środa, kwietnia 26, 2017

#44 "O wiele więcej" by Kim Holden


Tytuł: O wiele więcej 
Autor: Kim Holden 
Wydawnictwo: Filia 
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 500

"Wierzę, że wiesz, że... jesteś sobą. Jesteś tylko zbyt przerażona, by podążać za tym, czego naprawdę pragniesz, ponieważ uważasz, że na to nie zasługujesz" 

Jak ja kocham Kim Holden! 
Każda jej kolejna książka, to miód dla mojego serca i ducha. Pokochałam "Promyczka", pokochałam "Gusa" i kocham "O wiele więcej"! 

Przeczytawszy już pierwsze zdania, prolog opisany z perspektywy jednej z bohaterek, Faith, zrozumiałam, że ta książka będzie dla mnie czymś o wiele większym (o, ironio! ) niż zwykłą historią o miłości. Czułam, że na stronicach tej powieści odnajdę coś personalnego, coś czego sama doświadczyłam - a raczej czego nie doświadczyłam. Początkowo mnie to przeraziło, bo bałam się, że dowiem się o sobie czegoś, czego w ogóle nie mam ochoty słuchać. Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma. A jak wszyscy wiemy, ryzyko bardzo często się opłaca. 

Miłość to dziwna sprawa. Pojawia się znikąd. 
Nie ma w niej logiki. Nie da się jej zmierzyć. 
To mieszanka uczuć i pasji - połączenie niebezpieczne, 
podsycające miłość... ale również nienawiść. 
Poznałem obydwa te uczucia i jestem w nich ekspertem. 
Zakochałem się w Mirandzie ślepo i bezgranicznie. 
Wyidealizowałem sobie jej obraz.
Jednak marzenia są niczym dym. 
Unoszą się nad nami, nieuchwytne, aż w końcu wydaje się nam, 
że ich pragniemy. I potrzebujemy. 

Taka również była Miranda. Ulotna. 
Myślałem, że jej pragnę. Sądziłem, że jej potrzebuję. 
W końcu jednak dopadła mnie szara rzeczywistość. 
Wypatroszyła mnie ze złudzeń niczym okrutny drapieżnik. 
Rzeczywistość bywa podła. 
Tak jak Miranda. 

A ja potrafię być czasem strasznym głupcem... 
Który mimo wszystko nadal wierzy. 
W marzenia. 
W ludzi. 
W miłość. 

"O wiele więcej" to historia trojga ludzi. Seamus jest ojcem trójki dzieci i mężem Mirandy. Kocha swoją rodzinę, stawia ją ponad wszystko, robi dla niej niewyobrażalne rzeczy, poświęca się i walczy dla niej z samym sobą, z własną chorobą i niedołężnością. Miranda to bizneswoman, kobieta bystra i bezwzględna i po trupach dążąca do celu. Rodzinę traktuje jak dodatek do swojego idealnego życia, jak punkcik ocieplający wizerunek. Z kolei Faith, młoda dziewczyna, która niespodziewanie pojawia się w życiu tej rodziny, to wolny duch. Jest beztroska i prostolinijna, wszystkich traktuje jednakowo, jest dobra i tolerancyjna, jednak i ona zmaga się z problemami. Nieustannie poszukuje i próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie "kim tak właściwie jestem?"

Powyższa książka to tak naprawdę historia o miłości - o miłości, która przemija i która się rodzi, o miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, o miłości prawdziwej, wytęsknionej i niespełnionej. Przepiękna historia! Magia tej powieści tkwi przede wszystkim w bohaterach. Każdy z nich wykreowany jest w specjalny i indywidualny sposób. Seamus - to święty męczennik, Miranda diabeł w ludzkiej skórze, a Faith anioł. Każda minuta spędzona w towarzystwie tych ludzi była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Największą sympatią zapałałam oczywiście do Faith, bo odnalazłam w niej wiele moich cel. Oczywiście, nie uważam sobie za anioła! Jestem daleka od tego. Ale jej postrzeganie samej siebie, jej stosunek do miłości, do bliźniego jest mi czymś bardzo znanym. Czekam tyko na taki sam happy end mojego życia, jak jej :) 

Na podsumowanie muszę przyznać jasno i głośno, że Kim Holden wyrasta na moją faworytkę! Tą książką pokazała, że jest prawdziwą pisarką, która potrafi wzruszyć, poruszyć i zaszokować. Pokazała, że nie tylko literatura młodzieżowa jest jej mocną stroną, ale także potrafi pisać książki dla nieco starszych czytelników, bo tę książkę można polecić naprawdę każdemu! Dlatego i ja Wam polecam! Nie pożałujecie poświęconego na tą historię czasu ani pieniędzy. 

Czytajcie! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger