sobota, grudnia 31, 2016

Podsumowanie miesiąca - grudzień 2016

Podsumowanie miesiąca - grudzień 2016

Żenada. W grudniu przeczytałam zaledwie jedną książkę. I ledwie z nią zdążyłam, bo przez ostatni tydzień mocno nadgoniłam czytanie "Cienia góry". Obiecałam sobie, że do końca roku ją skończę, aby nowy rok rozpocząć z czystą listą. Udało się! :)

Sama nie wiem dlaczego w grudniu czytanie szło mi tak mozolnie. Być może stało się tak, bo wiadomo - praca, życie towarzyskie, święta i obowiązki z nimi związane pochłaniają bardzo dużo czasu wolnego i na czytanie nie pozostaje zbyt wiele. Jednak głównym źródłem czytelniczych problemów była po prostu mało porywająca lektura. "Shantaram" bardzo mi się podobało. Oczekiwałam, że druga część będzie jeszcze bardziej porywająca lub chociaż równie ciekawa. Niestety, moim zdaniem "Cień góry" jest dużo słabszy i dlatego zniechęcało mnie to do czytania. Nie potrafię czytać dwóch książek na raz, dlatego męczyłam się z lekturą przez cały miesiąc.

Teraz pozostaje rozpocząć mi nowy rok z czystym kontem, aby licznik mógł ruszyć na nowo. A w międzyczasie zamierzam przygotować podsumowanie minionego roku :)

Życzę Wam wszystkiego dobrego na nowy rok. Abyście przeczytali jeszcze więcej dobrych książek, aby Wam się wiodło w życiu osobistym i zawodowym oraz abyście spełnili jak najwięcej swoich marzeń. Wszystkiego najlepszego!

sobota, grudnia 24, 2016

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt!

Okres świąt Bożego Narodzenia to specjalny i wyjątkowy czas na większości z Was. Dla mnie ten okres nie jest czymś szczególnym, bo z roku na rok jest coraz smutniej przy wigilijnym stole. Ubywa osób, jedni odchodzą na zawsze, drudzy wybierają bardziej nowoczesny sposób spędzania Wigilii, jeszcze inni wyfruwają z rodzinnego gniazda i ten wyjątkowy czas spędzają ze swoimi nowymi rodzinami. Ja od bardzo dawna próbuje odnaleźć w sobie magię, która niegdyś mnie przepełniała w tym okresie. Jednak okoliczności się zmieniają. Nie ma atmosfery. Nie ma śniegu, nie ma biegającego wokół stołu małego kuzynostwa, nie ma śpiewania kolęd i tradycyjnej wyprawy na pasterkę. Wigilia dla mnie to po prostu odświętna kolacja. Są rozmowy, plotki, a śmiechu coraz mniej, bo też nie ma powodów do radości. Taka jest niestety smutna rzeczywistość.

Wciąż jednak wierzę, że wszystko może się kiedyś odmienić. Może już za rok? Każdy z nas ma na świecie osobę bez której nie wyobraża sobie wigilijnej kolacji. Dla jednych jest to mama, dla innych ukochany dziadek. Dla mnie od zawsze była to siostra. Spędziłyśmy razem dwadzieścia cztery lata mieszkając w jednym pokoju. Z biegiem lat coraz bardziej się do siebie zbliżyłyśmy, więc dzielenie z nią ważnych momentów jest dla mnie wyjątkowe. Niestety, od trzech lat Boże Narodzenie spędzamy osobno, dlatego okres ten jest dla mnie smutny. Nigdy nie sądziłam, że moim marzeniem będzie spędzenie z nią świąt, bo niegdyś wydawało mi się to rzeczą pewną. Ale takie jest życie. Nigdy nie możemy wszystkiego przewidzieć, nie wiemy jak potoczą się nasze losy, gdzie będziemy z rok. Od dziś zaczynam marzyć, aby kolejną Wigilię spędzić razem z nią, aby było tak jak dawniej.

Nieobecność rodziny znacząco wpływa na atmosferę przy stole. Jest mniej potraw, mniej rozmów, mniej prezentów. Możliwość robienia czegoś z myślą o kochanych osobach jest cudownym uczuciem. Bieganie po zatłoczonych molochach, marznięcie w długich kolejkach, nieprzespane noce, bo przecież sernik musi się upiec. Robienie tego wszystkiego i wyobrażanie sobie uśmiechu, który pojawi się na twarzach naszych bliskich sprawia, że od razu chce nam się więcej i bardziej. Szukanie odpowiednich prezentów z myślą, że być może uda się spełnić czyjeś małe marzenie to najpiękniejsze uczucie jakiego można doświadczyć w tym świątecznym czasie. Ja, przygotowując prezenty, sama cieszę się jak dziecko - zupełnie jakbym sama miała sobie podarować to co właśnie kupiłam! Wybieranie ozdobnych papierów, kokardek, wstążek. Później pakowanie tego wszystkiego, ozdabianie i strojenie. Nie czuję się w tym dobra, ale naprawdę uwielbiam to robić! Uwielbiam to, bo robię to z myślą o osobach, którym to podaruję. I wiem, że wywołam tym uśmiech na ich twarzach. Wszystko to jest cudowne, ale nie równa się z samym momentem wręczania prezentów.

W tym roku udało mi się obdarować już kilka osób, dzięki czemu przystępuję w lepszym nastroju do wigilijnej kolacji. Przypominam sobie ten moment. Wciąż słyszę ten radosny okrzyk: "Ojej, tu są prezenty!". Najlepsze było to, że nikt się nie spodziewał, że zwykłe spotkanie towarzyskie będzie miało w sobie świąteczny akcent. Wciąż mam przed oczami te zaskoczone twarze, szerokie uśmiechy, szczerą radość, a nawet łzy wzruszenia! Widzę to i uśmiecham się niemal tak szeroko jak oni wtedy. To co wtedy zobaczyłam jest dla mnie bezcenne. Bezcenne!

Stwierdzenie, że dawanie jest lepsze niż branie jest w stu procentach prawdziwe. To jest niesamowite! Inspirujące! Cudowne! I polecam każdemu! :)

Mówi się, że prezenty to najmniej ważny element Bożego Narodzenia. Bo przecież liczy się czas spędzony z rodziną, to że jesteśmy razem, to że celebrujemy narodzenie Jezusa itd. Na pewno to też jest ważne. Ale czy wywoływanie radości nie jest równie piękne? Oczywiście, że tak! Przekonacie się o tym, kiedy obdarujecie osoby, które się tego w ogóle nie spodziewają.

Kończąc mój świąteczny wywód... Świąt nie lubię, ale w tym roku zaczęły się wyjątkowo dobrze i mam nadzieję, że tak też się skończą. W dniu dzisiejszym chciałabym życzyć Wam wszystkim wesołych, radosnych i ciepłych świąt. Abyście zostali obdarowani niejednym uśmiechem i sami kilka wywołali. Czyńcie sobie radość, nie tylko od święta. Jeśli będziemy lepsi, to i nasz świat będzie lepszy. Dobro zanika. Nie podpuśćmy do tego, aby całkiem zniknęło. Bądźcie zdrowi i przede wszystkim szczęśliwi. Bo jeśli człowiek jest szczęśliwy, to znaczy, że ma wszystko co go takim czyni. Amen! :)

poniedziałek, grudnia 12, 2016

TOP 5 - Moje ulubione bookstagramy

TOP 5 - Moje ulubione bookstagramy
Już od dłuższego czasu myślałam o dzisiejszym poście. Chciałam stworzyć listę moich ulubionych bookstagramów. Dawno sobie przyjęłam, że jeśli będę tworzyć jakiekolwiek rankingi to zawsze będę wybierać pięć najlepszych pozycji. W tym przypadku było to niezwykle trudne, bo wybrać pięć wśród tylu pięknych i niesamowitych profili to rzecz naprawdę trudna. Dlatego pewnie nie będzie to ostatni post tego typu i na pewno jeszcze bookstagramy się pojawią.

Dzisiaj zaprezentuję pięć wspaniałych kont i pięć super dziewczyn, które wkładają bardzo dużo pracy w swoje profile. Zawsze z zazdrością spoglądam na ich dopracowane zdjęcia :)

1. Zacznę od profilu maw_reads od której tak naprawdę zaczęła się moja bookstagramowa przygoda. Zaczęłam ją obserwować poprzez moje prywatne konto, co wkrótce zaowocowało założeniem konta książkowego. Była prawdopodobnie pierwszą osobą, którą zaobserwowałam i do dziś jej profil jest moim ulubionym. Pamiętam, że bardzo eksperymentowała ze swoimi zdjęciami, jednak zawsze były one wypieszczone, schludne i przemyślane. Z przyjemnością oglądam jej fotografie i chętnie zaglądam na jej bloga. Niejednokrotnie kupiłam jakąś książkę po przeczytaniu jej recenzji.


2. Dominika, czyli domson1394, też prowadzi cudownego bookstagrama. Jest miłośniczką twórczości Harlana Cobena i bardzo często książki tego pisarza goszczą na jej zdjęciach. Poza tym jest bardzo sympatyczną i przyjazną osobą, kilkakrotnie miałam przyjemność wymienić się z nią komentarzami :) Jeśli jeszcze nie słyszeliście o Dominice to koniecznie zajrzyjcie na jej profil!


3. Daria prowadzi konto daria_czyta. To również jedna z pierwszych osób, które zaobserwowałam. Jej konto jest przepiękne! Daria również eksperymwntowała ze swoimi zdjęciami. Teraz są one czyste, przejrzyste i jasne. Uwielbiam takie konta, bo mam jakiegoś hopla na punkcie dobrego światła i białego tła do zdjęć. Na jej koncie wszystko to można znaleźć. A poza tym, kiedy patrzę na książki które czyta, to odnoszę wrażenie, że mamy bardzo zbliżony gust czyetlniczy


4. Marika jest właścicielką profilu o nazwie polishbooklover. To jeden z piękniejszych i najbardziej charakterystycznych kont. Książki wylegujące się w pościeli są jej specjalnością :) Bardzo podoba mi się to, że zdjęcia są tak spójne - łączy je tło i niezmienne oświetlenie. Dzięki temu jej zdjęcia są wyjątkowe i rozpoznawalne. Wystarczy, że spojrzę na tę pościel i już wiem kto jest autorem zdjęcia.


5. Na koniec Tatiana z bookstagrama o nazwie lost.in.my.books. Jak już wspomniałam bardzo lubię jasne zdjęcia z białym tłem. Tatiana robiła piękne zdjęcia łącząc moje ulubione cechy. Ostatnio trochę zmieniła wygląd swoich fotografii, ale są one równie piękne jak wcześniej. Sama nie wiem, którą wersję wolę, bo niezależnie od tła jej zdjęcia są cudowne. Z przyjemnością zaglądam na jej konto, bo jej zdjęcia bardzo mnie inspirują.


Koniec.
Ciężko było wybrać pięć z trzystu kont, które obserwuję, dlatego z pewnością będę kontynuowała posty tego typu, aby zaprezentować Wam jak wiele zdolnych i inspirujących ludzi z pasją żyje w naszym kraju. Książki są bardzo wdzięcznymi modelami, więc jeśli kochacie czytać książki i zastanawiacie się nad założeniem bookstagrama, to radzę Wam spróbować. Moje konto ma niespełna rok, a już doliczyłam się ponad 1200 obserwatorów. Mała rzecz, a cieszy :) Ponadto poznacie wiele niesamowitych osób, więc warto. Nie wahajcie się! Czekam na Was na instagramie ;)

sobota, grudnia 03, 2016

Podsumowanie miesiąca - listopad 2016

Podsumowanie miesiąca - listopad 2016

Listopad, patrząc na większość przeczytanych tytułów, mógłby przepłynąć mi pod znakiem szczęścia. Jednak nic bardziej mylnego. Pogarszające się samopoczucie nie pozwoliło mi w pełni nacieszyć się pozytywnym przesłaniem płynącym z większość tych pięknych książek, aczkolwiek poznanie filozofii hygge wpłynęło na mnie dość mocno i uświadomiło, że trzeba cieszyć się chwilą i doceniać drobne rzeczy.
Poprzedni miesiąc nie był jakimś wielkim szczytem moich możliwości, ale jakoś ciężko mi było się skupić na czytaniu, a co gorsze znaleźć na nie czas. Niemniej jednak udało mi się przeczytać pięć książek. Oto jak prezentuje się moje podsumowanie listopada.

1. Rozpoczęłam miesiąc od "Alibi na szczęście", bo po dość ciężkiej lekturze "Małego życia", którym zakończyłam październik, miałam ochotę na coś lekkiego i przyjemnego. A że już od dłuższego czasu myślałam o powrocie do historii Hanki i Mikołaja, to własnie początek listopada upatrzyłam sobie na ten perfekcyjny moment. Co za tym poszło, pochłonęłam całą "Trylogię o szczęściu", bo to jedna z przyjemniejszych powieści obyczajowych, jakie miałam przyjemność czytać. Zawsze chętnie wracam do tych bohaterów, bo wprowadzają spokój, ciepło i nadzieję. Serię tę przeczytałam już chyba trzeci raz i to zadziwiające, że zawsze wracam do niej z taką samą chęcią. Prawdopodobnie trylogia ta stanie się moją coroczną, listopadową tradycją. I jakoś nie mam nic przeciwko temu :)

2. Pozostają w klimacie szczęścia... Kolejną pozycją po którą sięgnęłam to "Hygge. Klucz do szczęścia" duńskiego autora Meika Wikinga. Przyjemność przeczytania tej książki otrzymałam od wydawnictwa Czarna Owca i byłam bardzo pozytywnie zaskoczona treścią. Poza tym, że książka jest po prostu pięknie wydana, ma wspaniałe fotografie, to w dodatku treść jest bardzo ciekawa. Hygge to tak naprawdę umiejętność cieszenia się codziennymi, drobnymi rzeczami jak czytanie książek przy zapalonych świecach, czy też spotykanie się z przyjaciółmi, kiedy za oknem szaleje śnieżyca. Większość z nas żyje wykorzystując tę filozofię, tylko nie wiedzieliśmy jak to się nazywa, i że w ogóle można to w jakiś sposób nazwać, bo dla nas to po prostu codzienność. Książka jest świetna i naprawdę gorąco ją Wam polecam!

3. I żeby nie było przesytu tym szczęściem, to na koniec miesiąca zostawiłam sobie "Przez niego zginę" K.A. Tucker. Książkę czyta się szybko. Jest naprawdę wciągająca. Akcja toczy się bardzo szybko, wątki się przeplatają, a podejrzenia co do zabójcy zmienicie co najmniej kilka razy podczas czytania. Ja sama byłam zaskoczona jak daleko posunęłam się w swoich podejrzeniach. Także polecam!

NOWE NA PÓŁCE: Już drugi miesiąc z rzędu bardzo słabiutko u mnie z nowościami... Znów tylko jedna książka. Do kolekcji dodałam "Hygge. Klucz do szczęścia". Jednak w grudniu planuję wielkie zakupy, także podejrzewam, że przybędzie do mnie przynajmniej osiem nowych i pachnących książek.
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger