czwartek, marca 28, 2019

#114 "Prosty układ" by K.A. Figaro

#114 "Prosty układ" by K.A. Figaro

Cześć Moliki!
Dawno mnie tutaj nie było, ale nie będę przynudzać i się tłumaczyć i od razu przejdę do rzeczy. Mam dla Was dzisiaj przedpremierową recenzję książki "Prosty układ" polskiej autorki ukrywającej się pod pseudonimem K.A. Figaro. Powyższa książka to erotyk i było to dla mnie ciekawe doświadczenie, bo nigdy nie czytałam tego gatunku w polskim wydaniu. Mam już ten pierwszy raz za sobą, więc przechodzimy do recenzji.

"Prosty układ" to historia o młodej dziewczynie, Łucji Zarzyckiej, która spotkała na swojej drodze bardzo przystojnego i bogatego mężczyznę. Dymitr Andrzejewski jest bardzo pewny siebie, wie czego chce i to dostaje, lubi kobiety i nie odmawia sobie igraszek z nimi. Ta dwójka jest kompletnie od siebie różna, ale z jakiegoś powodu ciągnie ich do siebie. Wydawać by się mogło, że mogliby stworzyć trudny i wymagający związek, ale wówczas Dymitr składa Łucji propozycję układu, który jest daleki od romantyzmu.

Powiem Wam, że naprawdę się starałam i, jak nigdy, byłam otwarta na to, co proponuje autorka. Gdybym nie obrała takiego podejścia, to odłożyłabym tę książkę na półkę po pięćdziesięciu stronach. Dlaczego? Wyobraźcie sobie - scena gwałtu, facet napada na główną bohaterkę (swoją drogą kompletnie nie rozumiem, dlaczego pozwoliła odprowadzić się obcemu facetowi, z którym nie czuła się bezpiecznie i komfortowo). Nieważne, przyjmijmy, że była odważna. Ale jak można przy tak dramatycznej i przerażającej scenie, użyć słów "Schodź ze mnie, ty bawole" (!!!). Jak???
Mam tej książce tak wiele do zarzucenia, że trochę boję się o tym pisać, bo wiem, że nie będzie to przyjemne dla przyszłych fanów tej historii. Ale muszę to powiedzieć! Po prostu muszę, bo to było złe!
Zacznę od tego, że główna bohaterka bardzo mnie irytowała. Mówiła jedno, robiła drugie. Zarzekała się, że nie da się wykorzystać, po czym  wystarczyła słodka obietnica Dymitra i lądowała z nim w łóżku. I tak w kółko! A kiedy się już zawzięła w sobie i postawiła mężczyźnie, to wpadała w histerię i żałowała tego co zrobiła - trochę jak rozdwojenie jaźni. Kolejna sprawa - Łucja przyjaźniła się z dwiema dziewczynami, ale co to była za przyjaźń skoro one o sobie nic nie wiedziały. Nie wiedziały nic o swoich rodzinach, ich statusach, o rodzeństwie, o byłych związkach, o upodobaniach... Może mam inne pojęcie przyjaźni, ale moim zdaniem takie rzeczy się wie jak nazywa się kogoś swoim przyjacielem.
Jeśli zaś chodzi o układ, który Dymitr zaproponował głównej bohaterce, to już zupełnie inna historia, bo ja po prostu jako człowiek nie rozumiem takich rzeczy. I tutaj nic nie zarzucam autorce, bo taki po prostu miała pomysł, taki był zamysł na książkę, ale trochę skojarzyło mi się to z "Ugly love" Colleen Hoover. Ogólnie mam bardzo dużo skojarzeń do takich erotyków, jak ten o Greyu czy Crossie.

Muszę się jeszcze przyczepić niestety do samego warsztatu autorki, chociaż nie chcę tutaj za bardzo krytykować, bo sama nie jestem pisarzem i tak naprawdę tylko mogę sobie wyobrazić jak trudne jest napisanie książki. Jednak moim zdaniem, jeśli już ktoś decyduje się na napisanie erotyku, co z góry możemy przyjąć nie będzie książką dla dzieci, nie można używać takich słów jak "moja mała" czy "mój przyjaciel" na opisywanie narządów płciowych. To jest takie infantylne i tak bardzo nie pasujące do sceny gorącego seksu...

Nie chcę już się pastwić na tą książką, ale naprawdę jest to słaba pozycja. Nic mi się w niej nie podobało, historia naciągana i bardzo przewidywalna, bohaterowie nijacy, czytając miałam nadzieję, że coś mnie zaskoczy, że znajdę w tej książce coś wyjątkowego, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. A szkoda, bo naprawdę liczyłam na fajną serię erotyczną w polskim wydaniu.

Mimo wszystko bardzo dziękuję wydawnictwu W.A.B. za możliwość przeczytania tej książki. I muszę bardzo pochwalić pomysł stworzenia serii książek Lipstick Books, które będą przeznaczone tylko dla kobiet. Oby więcej takich fajnych inicjatyw!

Premiera: 3 kwietnia 2019

wtorek, marca 12, 2019

#113 "Lucyfer" by Jennifer L. Armentrout

#113 "Lucyfer" by Jennifer L. Armentrout

Cześć Moliki!
Dziś mam prawdziwą gratkę dla fanek przystojnych, niepokornych i obrzydliwie bogatych mężczyzn. Książka o jakże znaczącym tytule "Lucyfer" to romans z prawdziwego zdarzenia połączony nieco z kryminałem i fantastyką. Taki miks chyba nie może być nieudany, prawda?

Cóż... chyba nie muszę mówić, że do przeczytania zachęcił mnie przede wszystkim pan z okładki ;) A na serio, to będąc w walentynkowym nastoju, zatapiając smutki zrobiłam zamówienie na książki, głównie te romantyczne, i między innymi właśnie "Lucyfer" wpadł do mojego koszyka.
Nie powinno oceniać się książek po okładce, ale ja to właśnie zrobiłam. Wywnioskowałam, że trafię na coś podobnego do "Pięćdziesięciu twarzy Greya" i o to właśnie mi chodziło. Pomijając całą erotykę, to chyba jestem trochę próżna, bo lubię historie o bogaczach, przystojniakach i kobietach, których nie udaje im się zdobyć :) Jest to dla mnie naprawdę relaksująca lektura, bo jest tak banalna, że aż śmieszna.

"Lucyfer" jest autorstwa Jennifer L. Armentrout. Czytałam jedną książkę tej autorki - "Co przyniesie wieczność" i szczerze przyznam, że jestem w szoku, że ta autorka ma taki wachlarz możliwości. A jak zaczęłam przeglądać jej dorobek, to zbaraniałam! Super, że jest taka wszechstronna!
Ale wracając do powyżej książki. "Lucyfer" to historia o mężczyznach ze znanego i bogatego rodu de Vincentów. Trzej bracia mieszkają w ogromnej rezydencji, w której przez lata wydarzyły się bardzo złe rzeczy, dlatego istnieją podejrzenia, że dom jest nawiedziony. W wyniku niespodziewanych sytuacji bracia muszą zatrudnić opiekunkę. I tutaj pojawia Julia. Młoda dziewczyna zjawia się w rezydencji i zupełnie nieświadomie rozkochuje w sobie Luciana.

Zanim przejdę do moich odczuć... Nie wiem czy też tak macie, ale... Jak można nazwać Lucianem nieziemsko przystojnego i bogatego faceta? No jak?! Przecież jedno wyklucza drugie. Tak samo miałam z Edwardem ze "Zmierzchu". Być może po angielsku brzmi to lepiej, aczkolwiek wciąż mnie to nie przekonuje. Dramat!

Przyznaję, że książka mi się podobała. Przeczytałam ją bardzo szybko i byłam zaskoczona niektórymi sytuacjami. Nie jest to taki typowy romans, bo mamy tutaj wiele pobocznych wątków - ten kryminalny podobał mi się najbardziej i jest on stale obecny w fabule. Dzięki temu nie mamy tutaj tylko i wyłącznie faceta uganiającego się za laską i dziewczyny wdychającej po kątach za facetem, który jest dla niej nieosiągalny.
Podobało mi się jak autorka wykreowała bohaterów. Zapewne nie będę pierwszą i ostatnią, która powie, że Lucian to niezłe ziółko, ale ziółko, które przyciąga. Jest zabawny, bardzo pewny siebie, momentami aż niemożliwy. Sama uśmiechałam się pod nosem na niektóre jego zagrania. Ma facet gadane! Julia podobała mi się mniej, co zrozumiałe, ale nie irytowała mnie tak jak niektóre bohaterki tego typu powieści.
Jeśli chodzi zaś o sceny erotyczne... Przyznaje, że po okładce spodziewałam się typowego erotyku. Pomyliłam się jednak. Sceny występują, owszem, ale nie są one głównym elementem tej historii i jak mam być szczera, to na całą książkę są może cztery szerzej opisane sceny. Według mnie to taki złoty środek, bo jednak nie seks jest najważniejszy w tej książce.

Ta książka pokazuje, że czasami warto jest wyjść ze swojej strefy komfortu, że warto zaryzykować, bo może wyjść z tego coś dobrego (nie wierzę, że to piszę, bo właśnie sama próbuję siebie przekonać do pewnych kroków przed którymi zawsze się wzbraniałam). Julia zaryzykowała. Porzuciła wszystko i wyjechała do pracy do obcego miasta, obcych ludzi i znalazła Luciana. Czy dobrze im było razem? Czy ten diabelski facet nie złamał jej serca? Czy to poświęcenie było opłacalne?
Odpowiedzi na te pytania znajdziecie w książce. Wiem, że niezależnie od tego co zrobicie, to warto zaryzykować. Lepiej żałować, że się coś zrobiło, niż nie. Zmiany nie zawsze wychodzą na dobre, ale przynajmniej ma się świadomość, że podjęło się próbę. Nie stało się w miejscu.

Taki morał wyciągnęłam z tej jakby się wydawało banalnej książki.

Polecam!

czwartek, marca 07, 2019

#112 "Jesteś moim teraz" by M. Leighton

#112 "Jesteś moim teraz" by M. Leighton

Cześć!
Lutowe czytanie zakończyłam na książce "Jesteś moim teraz" autorstwa M. Leighton. Była to moja pierwsza styczność z tą autorką, więc nie miałam większych oczekiwań Tym bardziej, że przy zakupie kompletnie nie czytałam, co zamawiam. Byłam po prostu nastawiona na jakieś romantyczne historie, dlatego też zasugerowałam się okładką i trułem.

Opis zawiera spoilery

"Jesteś moim teraz" to oczywiście historia miłosna. Główną bohaterką jest Brinkley, która w wieku trzydziestu trzech lat wraca do swojego rodzinnego miasteczka. Wraca do matki, którą zmuszona była opuścić jako nastolatka. Kobiety po dziś dzień nie miały ze sobą wielkiego kontaktu, nie żyły w dobrych relacjach, ale teraz miało się to zmienić. Między innymi po to Brinkley wróciła do miasta.
Wracając, jej myśli krążyły wokół pewnego chłopaka, którego pokochała jako młoda dziewczyna. Nie spodziewała się, że Dane James wciąż będzie mieszkał na farmie. Gdy go tylko zobaczyła wróciły do niej wszystkie emocje i uczucia, których nigdy nie potrafiła zapomnieć. Pragnęła go, ale wiedziała, że pewna tajemnica może pogrążyć ich uczucie, które zaczynało się odradzać.

Historia sama w sobie jest w porządku. Autorka w bardzo czytelny sposób podkreśliła różnice między głównymi bohaterami, gdyż pochodzili z dwóch różnych światów. Ona była pasierbicą bogatego przedsiębiorcy, on synem miejscowych farmerów. Ona należała do szkolnej elity. On od niej stronił. Dzieliło ich wszystko - status społeczny, bogactwo, plany na przyszłość. Jednak Brinkley próbowała wyrwać się z kanonów, które w głównej mierze narzucała jej matka, dlatego z łatwością zakochała się z młodym chłopaku, który okazał jej życzliwość, kiedy przyjaciółki zawiodły.

Moim zdaniem jest to taka typowa historia miłosna. Na przestrzeni lat utarł się taki scenariusz - ona biedna, słodka i naiwna, on obrzydliwie bogaty, przystojny i władczy. Wielokrotnie miałam styczność z takimi historiami i osobiście nie widzę w tym nic złego. Tutaj mamy odwrócenie ról i bardzo mocno złagodzoną sytuację. Cała historia została wpisana w realistyczny scenariusz - i to mi się również podoba, bo czytając naprawdę ma się odczucie, że to może przydarzyć się każdemu. Umówmy się - nie każdy trafia na księcia z bajki, który może zabrać nas na wycieczkę prywatnym odrzutowcem.
Lubię tę historię właśnie za jej realizm, za uczucia, które są prawdziwe, za moc miłości, która przezwycięża wszystko - banalne, ale prawdziwe. Lubię bohaterów, którzy są bardzo fajnie wykreowani, polubiłam zwłaszcza Dane, bo nie jest wyidealizowanym pajacem, a prawdziwym mężczyzną, który nie boi się swoich uczuć.

I pomimo tego, że mam po tej książce pewien niedosyt, to cieszę się, że ją przeczytałam. I będę o niej dobrze i ciepło myśleć, zwłaszcza dzięki postaci Dane'a.
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger