poniedziałek, stycznia 24, 2022

#238 "Idealne życie Molly" by Valerie Keogh

#238 "Idealne życie Molly" by Valerie Keogh

Hej, hej!

Ostatnimi czasy pochłonęły mnie romanse, dlatego z wielką przyjemnością zdecydowałam się na zrecenzowanie thrillera od wydawnictwa Muza. „Idealne życie Molly” miało przełamać moją romansową passę i na nowo nakierować mnie na nieco mroczniejszą literaturę. Uważam, że nie wyszło to najlepiej.

Tytułowa Molly to kobieta w średnim wieku. Odchowała dwoje dzieci, wysłała je za granice na studia i chciała cieszyć się życiem, które wiodła wspólnie z mężem. Niewiele jednak z jej wyobrażeń okazało się być realne, ponieważ w jej małżeństwie zaczęły pojawiać się kłopoty. Jack dużo pracował i unikał kontaktu z żoną, był nieobecny i niewiele mówił jej o swoich problemach. Kiedy przyjaciółka zaproponowała Molly weekendowy wyjazd ta niechętnie, ale zgodziła się. Wśród pięknych okoliczności przyrody poznała przystojnego i dużo młodszego mężczyznę, który lekko zawrócił jej w głowie. Molly nie wiedziała, że ta znajomość otworzy jej drzwi do prawdziwych kłopotów. Tym bardziej, że owy mężczyzna został zamordowany, a Molly jest jedną z podejrzanych.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Zacznę od tego, że pomimo dość przewidywalnej fabuły, to podobała mi się ona. Autorka zbudowała napięcie wokół bohaterów, wykreowała kilka podejrzanych postaci, choć moim zdaniem miłośnik thrillerów dość szybko rozwiązałby tę zagadkę. Być może można byłoby się pokusić o większą dramaturgię, ale rozumiem, że miał to być bardziej psychologiczny thriller niż ten z gatunków krwawych i brutalnych. Ogólnie książka jest bardzo krótka i na upartego można by było przeczytać ją w jeden dzień, aczkolwiek ja się z nią męczyłam ponad tydzień. Dlaczego?

Po pierwsze zirytowało mnie to, że autorka w ogóle nie przedstawiła tego „idealnego” życia głównej bohaterki. Poznajemy Molly w momencie, w którym jej problemy małżeńskie trwają, a mąż skrywa tajemnice i dziwnie się zachowuje. Bardzo zabrakło mi ukazania jak wcześniej wyglądało jej życie, aby czytelnik miał porównanie przeszłości i teraźniejszości. Po drugie moim zdaniem ta książka jest po prostu nudna. Stwierdzam to z przykrością, bo tak jak wspominałam fabuła nie była zła. Akcja była budowana bardzo powoli, przyznaję się, że omijałam niektóre rozmyślania głównej bohaterki, bo były nużące i nieciekawe. Zabrakło mi akcji, dramaturgii, emocji i dreszczyku, który moim zdaniem w thrillerach jest punktem obowiązkowym. Autorka nie potrafiła zainteresować mnie tą historią, nie ujęła w tej powieści nic co byłoby w stanie mnie do siebie przekonać. Jak wspomniałam fabuła była przewidywalna, ale gdyby była ubrana w emocje to z pewnością byłaby dla mnie dużo ciekawsza. Mam też wrażenie, że autorka wybrała najprostsze rozwiązania dla tej historii. Nie pokusiła się o zaskoczenia, o plot twist.

Ta książka nie przypadła mi do gustu i nie będę tego ukrywać. Czytałam znacznie lepsze thrillery. Aczkolwiek uważam, że ta powieść znajdzie swoich odbiorców. Jestem bardzo ciekawa co Wy myślicie o tej książce. Może macie zupełnie inne zdanie niż ja? Dajcie koniecznie znać jak  Wam się podobało nieidealne „Idealne życie Molly”.  

 

wtorek, stycznia 18, 2022

#237 "Krew i popiół" by Jennifer L. Armentrout

#237 "Krew i popiół" by Jennifer L. Armentrout



Witam się z Wami pierwszą recenzją tego roku. I to nie byle jaką, bo mam dla Was dzisiaj wspaniałą książkę. Zbierałam się do napisania tego tekstu kilka dni, bo tak wiele chciałabym Wam powiedzieć o tej historii, a jednocześnie mam taki mętlik w głowie, że obawiam się chaosu, który może się tutaj wedrzeć. Ale po kolei…

Jak widzicie po zdjęciu i tytule, przychodzę do Was z książką, która w tym momencie jest wszędzie. I bardzo dobrze, bo jak najwięcej osób powinno się o niej dowiedzieć. „Krew i popiół” to książka fantasy, a jak wiecie – lub nie – ja tego gatunku unikam (nie licząc oczywiście Harrego Pottera czy sagi Zmierzch). Dlaczego unikam? Bo zawsze odstraszały mnie elfy, wróżki i inne nadprzyrodzone postacie. Ponadto, kiedy czytam tego typu książki potrzebuję maksymalnego skupienia, aby zrozumieć i zapamiętać te wszystkie, na ogół bardzo skomplikowane nazwy różnych rodów, księstw, przyrządów itd. Po prostu mnie to męczy. Dlaczego więc zdecydowałam się na przeczytanie „Krwi i popiołu”? Z dwóch powodów. Po pierwsze moim postanowieniem noworocznym jest wychodzenie z własnej strefy komfortu i sięganie po książki, których w normalnych okolicznościach bym nie przeczytała. A po drugie znam autorkę, choć nie z tej strony fantasy i cenię sobie opinie i recenzje Agnieszki z instagramowego konta @magical_daily i to właśnie za jej sprawą zdecydowałam się zapoznać z powyższą historią.

Nawet nie macie pojęcia jak bardzo nie żałuję! 

„Krew i popiół” to historia Poppy, która żyje w królestwie Ascendentów. Dziewczyna jest Panną, została wybrana przez bogów i właśnie im ma być oddana podczas uroczystej ceremonii. Z związku z tym musi przestrzegać różnych zasad, które sukcesywnie łamie, ponieważ Poppy jest krnąbrna, odważna i buntownicza. Po niepokojących wydarzeniach, które mają miejsce w pałacu, do ochrony Poppy zostaje przydzielony Hawke – przystojny, intrygujący i przebiegły rycerz Gwardii Królewskiej, którego zadaniem jest bronienie Panny. Między Poppy i Hawke'm rodzi się relacja, której żadne z nich nie może się oprzeć. Obydwie wiedzą, że to złe i nieodpowiednie, że mogą zostać ukarani za swoje zachowanie, jednak nie potrafią powstrzymać swoich uczuć. Ponadto Hawke pragnie uświadomić Poppy jak bardzo jej wolność jest ograniczana, jak bardzo jest tłamszona, kontrolowana i unieszczęśliwiana w królestwie, które ma dać jej życie wieczne.

Wszystko w tej książce mi się podobało. Zacznę chyba od najważniejszego, czyli od świata wykreowanego przez Armentrout. Nie było tak skomplikowanie jak myślałam, choć nie zabrakło trudnych słów. Autorka bardzo obrazowo przedstawiła księstwo, w którym żyją główni bohaterowie. Ze szczegółami opisywała wszystko co ich otacza, wszystkie wioski, krajobrazy, ludzi i fikcyjne istoty. Jest to niezwykle ważne, ponieważ moim zdaniem przy książkach fantasy wyobraźnia czytelnika działa na zwiększonych obrotach, więc niezwykle ważne jest, aby autor dokładnie przekazał co miał na myśli tworząc świat w powieści. Czytając nie mogłam oderwać od siebie myśli, że jest to świetny materiał na film. I jestem pewna, że okazałby się on rewelacyjny! Armentrout w swojej książce podparła się nieco „istniejącymi” już istotami, takimi jak wilkołaki czy wampiry. Być może mogła się pokusić o coś bardziej oryginalnego, ale szczerze przyznam, że dla mnie, jako laika fantasy, jest to do zniesienia, bo dzięki temu odbiór książki był dla mnie prostszy.

Podobają mi się również bohaterowie, których stworzyła Jennifer L. Armentrout. Poppy to bardzo nietuzinkowa postać. Z jednej strony pragnie rzetelnie wywiązywać się ze swoich obowiązków Panny, aby móc dostąpić zaszczytu Ascendencji, z drugiej zaś strony nie potrafi usiedzieć w miejscu, pragnie pomagać ludziom, z którymi tak naprawdę nie może się komunikować i pokazywać im swojej twarzy. Poppy pragnie nowych doznań, chce choć odrobinę poczuć się jak zwykły śmiertelnik, który może zawierać przyjaźnie, chodzić tam gdzie chce, doświadczać różnych przeżyć, uczuć, emocji. Jej życie, mimo iż z pozoru wydaje się być dobre i szczęśliwe, w rzeczywistości jest jałowe, monotonne i nudne. Dlatego cieszę się, że w jej życiu pojawił się ktoś taki jak Hawke, który nieco otworzył jej oczy i pomógł jej doświadczyć tego o czym dziewczyna zawsze marzyła. Nie będę ściemniać, że Hawke nie podbił i mojego serca. Poza walorami wizualnymi, chłopak pokazał, że jest bardzo odważny i nie straszne mu są żadne potwory. Jest jednocześnie szarmancki i zadziorny, nonszalancki i konkretny, uwielbiałam fragmenty, w których droczył się z Poppy, w których popisywał się swoją inteligencją i umiejętnością czytania ludzkiego zachowania. Hawke to kolejna fikcyjna postać, w której jestem absolutnie zakochana!

Bohaterowie tej powieści muszą mierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami, na ich drodze stają czarne charaktery, próbujące pozbawić ich życia. Akcja tej książki toczy się nieprzerwanie od pierwszej do ostatniej strony. I myślę, że to właśnie to sprawia, że ta książka jest po prostu nieodkładalna. Czytając niejednokrotnie będzie przecierać oczy ze zdziwienia, plot twist goni plot twist, a to co autka zafundowała swoim czytelnikom w końcowej części tej historii to już prawdziwy szok, z którego długo się nie otrząśniecie. Z każdym kolejnym rozdziałem klocki tej układanki wskakiwały na miejsce, aby na końcu ukazać spójny obraz najlepszego romansu fantasty, jaki kiedykolwiek mieliście w dłoniach.

Na końcu jeszcze dodam ogromną prośbę od siebie. Nie zamykajcie się na żadne gatunki literackie. Ja tak zrobiłam i ogromnie tego żałuję. Tylko po przeczytaniu tej jednej książki jestem tak bardzo zaciekawiona innych powieści fantasy, że powoli zaczynam przeglądać księgarnie i sprawdzam co mają w swoim asortymencie. Warto jest wychodzić ze swojej strefy komfortu i sięgać po coś nowego, nieznanego. Ja bardzo żałuję, że dopiero teraz odkryłam fantasy, ale w najbliższym czasie planuję wszystko nadrobić.

wtorek, stycznia 04, 2022

Podsumowanie roku 2021 roku

Podsumowanie roku 2021 roku


 Hej, hej!

Za nami 2021 rok, czyli przyszedł czas na podsumowania. Na moim blogu co roku możecie zobaczyć zestawienie wszystkich książek, które przeczytałam oraz wyselekcjonowane top 3 w różnych kategoriach. W tym roku będzie podobnie :)

Na samym początku muszę przyznać, że 2021 rok pod względem czytelniczym był dla mnie bardzo dobry. Na początku każdego roku zakładam, że chcę przeczytać 56 książek. W tym roku, bo bardzo długiej przerwie w końcu udało mi się osiągnąć ten cel i to z pokaźną nadwyżką. Przez ostatnie 12 miesięcy przeczytałam bowiem 69 książek :) Trochę żałuję, że nie wpadła jeszcze jedna, aby zaokrąglić tę liczbę, ale cóż… Mówi się trudno i żyje się dalej.

Przechodzimy do podsumowania!

P.S. Pamiętajcie, że jeśli do któreś książki pojawiła się recenzja, to będzie ona podlinkowana pod tytułem.

 

NAJLEPSZE Z NAJLEPSZYCH – TOP 4

  •         „Wróć przed zmrokiem” – Riley Sager
  •          „Materiał na chłopaka” – Alexis Hall
  •         „Eleonor & Grey” – Brittainy C. Cherry
  •          „Felix Ever After” – Kacen Callender

W tym roku, podobnie jak w poprzednim, nie mogłam się zdecydować i wybrać tylko trzech książek. Wszystkie te przeze mnie wymienione są wyjątkowe i na swój sposób oryginale. „Wróć przed zmrokiem” to thriller, który wciąga i trzyma w napięciu od pierwszych stron. „Materiał na chłopaka” jest historią miłosną z motywem udawanego związku, więc to co wszyscy bardzo lubimy. Ta historia jest jednocześnie zabawna i słodka, rozczula, wzrusza i na długo zapada w pamięć. „Eleonor & Grey” to istny rollercoaster emocjonalny. Zresztą umówimy się, rok bez książki Cherry to rok stracony :) I na koniec „Felix Ever After” jedna z ważniejszych książek dla młodzieży, które pojawiły się na polskim rynku. Wzrusza, uczy empatii, tolerancji, wrażliwości, zwraca uwagę na ważne tematy. Genialna historia!

PIERWSZY I OSTATNI RAZ – TOP 3 NAJGORSZE Z NAJGORSZYCH

  •         „Naomi” – Kinga Litkowiec
  •      „Mój bodyguard” – Sonia Rosa
  •          „Niedoskonały” – Małgorzata Falkowska i Ewelina Nawara

W tym roku dobre książki przeplatały mi się z tymi niedobrymi zaskakująco często. Do tego zestawienia mogłabym dorzucić drugie tyle książek, które zasługują na miano najgorszych. Jednak to, co jest w tym wszystkim najsmutniejsze, to wszystkie te książki są polskich autorów. „Noemi” to mafijna historia, moim zdaniem mocno niedopracowana i wyrwana z kontekstu. „Mój bodyguard” – pozwólcie, że to przemilczę. Zajrzyjcie do recenzji i wszystko będziecie wiedzieć. I na koniec „Niedoskonały” co do którego miałam wielkie oczekiwania, a otrzymałam infantylną historię i irytujących bohaterów.

ŁZA SIĘ W OKU KRĘCI – TOP 3 NAJBARDZIEJ WZRUSZAJĄCE

  •          „Życie jest zbyt krótkie” – Abby Jimenez
  •          „Teraz twój ruch” – Kristen Callihan
  •          „On jest dla mnie” – Corinne Michaels

W tym roku miałam też przyjemność na nowo rozkochać się w romansach, a wśród nich były prawdziwe perełki. „Życie jest zbyt krótkie” to najcieplejsza historia, jaką w życiu czytałam. Zakochałam się w niej od pierwszych stron i mam apetyt na więcej książek tej autorki. „Teraz twój ruch” to przedstawiciel serii Game On, która ma specjalnie miejsce w moim sercu, a wspomniany trzeci tom jest moim ulubionym – wzrusza i jednocześnie porusza bardzo ważne tematy. „On jest dla mnie” to również trzecia część, ale serii o braciach Arrowood. Moim zdaniem jest to najlepszy tom, który na długo zapada w pamięć.

WŁOS SIĘ JEŻY – TOP 3 NAJBARDZIEJ WSTRZĄSAJĄCE

  •          „Nocny Prześladowca” – Philip Carlo
  •          „Opowieść podręcznej” – Margaret Atwood
  •          „Morderczynie i psychopatki” – Nahlah Saimeh

„Nocny Prześladowca” z powodzeniem mógłby się również znaleźć w moim zestawieniu top of he top. Jest to bardzo dobrze napisany reportaż o seryjnym mordercy Ricardo Ramirezie. Mimo iż jest to całkiem niezła cegiełka, to czyta się to w ekspresowym tempie, bo wciąga, przeraża i na długo zapada w pamięć. „Opowieść podręcznej” chyba nie muszę nikomu przedstawiać tego tytułu. Życie kobiet w przedstawionym świecie to koszmar. Czyta się tę książkę jeszcze ciężkiej, kiedy myśli się o zmianach, które zachodzą w naszym kraju. „Morderczynie i psychopatki” to zbiór opowieści o kobietach, które dopuściły się przestępstwa. Jest to książka, która otwiera oczy i uświadamia, że zło nie zawsze pochodzi od mężczyzn.

ZNAJOMI NIEZNAJOMI – TOP 4 NAJLPESZYCH NOWYCH DLA MNIE AUTORÓW

  •          Corinne Michaels
  •          Kristen Callihan
  •          Cora Reilly
  •          Paulina Jurga

Corinne Michales poznałam dzięki wspominaj już serii o braciach Arrowood. Michaels ma bardzo lekkie piórko, cudownie gra emocjami, tworzy wyjątkowe romanse, które pozostawiają na sercu przyjemne ciepło. Kristen Callihan to chyba moja faworytka! Tylko w tym roku przeczytałam aż 7 jej książek! Jest historie są niebanalne, bohaterowie wyjątkowi, żongluje uczuciami jak najlepszy cyrkowiec, a do tego dodaje do swoich książek pikanterii, która uzależnia czytelnika. Jeśli nie znacie, to koniecznie musicie zapoznać się z jej twórczością. Cora Reilly jest mistrzynią mafijnych romansów! Mimo iż przeczytałam tylko dwie jej książki, to już teraz wiem, że w najbliższej przyszłości zaopatrzę się w pozostałe części jej serii o gangsterach ze Stanów Zjednoczonych. Są to gorące historie, które rozpalają wyobraźnię czytelnika do czerwoności. I na koniec, cieszę się, że w tym zestawieniu jest chociaż jeden polski akcent. Co prawda, pierwszą książkę Pauliny Jurgi czytałam pod koniec 2020 roku, ale to właśnie teraz miałam okazję przeczytać jej kolejne dwie książki, które zamknęły serię „Matrioszka” (swoją drogą moją ulubioną w tym roku). Pani Paulina stworzyła serię o rosyjskiej mafii, która śmiało mogłaby konkurować na światowym rynku. Gorąco Wam polecam!

I to by było na tyle. Mam nadzieję, że podoba Wam się moje zestawienie. Dajcie znać jakie są Wasze ulubione książki przeczytane w 2021 roku, a których nie będziecie mile wspominać. Jestem ciekawa Waszych odpowiedzi.

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger