. Wszystko do siebie pasuje :) 

Oczywiście są to przykładowe biblioteczki, które mi się podobają. Każdy ma swój gust i wybór regałów czy ułożenia książek jest indywidualne. Niemniej jednak robią na mnie duże wrażenie i nie obraziłabym się, gdyby któraś z nich znalazła się w moim pokoju. 
Jeśli jesteście ciekawi, to mogę na bieżąco informatyzować Was o postępach, które zachodzą przy remoncie. 

Także dajcie znać, gdzie kupujecie meble, jaki styl Wam się podoba, możecie także wysłać zdjęcia czy linki do swoich profili na Instagramie, gdzie prezentujecie swoje biblioteczki. Strasznie jestem ciekawa jak wyglądają. 

sobota, kwietnia 06, 2019

#115 "Skradzione dziecko" by Sanjida Key

#115 "Skradzione dziecko" by Sanjida Key

Cześć i czołem!
Mam dzisiaj dla Was recenzję książki, którą zakończyłam czytelniczy marzec.
Za możliwość przeczytania tej historii dziękuję Wydawnictwu W.A.B

"Skradzione dziecko" to thriller, ale bardzo "lajtowy".
Młode małżeństwo stara się o dziecko, ale nic nie wychodzi z ich prób. Po jakimś czasie Zoe i Olly decydują się na adopcję córeczki narkomanki. Mała Evie dołącza do ich rodziny jako uzależniony noworodek. Szkody wyrządzone przez uzależnioną matkę mają swoje skutki w rozwoju dziecka.
Po kilku latach wydarza się cud - rodzina powiększa się o jeszcze jedno dziecko. Kiedy brat Evie kończy dwa latka, spokój rodziny zostaje zakłócony przez ojca Evie, który niespodziewanie powraca i chcę odzyskać swoje dziecko. Nikt go nigdy nie widział, nikt nie wie kim on jest, ale każdy ma świadomość, że owy mężczyzna istnieje, bo zostawia swojej córeczce listy i prezenty.
Pewnego dnia Evie zostaje porwana i wszystkie podejrzenia spadają na jej biologicznego ojca. Tylko kim on jest? Kogo szukać?

Książka sama w sobie jest całkiem przyjemna. Bardzo szybko się ją czyta i przez to, że jest tak wiele niewiadomych, a każdy z bohaterów owiany jest pewnego rodzaju tajemnicą, to nawet trzyma w napięciu. Dopiero na samym końcu autorka zdradza kto stoi za porwaniem Evie. Cała historia jest fajnie skomponowana i dobrze napisana, ciekawi i sprawia, że chce się czytać.
Jednak mi czegoś brakuje w tej książce. Mam takie poczucie, że bohaterowie przez cała książkę "chodzą". Dosłownie! Chodzą po polach, chodzą po wrzosowiskach, chodzą po ulicach... Mało jest takiej dynamicznej akcji. Dopiero na końcu ma się wrażenie, że coś się dzieje, że bohaterowie czują presję, że się śpieszą. I takiej akcji spodziewałabym się po książce, która opiera się na porwaniu dziecka.

I tak naprawdę jest to jedyny minus, do którego mogę się przyczepić. Tak jak wspomniałam, książkę czyta się szybko, pomimo tego, że jest taka rozciągnięta w czasie. Ja przeczytałam ją w trzy dni, bo mnie po prostu ciekawiła. Myślę, że największą robotę zrobili tutaj przede wszystkim bohaterowie - i to ci drugoplanowi. Są naprawdę ciekawie wykreowani, czytając odniosłam wrażenie, że każdy może być potencjalnym porywaczem, dlatego tak szybko dążyłam do finału tej historii, aby przekonać się kto porwał Evie i kto jest jej ojcem - bo miałam przeczucie, że jest to ktoś z jej otoczenia.

Nie ma tutaj wielkich wrażeń i wielkich emocji, ale jest to naprawdę przyjemna i ciekawa lektura. Jeśli jesteście typem czytelnika, który lubi thrillery, ale się ich boi (bo niektóre są naprawdę przerażające), to 'Skradzione dziecko" będzie dla Was idealne.
Polecam!

Premiera: 24 kwietnia 2019
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger