wtorek, stycznia 18, 2022

#237 "Krew i popiół" by Jennifer L. Armentrout



Witam się z Wami pierwszą recenzją tego roku. I to nie byle jaką, bo mam dla Was dzisiaj wspaniałą książkę. Zbierałam się do napisania tego tekstu kilka dni, bo tak wiele chciałabym Wam powiedzieć o tej historii, a jednocześnie mam taki mętlik w głowie, że obawiam się chaosu, który może się tutaj wedrzeć. Ale po kolei…

Jak widzicie po zdjęciu i tytule, przychodzę do Was z książką, która w tym momencie jest wszędzie. I bardzo dobrze, bo jak najwięcej osób powinno się o niej dowiedzieć. „Krew i popiół” to książka fantasy, a jak wiecie – lub nie – ja tego gatunku unikam (nie licząc oczywiście Harrego Pottera czy sagi Zmierzch). Dlaczego unikam? Bo zawsze odstraszały mnie elfy, wróżki i inne nadprzyrodzone postacie. Ponadto, kiedy czytam tego typu książki potrzebuję maksymalnego skupienia, aby zrozumieć i zapamiętać te wszystkie, na ogół bardzo skomplikowane nazwy różnych rodów, księstw, przyrządów itd. Po prostu mnie to męczy. Dlaczego więc zdecydowałam się na przeczytanie „Krwi i popiołu”? Z dwóch powodów. Po pierwsze moim postanowieniem noworocznym jest wychodzenie z własnej strefy komfortu i sięganie po książki, których w normalnych okolicznościach bym nie przeczytała. A po drugie znam autorkę, choć nie z tej strony fantasy i cenię sobie opinie i recenzje Agnieszki z instagramowego konta @magical_daily i to właśnie za jej sprawą zdecydowałam się zapoznać z powyższą historią.

Nawet nie macie pojęcia jak bardzo nie żałuję! 

„Krew i popiół” to historia Poppy, która żyje w królestwie Ascendentów. Dziewczyna jest Panną, została wybrana przez bogów i właśnie im ma być oddana podczas uroczystej ceremonii. Z związku z tym musi przestrzegać różnych zasad, które sukcesywnie łamie, ponieważ Poppy jest krnąbrna, odważna i buntownicza. Po niepokojących wydarzeniach, które mają miejsce w pałacu, do ochrony Poppy zostaje przydzielony Hawke – przystojny, intrygujący i przebiegły rycerz Gwardii Królewskiej, którego zadaniem jest bronienie Panny. Między Poppy i Hawke'm rodzi się relacja, której żadne z nich nie może się oprzeć. Obydwie wiedzą, że to złe i nieodpowiednie, że mogą zostać ukarani za swoje zachowanie, jednak nie potrafią powstrzymać swoich uczuć. Ponadto Hawke pragnie uświadomić Poppy jak bardzo jej wolność jest ograniczana, jak bardzo jest tłamszona, kontrolowana i unieszczęśliwiana w królestwie, które ma dać jej życie wieczne.

Wszystko w tej książce mi się podobało. Zacznę chyba od najważniejszego, czyli od świata wykreowanego przez Armentrout. Nie było tak skomplikowanie jak myślałam, choć nie zabrakło trudnych słów. Autorka bardzo obrazowo przedstawiła księstwo, w którym żyją główni bohaterowie. Ze szczegółami opisywała wszystko co ich otacza, wszystkie wioski, krajobrazy, ludzi i fikcyjne istoty. Jest to niezwykle ważne, ponieważ moim zdaniem przy książkach fantasy wyobraźnia czytelnika działa na zwiększonych obrotach, więc niezwykle ważne jest, aby autor dokładnie przekazał co miał na myśli tworząc świat w powieści. Czytając nie mogłam oderwać od siebie myśli, że jest to świetny materiał na film. I jestem pewna, że okazałby się on rewelacyjny! Armentrout w swojej książce podparła się nieco „istniejącymi” już istotami, takimi jak wilkołaki czy wampiry. Być może mogła się pokusić o coś bardziej oryginalnego, ale szczerze przyznam, że dla mnie, jako laika fantasy, jest to do zniesienia, bo dzięki temu odbiór książki był dla mnie prostszy.

Podobają mi się również bohaterowie, których stworzyła Jennifer L. Armentrout. Poppy to bardzo nietuzinkowa postać. Z jednej strony pragnie rzetelnie wywiązywać się ze swoich obowiązków Panny, aby móc dostąpić zaszczytu Ascendencji, z drugiej zaś strony nie potrafi usiedzieć w miejscu, pragnie pomagać ludziom, z którymi tak naprawdę nie może się komunikować i pokazywać im swojej twarzy. Poppy pragnie nowych doznań, chce choć odrobinę poczuć się jak zwykły śmiertelnik, który może zawierać przyjaźnie, chodzić tam gdzie chce, doświadczać różnych przeżyć, uczuć, emocji. Jej życie, mimo iż z pozoru wydaje się być dobre i szczęśliwe, w rzeczywistości jest jałowe, monotonne i nudne. Dlatego cieszę się, że w jej życiu pojawił się ktoś taki jak Hawke, który nieco otworzył jej oczy i pomógł jej doświadczyć tego o czym dziewczyna zawsze marzyła. Nie będę ściemniać, że Hawke nie podbił i mojego serca. Poza walorami wizualnymi, chłopak pokazał, że jest bardzo odważny i nie straszne mu są żadne potwory. Jest jednocześnie szarmancki i zadziorny, nonszalancki i konkretny, uwielbiałam fragmenty, w których droczył się z Poppy, w których popisywał się swoją inteligencją i umiejętnością czytania ludzkiego zachowania. Hawke to kolejna fikcyjna postać, w której jestem absolutnie zakochana!

Bohaterowie tej powieści muszą mierzyć się z wieloma niebezpieczeństwami, na ich drodze stają czarne charaktery, próbujące pozbawić ich życia. Akcja tej książki toczy się nieprzerwanie od pierwszej do ostatniej strony. I myślę, że to właśnie to sprawia, że ta książka jest po prostu nieodkładalna. Czytając niejednokrotnie będzie przecierać oczy ze zdziwienia, plot twist goni plot twist, a to co autka zafundowała swoim czytelnikom w końcowej części tej historii to już prawdziwy szok, z którego długo się nie otrząśniecie. Z każdym kolejnym rozdziałem klocki tej układanki wskakiwały na miejsce, aby na końcu ukazać spójny obraz najlepszego romansu fantasty, jaki kiedykolwiek mieliście w dłoniach.

Na końcu jeszcze dodam ogromną prośbę od siebie. Nie zamykajcie się na żadne gatunki literackie. Ja tak zrobiłam i ogromnie tego żałuję. Tylko po przeczytaniu tej jednej książki jestem tak bardzo zaciekawiona innych powieści fantasy, że powoli zaczynam przeglądać księgarnie i sprawdzam co mają w swoim asortymencie. Warto jest wychodzić ze swojej strefy komfortu i sięgać po coś nowego, nieznanego. Ja bardzo żałuję, że dopiero teraz odkryłam fantasy, ale w najbliższym czasie planuję wszystko nadrobić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger