Cześć Moliki!
Dawno mnie tutaj nie było, ale nie będę przynudzać i się tłumaczyć i od razu przejdę do rzeczy. Mam dla Was dzisiaj przedpremierową recenzję książki "Prosty układ" polskiej autorki ukrywającej się pod pseudonimem K.A. Figaro. Powyższa książka to erotyk i było to dla mnie ciekawe doświadczenie, bo nigdy nie czytałam tego gatunku w polskim wydaniu. Mam już ten pierwszy raz za sobą, więc przechodzimy do recenzji.
"Prosty układ" to historia o młodej dziewczynie, Łucji Zarzyckiej, która spotkała na swojej drodze bardzo przystojnego i bogatego mężczyznę. Dymitr Andrzejewski jest bardzo pewny siebie, wie czego chce i to dostaje, lubi kobiety i nie odmawia sobie igraszek z nimi. Ta dwójka jest kompletnie od siebie różna, ale z jakiegoś powodu ciągnie ich do siebie. Wydawać by się mogło, że mogliby stworzyć trudny i wymagający związek, ale wówczas Dymitr składa Łucji propozycję układu, który jest daleki od romantyzmu.
Powiem Wam, że naprawdę się starałam i, jak nigdy, byłam otwarta na to, co proponuje autorka. Gdybym nie obrała takiego podejścia, to odłożyłabym tę książkę na półkę po pięćdziesięciu stronach. Dlaczego? Wyobraźcie sobie - scena gwałtu, facet napada na główną bohaterkę (swoją drogą kompletnie nie rozumiem, dlaczego pozwoliła odprowadzić się obcemu facetowi, z którym nie czuła się bezpiecznie i komfortowo). Nieważne, przyjmijmy, że była odważna. Ale jak można przy tak dramatycznej i przerażającej scenie, użyć słów "Schodź ze mnie, ty bawole" (!!!). Jak???
Mam tej książce tak wiele do zarzucenia, że trochę boję się o tym pisać, bo wiem, że nie będzie to przyjemne dla przyszłych fanów tej historii. Ale muszę to powiedzieć! Po prostu muszę, bo to było złe!
Zacznę od tego, że główna bohaterka bardzo mnie irytowała. Mówiła jedno, robiła drugie. Zarzekała się, że nie da się wykorzystać, po czym wystarczyła słodka obietnica Dymitra i lądowała z nim w łóżku. I tak w kółko! A kiedy się już zawzięła w sobie i postawiła mężczyźnie, to wpadała w histerię i żałowała tego co zrobiła - trochę jak rozdwojenie jaźni. Kolejna sprawa - Łucja przyjaźniła się z dwiema dziewczynami, ale co to była za przyjaźń skoro one o sobie nic nie wiedziały. Nie wiedziały nic o swoich rodzinach, ich statusach, o rodzeństwie, o byłych związkach, o upodobaniach... Może mam inne pojęcie przyjaźni, ale moim zdaniem takie rzeczy się wie jak nazywa się kogoś swoim przyjacielem.
Jeśli zaś chodzi o układ, który Dymitr zaproponował głównej bohaterce, to już zupełnie inna historia, bo ja po prostu jako człowiek nie rozumiem takich rzeczy. I tutaj nic nie zarzucam autorce, bo taki po prostu miała pomysł, taki był zamysł na książkę, ale trochę skojarzyło mi się to z "Ugly love" Colleen Hoover. Ogólnie mam bardzo dużo skojarzeń do takich erotyków, jak ten o Greyu czy Crossie.
Muszę się jeszcze przyczepić niestety do samego warsztatu autorki, chociaż nie chcę tutaj za bardzo krytykować, bo sama nie jestem pisarzem i tak naprawdę tylko mogę sobie wyobrazić jak trudne jest napisanie książki. Jednak moim zdaniem, jeśli już ktoś decyduje się na napisanie erotyku, co z góry możemy przyjąć nie będzie książką dla dzieci, nie można używać takich słów jak "moja mała" czy "mój przyjaciel" na opisywanie narządów płciowych. To jest takie infantylne i tak bardzo nie pasujące do sceny gorącego seksu...
Nie chcę już się pastwić na tą książką, ale naprawdę jest to słaba pozycja. Nic mi się w niej nie podobało, historia naciągana i bardzo przewidywalna, bohaterowie nijacy, czytając miałam nadzieję, że coś mnie zaskoczy, że znajdę w tej książce coś wyjątkowego, ale niestety nic takiego nie miało miejsca. A szkoda, bo naprawdę liczyłam na fajną serię erotyczną w polskim wydaniu.
Mimo wszystko bardzo dziękuję wydawnictwu W.A.B. za możliwość przeczytania tej książki. I muszę bardzo pochwalić pomysł stworzenia serii książek Lipstick Books, które będą przeznaczone tylko dla kobiet. Oby więcej takich fajnych inicjatyw!
Premiera: 3 kwietnia 2019