czwartek, czerwca 15, 2017

Nie można tęsknić za tym, czego się nie miało, prawda?

Czy kiedykolwiek ktokolwiek z Was próbował sobie odpowiedzieć na poniższe pytanie: czy można tęsknić za czymś, czego się nie miało, nie zaznało, nie doświadczyło?  

Ja niejednokrotnie zadawałam sobie to pytanie. Wciąż je sobie zadaję, często z myślą czy to uczucie, które rzeczywiście odczuwam to tęsknota? Bo bądźmy szczerzy - czy można tęsknić za osobą, której się nie poznało? Czy można tęsknić za uczuciem, którego się nie zaznało? Czy można tęsknić za miejscem, w którym nigdy się nie było? Pytania te są banalne, ale trudne w swej prostocie. Będąc racjonalnym odpowiedź może być tylko jedna - negatywna. Ale będąc człowiekiem wychodzącym poza pewne ramy, będąc osobą, która czuje i widzi więcej niż przecięty śmiertelnik, czy też będąc człowiekiem zdesperowanym, czekającym na zmianę i poprawę życia, to odpowiedź na te pytania jest oczywista - oczywiście, że można tęsknić za czymś, czego się nie miało! I może to być śmieszne, dziwne czy też szalone. Zapewne wiele osób to wyśmieje i nie zrozumie, ale oznacza to tylko jedno - nigdy nie doświadczyły tej tęsknoty, bo ich życie - być może nie jest idealne - ale jest spełnione, bo mają na swoich barkach już pewne doświadczenia, przeżycia i wspomnienia związane z ludźmi, miejscami czy uczuciami.

Pragnę nawiązać do książki "O wiele więcej" autorstwa Kim Holden. Książka piękna, o czym mówiłam już wcześniej (klik). Chciałabym się bardziej pochylić nad postacią Faith, w której odnajduję wiele cech wspólnych. Od razu odpowiadam na pytania: nie, nie jestem aniołem stąpającym po ziemi; nie, nie jestem osobą otwartą, skorą do niesienie pomocy wszystkim; nie, nie zarażam pozytywną energią i nie sprawiam, że ludzie w moim towarzystwie czują się lepiej. I choć bardzo bym chciała budzić w ludziach tyle pozytywnych emocji, to zdaję sobie sprawę, że bohaterowie idealni to tyko wymysł ludzkiej wyobraźni na potrzeby książek takich jak "O wiele więcej". I choć właśnie zaprzeczyłam wszystkim cechom, które charakteryzowały Faith, to nadal uważam, że jestem do niej podobna. Dlaczego?


"Nie można tęsknić za czymś, czego się nie doznało, prawda? Słowa te odnoszą się niemal do wszystkiego w moim życiu. Za wyjątkiem jednego - miłości. Brak mi jej, choć jeszcze jej nie doświadczyłam. Nie idealizuję tego uczucia, postrzegając je jako nieosiągalnie perfekcyjne. Ludzie są pokręceni i jestem pewna, że miłość jest dokładnie taka sama. Myślę, że kieruje nią instynkt, że serca włada rozumiem. Miłości nie można zdefiniować. Poznam ją, gdy poczuję jej wstrząsające piękno. Marzę o tym, by pewnego dnia móc znaleźć się w tak niewiarygodnie pięknej sytuacji". 

Już po przeczytaniu powyższego prologu wiedziałam, że bohaterka ta będzie mi bardzo bliska. Wiedziałam, że jak nikt inny będę potrafiła ją zrozumieć - jej emocje, uczucia, sposób myślenia oraz postrzegania życia i świata. Jeżeli o to chodzi, to naprawdę jesteśmy do siebie bardzo podobne. Czytając bardzo często miałam wrażenie, że ktoś podsłuchiwał moje wewnętrzne monologi, które często prowadzę przed snem i spisał je na stronicach tej książki. (Chyba nie jestem wariatką, Wy też rozmawiacie ze sobą, prawda?). Momentami to było aż niewiarygodne!

Nie kocham i nie kochałam, ale wciąż wierzę, że będę kochać. Nie oczekuję kolacji przy świecach ani czerwonych serduszek wysyłanych do siebie z byle powodu. To, czym dla mnie jest miłość idealnie opisała Kim Holden, wkładając pewne wyznanie w usta Faith. Czytając ten fragment nie mogłam w to uwierzyć, bo jest to kalka moich własnych słów! Byłam w głębokim szoku. Nie wiem czy takie myślenie można przypisać do innych osób, wszak każde z nas ma swoją wizję miłości, swoje oczekiwania i swoje nadzieje, ale opis ten jest tak piękny, prawdziwy i szczery i tak bardzo "mój", że nie mogłam przestać o tym myśleć przez kilka dni. I stąd ten post.

Zostawię Was z tym cytatem. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej książki, być możne zachęci Was do sięgnięcia po "O wiele więcej" i być może sami odnajdziecie w tej powieści własne uczucia, własne emocje, a co najważniejsze być można odnajdziecie nadzieję, bo przecież wszystko się może zdarzyć.

"Chcę tylko być kochana, lecz także sama chcę kochać. Chcę wzajemności. Chcę połączenia. Chcę budzić się rano, myśląc o nim, i kłaść się spać, robiąc to samo. Nieobsesyjnie i nie na siłę dążę do tego, aby móc się przekonać, jak to jest żywić tyle uczuć do drugiej osoby, że przekładają się one na bezinteresowne akty dobroci. Chcę podświadomie dbać o dobre samopoczucie i szczęście tej osoby, tak aby stało się ono moją drugą naturą. I pragnę przyciągania, nie tylko fizycznego. Przede wszystkim psychicznego i emocjonalnego. Pragnę, by ten ktoś działał na mnie jak magnes. I sama w podobny sposób przyciągać tę osobę. Byłoby cudownie móc znaleźć się w tak niewiarygodnie piękniej sytuacji".

1 komentarz:

  1. Czytałam książkę i jestem bardzo zadowolona. Kim Holden świetnie pisze :) A tutaj bardzo podobało mi się to, że został poruszony wątek w kwestii osób dorosłych :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger