piątek, lipca 30, 2021

#214 "Teraz twój ruch" by Kristen Callihan

#214 "Teraz twój ruch" by Kristen Callihan



Hej, hej!

Wydawnictwo Muza mocno nas ostatnio rozpieszcza, jeśli chodzi o wydawanie książek z serii Game On. Nie tak dawno recenzowałam Wam „Więcej niż przyjaciel” Kristen Callihan, a już dzisiaj przychodzę do Was z moją opinią na temat trzeciego tomu tej serii.

„Teraz twój ruch” to historia romansu Fiony, młodszej siostrą Ivy, którą poznaliśmy w poprzednim tomie oraz Dexa – futbolisty ligi NFL. Fiona jest dziewczyną, która sama do końca nie wie czego chce, często zmienia zainteresowania i wciąż szuka drogi swojego życia. Dex tę drogę znalazł – kocha sport i z nim wiąże swoją przyszłość. Jednak Dex mocno różni się od swoich kolegów z boiska. Jemu nie w głowie panienki, imprezki i szastanie kasą na prawo i lewo. Dex jest myślicielem, artystą, interesuje się sztuką i muzyką, lubi długie spokojne wieczory i kompletnie nie kręci go przebywanie w blasku fleszy. Dex od lat skrycie kocha się w Fionie, jednak nie można tego samego powiedzieć o niej. Dziewczyna lubi „ładnych amerykańskich chłopców”, a Dex tej typem drwala z falowanymi włosami związanymi w kitkę i z długą, gęstą brodą. W ich relacjach wszystko się zmienia po jednym niewinnym pocałunku, który doprowadza do prawdziwego wybuchu namiętności i pożądania.

Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że jestem oczarowana Dexem. To jest mój typ chłopaka, więc od razu zapałałam do niego wielką sympatią. W ogóle uważam, że bohaterowie w tej części są bardzo udani. Tę książkę czyta się szybko i przyjemnie i po raz pierwszy mam wrażenie, że w książce tej serii chodzi o coś więcej niż tylko płomienny romans futbolisty.

W „Teraz twój ruch” autorka porusza bardzo ciekawe problemy. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy, to cyber-przemoc. Nie chcę Wam dokładnie zdradzać co takiego się stało, jednak  uważam, że to świetnie, kiedy w zwykłym romansie można zaobserwować skutki takiego działania. Myślę, że dla niejednej osoby może to być przestroga i być może zmusi to kogoś do zapewnienia sobie większego bezpieczeństwa. Drugim bardzo ważnym tematem, który autorka poruszyła, to skrywanie własnych emocji. Na przykładzie Dexa możemy zaobserwować, że tłamszenie swoich emocji, skrywanie gniewu czy żalu nie prowadzi do niczego dobrego. Negatywne emocje są niezwykle ważne, trzeba się nauczyć sobie z nimi radzić i je kontrolować. Jeśli ktoś przez całe życie gryzie się w język i nie pozwala sobie na okazywanie prawdziwych uczuć – nawet tych negatywnych – to wpływa to bardzo niekorzystnie na stan psychiczny takiego człowieka i często ten ktoś skrywa swoje prawdziwe „ja”. Moment, w którym Dex pęka był najbardziej przerażającą, ale i najbardziej oczyszczającą sceną tej książki, niezwykle ważną i potrzebną. Okazało się bowiem, że Dex ma wady, a mimo to wciąż jest tym samym chłopakiem – czułym i troskliwym, którego niezależnie od wszystkiego bliscy nadal kochają i uwielbiają.

Z tomu na tom ta seria podoba mi się coraz bardziej i mam nadzieję, że autorka uraczy nas jeszcze niejedną mądrą i dającą do myślenia historią. Mocno na to liczę, bo dzięki temu ta seria jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju.

wtorek, lipca 27, 2021

#213 "Żelazna zbrodnia" by Agata Polte

#213 "Żelazna zbrodnia" by Agata Polte

 

(Zanim zaczniesz czytać – w recenzji mocno skupiam się na fabule i niektórzy mogą czuć, że spoileruję, dlatego czytasz na własną odpowiedzialność)

Hej, hej!

Jakoś na początku tego roku czytałam pierwszy tom serii „Żelazne serca” polskiej autorki Agaty Polte. Wówczas książka zrobiła na mnie dobre wrażenie, bo jestem fanką miłości i mafijnych klimatów. Tym razem miałam możliwość przeczytania drugiego tomu tej serii i jestem równie mocno zadowolona z lektury. Myślę, że jak Wam powiem, że tę książkę przeczytałam w jeden dzień, to wiele będzie mówiło o tym, czy ta książka jest interesująca :)

Głównymi bohaterami „Żelaznej zbrodni” są Mattheo – przywódca jednego z klanów bostońskiej mafii oraz Brynn młoda, niepokorna dziewczyna, która znalazła się na życiowym zakręcie. Brynn wpada w kłopoty przez swojego ojca – pijaka i narkomana. Aby spłacić jego długi, udaje się pod wskazany przez niego adres, jednak szybko orientuje się, że ten po raz kolejny zaryzykował jej życiem. Mimo wszystko dziewczyna dostaje szansę. Ma dostarczyć przesyłkę pewnej osobie. Wówczas wszystko się sypie. Brynn stała się świadkiem morderstwa i musi jak najszybciej uciekać, aby nikt jej nie zobaczył. Za późno. Za dziewczyną rusza pościg, a ona sama znajduje się w poważnych tarapatach. Nie wie jednak, że widział ją Mattheo i to on podstępem ratuje jej skórę.

Prawie cała akcja tej książki dzieje się w jednym miejscu, dlatego fabuła być może nie jest super porywająca, bo nie ma mafijnych strzelanin, pościgów, traumatycznych przesłuchań. Jednak tak naprawdę nie o to chodzi w tej historii. W moim odczuciu najważniejsze są uczucia, które rodzą się między głównymi bohaterami. Brynn i Mattheo spędzają razem bardzo dużo czasu. Mężczyzna od początku jest zaintrygowany buntowniczą dziewczyną, wmawia sobie, że kieruje nim wyłącznie chęć zdobycia tajemniczej przesyłki, ale prawda jest taka, że szybko o tym zapomina. Brynn go pociąga i robi wszystko, aby i ona zapałała do niego pożądaniem. Nie musi się zbytnio starać. Mattheo jest wysokim, przystojnym, pewnym siebie i nieco zawadiackim mężczyzną i jego urokowi ciężko się oprzeć. Jednak Brynn nie wie z kim ma do czynienia, nie wie, że jej ukochany to mafioso, nie wie, że osoba, która poluje na jej życie, to tak naprawdę jego siostra, nie wie, że miejsce w którym się znajduje pod pretekstem pracy to kryjówka, że śledzą ją kamery, a dom jest otoczony przez ludzi Mattheo. I kiedy się o tym dowiaduje… czar pryska.

Powiem Wam, że w książkach tego typu zawsze narzekam na to, że mają tyle wątków pobocznych, że spotkania głównych bohaterów mieszają się ze wspomnianymi wyżej pościgami itd. I jasne – to też jest super, ale ja zawsze czekam na te romantyczne momenty. I tutaj w końcu prawie cała książka jest takim momentem. Bohaterowie spędzają czas pod jednym dachem, są ze sobą niemalże 24h na dobę, między nimi iskrzy! I to chyba właśnie dlatego tak szybko przeczytałam tę książkę.

Jeśli tak jak ja lubicie i zawsze czekacie na sceny głównych bohaterów – tutaj macie ich pod dostatkiem. Jednak to co najbardziej porusza czytelnika to zakończenie. Ostatnie kilka rozdziałów to był prawdziwy rollercoster! Nie chcę Wam nic zdradzać, sami się przekonacie o czym mówię.

Ja jestem zadowolona z lektury. Dostarczyła mi rozrywki, której oczekiwałam i w żadnym aspekcie się na niej nie zawiodłam. Z niecierpliwością czekam na kolejny tom. Mam nadzieję, że szybko się pojawi :)

piątek, lipca 23, 2021

#212 "Pocałunek gwiazdy" by A.L. Jackson

#212 "Pocałunek gwiazdy" by A.L. Jackson


 Hej, hej!

Całkiem niedawno swoją premierę miała książka „Pocałunek gwiazdy” A.L. Jackson. Było to moje pierwsze spotkanie z tą autorką i jej twórczością. I muszę przyznać, że jak na pierwszy raz, to bardzo mi się podobało.

Głównym bohaterem tej historii jest Leif – niepokorny, mroczny i wyobcowany perkusista, którego do życia nakręca chęć zemsty na człowieku, który zniszczył jego miłość, plany i marzenia. Leif w przeszłości przeszedł ciężką szkołę życia, dlatego wyrósł na silnego i bezkompromisowego mężczyznę. Nie wiedział jednak, że spotka na swojej drodze Mię – piękną i delikatną kobietę, ceniącą sobie domowe ognisko. Jednak i ona ciągnęła za sobą przeszłość o której nie mogła zapomnieć, ciągle żyła w strachu, że demony do niej powrócą i zniszczą jej rodzinę. Kiedy drogi Mii i Leifa się krzyżują od razu wiadomo, że są sobie pisani, ale czy trudna przeszłość pozwoli im na stworzenie trwałego i silnego związku? Czy Leif, zamroczony krwawą zemstą, zdoła zapomnieć o bólu, który w sobie nosi i pozwoli Mii dotrzeć do swojego serca?

Początkowo miałam problem, żeby wkręcić się w tę historię. Autorka od samego początku zarzuca czytelnika bohaterami, chce przedstawić wszystkich członków rockowego zespołu, w którym ma grać Leif, chce zaprezentować ich rodziny i dzieci. Trochę mnie to przytłoczyło, bo jednak wolę, jak poboczni bohaterowie wprowadzani są stopniowo. Jednak po początkowych trudnościach powiem poszło już szybko. Jednego dnia przeczytałam większość książki i naprawdę nie mogłam się od niej oderwać.

„Pocałunek gwiazdy” to historia miłosna, pokazująca jak dobre uczucia są w stanie zmienić nasze postrzeganie siebie, świata oraz innych ludzi. Jest o walce z samym sobą, z własnymi demonami, z nierozliczoną przeszłością. Autorka na stronicach swojej powieści pokazuję przemianę głównego bohatera, Leif z zamkniętego w sobie mężczyzny zmienia się w odpowiedzialnego opiekuna, który jest w stanie zrobić wszystko dla swoich bliskich – nawet zaryzykować własne życie. Ta książka pokazuje jaką moc ma miłość i do czego zdolny jest człowiek w jej imię. Przyznam, że przyjemnie patrzyło się na przemianę Leifa. Już nieraz Wam wspominałam, że bardzo lubię bohaterów złamanych przez życie – takie właśnie był Leif, ale dzięki Mii odbił się od dna, dzięki czemu mógł ruszyć dalej i układać swoje życie z dala z od ciemnych uliczek miasta i typów spod ciemnej gwiazdy.

I nikogo chyba nie zdziwi, że Leif to moja ulubiona postać z tej książki. Choć na uwagę również zasługuję Mia. Dziewczyna naprawdę mocno mnie zaskoczyła swoim zachowaniem. Początkowo wydawało mi się, że po traumatycznych przejściach nie w głowie jej będą romanse, ale siła przyciągania Leifa była tak duża, że w ogóle nie mogła mu się oprzeć. I pomimo tego, że początkowo nie miała pojęcia o jego problemach, wspierała go i pomogła mu odnaleźć wewnętrzne piękno i dobro. Nie poddała się i do końca walczyła o tę miłość – choć nie było łatwo, bo Leif to ciężki orzech do zgryzienia.

Można by było powiedzieć, że „Pocałunek gwiazdy” to książka jakich wiele. Ja jednak uważam, że ma coś w sobie. A.L. Jackson świetnie kieruje bohaterami , są oni charakterystyczni i nie da się ich nie lubić. Ta książka jest pełna namiętnych spojrzeń i miłosnych uniesień, ma sobie nutkę niepewności, wątek kryminalny i chwile grozy. A uroku tej książce dodają dzieciaki, których jest tu pełno! Ja przyjemnie spędziłam przy niej czas i jestem pewna, że z Wami będzie podobnie.

Polecam!

wtorek, lipca 20, 2021

#211 "Więcej niż przyjaciel" by Kristen Callihan

#211 "Więcej niż przyjaciel" by Kristen Callihan


Hej, hej!

Całkiem niedawno pisałam Wam o nowej serii Kristen Callihan „Game On”. Pierwszy tom był ciekawy, ale myślę, że nic nie przebije drugiego. „Więcej niż przyjaciel” jest o kolejnym członku drużyny futbolowej, który na swojej drodze spotkał wyjątkową dziewczynę.

Gray Grayson jest typowym zespołowym playboyem. Nie przepuści żadnej dziewczynie, o ile ta wykaże choćby minimalne zainteresowanie jego osobą. Chcąc pomóc kontuzjowanemu przyjacielowi, oddaje mu  swój samochód z automatyczną skrzynią biegów i pożycza auto od przebywającej za granicą córki swojego potencjalnego agenta – różowe małe autko  z futerkową kierownicą. Gray potrzebuje środka transportu i tak właśnie się tłumaczy, kiedy Ivy pisze do niego i rzeczowo wyjaśnia co mu zrobi, jeśli Gray uszkodzi jej ukochane auto. Gray i Ivy zaczynają ze sobą korespondować, z czasem stając się przyjaciółmi. Po kilku miesiącach dziewczyna wraca do rodzinnego domu. Nadszedł moment, w którym po raz pierwszy się zobaczą. I od tego dnia Gray nie może przestać myśleć o swojej przyjaciółce i snuć nieprzyzwoite fantazje z nią w roli głównej.

Ile ja się uśmiałam przy tej książce! Naprawdę – jest przezabawna! Uwielbiam momenty, kiedy główni bohaterowie wymieniają się wiadomościami tekstowymi, uwielbiam bezczelność Graya, jego pewność siebie, jego żart. Jest typowym uwodzicielem, ma w sobie nonszalancję i dystans. Myślę, że stanie się on jednym z moich ulubionych bohaterów książek romantycznych. Dawno żadna postać tak mnie nie ujęła, jak on. I mimo tego, że nie lubię playboyów i chłopaków, którzy traktują miłosne zbliżenia jako nic nieznaczące spotkania, to jednak przemiana, która się w nim dokonała za sprawą Ivy, jest godna podziwu i sprawia, że nie da się go nie lubić.

Książka oparta jest na bardzo popularnym motywie – od przyjaźni do miłości. Głównych bohaterów łączyła piękna więź, mogli sobie o wszystkim powiedzieć, bezgranicznie sobie ufali, wspierali się i nie mieli między sobą żadnych tajemnic. Nic więc dziwnego, że z czasem w ich relacjach pojawiło się coś głębszego. Zarówno jako przyjaciele i para dogadywali się bez słów i poza aspektem romantycznym i erotycznym, w ich relacji nie zmieniło się kompletnie nic. I wydawać by się mogło, że sielanka trwa wiecznie, jednak nic bardziej mylnego. W ich życiu pojawiają się problemy, zawirowania rodzinne, doganiająca przeszłość i różne inne wydarzenia, które mogą zmienić ich życie na zawsze.

Ja jestem bardzo zadowolona z tej lektury. Mam nadzieję, że każdy kolejny tom będzie lepszy i lepszy, bo zaczynam lubić połączenie romansu i sportu. Z niecierpliwością czekam na historię Rolando. Mam nadzieję, że taki powstanie, bo byłby to zdecydowanie jeden z najlepszych tomów tej serii. Jestem pewna!

A tymczasem zachęcam Was do sięgnięcia po tę serię. Myślę, że miłośniczki gatunku nie będą zawiedzione.

piątek, lipca 16, 2021

#210 "Ten, którego szukam" by Kennedy Fox

#210 "Ten, którego szukam" by Kennedy Fox

Hej, hej!

Niedawno pisałam Wam o książce „Ten, którego pragnę” duetu Kennedy Fox. Dzisiaj chciałabym napisać o kolejnej części serii o braciach Bishop.

„Ten, którego szukam” to opowieść o jednym z bliźniaków - Johnie. John prowadzi pensjonat B&B przy rodzinnej farmie. Wiedzie dość poukładane życie, które zostaje zmącone przez niespodziewany pakunek, który znajduje pod swoimi drzwiami. Znajduje tam kilkutygodniowe dziecko oraz karteczkę z informacją, że to jego córka. Jako odpowiedzialny mężczyzna postanawia zaopiekować się małą Maize, jednak trudno jest mu pogodzić obowiązki zawodowe z wychowywaniem dziecka. Szuka pomocy i zatrudnia młodą dziewczynę o imieniu Mila, która mocno wypływa na jego życie i uczucia.

O ile w poprzedniej części mieliśmy do czynienia z parą, która ciągle robiła sobie na złość  i dokuczała sobie, tak tutaj mamy zakazaną miłość. John ma swoje zasady, a jedną z nich jest nie umawianie się ze swoimi pracownikami. Jednak między nim a Milą od początku czuć, że mają się ku sobie i tylko czekać aż sami to zrozumieją. Ta historia jest bardzo ciepła i wzruszająca. Móc obserwować jak mała Maize dorasta i to jak Mila się nią opiekuje, mimo iż nie jest jej matką, to najbardziej rozczulająca rzecz w tej książce. I mimo iż nie przepadam za dziećmi, to tutaj byłam naprawdę urzeczona i w ogóle nie przeszkadzało mi, że kilkutygodniowe dziecko jest jednym z głównych bohaterów.

Bardzo polubiłam głównego bohatera. John jest odpowiedzialny i mocno stąpa po ziemi. Nie jest jednak nudziarzem i wyrzutkiem społeczeństwa, bo pod tymi wszystkimi „dorosłymi” cechami skrywa się mały chłopczyk, który lubi zaszaleć i zaimponować płci przeciwnej. John to przystojny farmer w kowbojskim kapeluszu i kowbojkach, kochający zwierzęta i swoją rodzinę, jest czuły, opiekuńczy i skory do poświęceń. Nie daje sobą pomiatać i potrafi tupnąć nogą. To dobry materiał na męża, który będzie kochał swoją wybrankę ponad życie, nie będzie jej ograniczał i będzie dopingował jej w realizacji wszystkich swoich marzeń i planów. Po prostu ideał! Nic więc dziwnego, że jestem jego wielką fanką i trochę zazdroszczę Mili, że to ona znalazła takiego faceta :)

Przyznam, że nie potrafię zdecydować, która część podobała mi się bardziej. Poprzednia była zabawna i miała w sobie sensacyjny twist, tutaj natomiast autorki skupiają się głównie na rodzicielskiej miłości, trudnych wyborach i uczuciach rodzących się wolno, ale intensywnie. I choć część wątków było przewidywalna, to kompletnie mi to nie przeszkadzało, bo ta książka jest po prostu wspaniała. Będą ją mile wspominać i wracać do niej z czułością. Jednak nic nie zmieni tego, że przebieram nogami na myśl o kolejnym tomie, w którym głównym bohaterem będzie Jackson – drugi bliźniak, nieposkromiony, bezpośredni, lekkomyślny żigolak. I już teraz wiem, że będzie to jazda bez trzymanki!

poniedziałek, lipca 12, 2021

#209 "Skorpion" by Anna Falatyn

#209 "Skorpion" by Anna Falatyn


Hej, hej!

Jakiś czas temu otrzymałam debiutancką powieść Anny Falatyn „Skorpion”. Jest to pierwsza część serii o włoskiej mafii. Chyba nie muszę Wam przypominać, że mafia i miłość to moje ulubione połączenie, dlatego nie mogłam sobie odmówić przyjemności przeczytania powyższej książki.

Główną bohaterką jest Lisa, młoda prawniczka, którą poznajemy w momencie, kiedy przegrywa rozprawę w sprawie o gwałt, o który oskarżony jest syn bardzo wpływowego człowieka. Problemy zawodowe zbiegają się z chęcią rozwiązania zagadki śmierci ojca dziewczyny, bowiem Lisa nie wierzy, że jej ukochany tata przedawkował narkotyki. Tropy prowadzą ją do mrocznej części Neapolu, do ludzi, których powinna unikać, do Jamesa Morettiego – jednego z najbardziej wpływowych ludzi we Włoszech, a nieoficjalnie szefa najpotężniejszej rodziny mafijnej w Kampanii. Kiedy losy Lisy i Jamesa się splatają, dziewczyna zdaje sobie sprawę, że już za późno na ucieczkę. Bohaterowie zawierają układ, w którym obydwoje mają wiele do stracenia, a gra toczy się o życie i śmierć.

Na samym początku chciałabym zaznaczyć, że jest to bardzo dobry debiut autorki! Anna Falatyn ma tak przyjemny styl pisania, że kartki przewracają się same. Jej sposób opisywania sytuacji czy miejsc jest tak obrazowy, że czytanie to prawdziwa uczta dla wyobraźni. Jestem naprawdę urzeczona fabułą, którą zaproponowała nam autorka, bowiem ta książka jest wielowątkowa, wątki są rozbudowane i niekiedy naprawdę skomplikowane. Zupełnie nie tego spodziewałam się po debiucie, dlatego jestem zachwycona i – jeśli to Pani czyta – bardzo gratuluję! Świetna robota! Życzyłabym sobie, aby wszystkie debiuty tak właśnie wyglądały.

Co do książki, tak jak wspomniałam wyżej, „Skorpion” jest tak rozbudowaną książką, że trzeba się mocno skupić podczas czytania. W tej historii poznajemy tak wielu bohaterów, a dodatkowo niektórzy pozostają anonimowi, że momentami można się pogubić, ale mi to nie przeszkadza, bo czytam ze zrozumiem. Aczkolwiek wiem, że niektórzy wolą, kiedy fabuła się prostsza. Autorka ciekawie przedstawiła powiązania między bohaterami, opisała ich relacje, wykreowała ich tak, że czytając czuje się dreszczyk emocji, bo bardzo trudno jest przewidzieć ich zachowania. Nie opuszczało mnie przeczucie, że za chwilę ktoś wyciągnie broń i odstrzeli połowę miasta. Autorka zabiera nas w podróż do Neapolu, pokazuje jego ciemną stronę – ciasne i brudne uliczki, ciemne zaułki, wszędzie rozrzucone śmierci, poniszczone kamienice. Na pewno nie tak wyobrażacie sobie popularne włoskie miasto. Także jeśli spodziewacie się pięknych obrazków – to nie tutaj. I ciekawe jest również to ( i to moim zdaniem odróżnia tę książkę od innych o podobnej tematyce), że tutaj nie mamy jednej rodziny mafijnej, która rządzi miastem/krajem. Takich rodzin jest kilka, szczerze się one nienawidzą, jednak dla dobra ogółu muszą współpracować i wspólnie bronić miasta przed atakami z zewnątrz. Dlatego wspomniałam wcześniej, że fabuła i bohaterowie są nieprzewidywalni. To tykająca bomba, która tylko czeka na zapalnik.

A to, co mnie najbardziej urzekło w tej historii to relacja głównych bohaterów. Pamiętacie jak na początku mówiłam, że uwielbiam romanse z mafijnym tłem? No to muszę przyznać, że w tej książce tego romansu jest niewiele. Jeśli spodziewaliście się, że piękni i pewni siebie główni bohaterowie rzucą się na siebie przy pierwszej lepszej okazji, że rozpalą swoje zmysły do czerwoności, że do szaleństwa się w sobie zakochają, a sceny mafijnych porachunków przeplatane będą gorącym seksem, to muszę Was rozczarować. W tej historii uczucie między Lisą i Jasonem rodzi się bardzo powoli. Niewątpliwie ciągnie ich do siebie, ale to, co przede wszystkim ich łączy, to interesy. Mam świadomość, że w kolejnych częściach na pewno się to zmieni i nie ukrywam, że czekam na to z utęsknieniem, bowiem już te nieliczne i dość „delikatne” sceny, które pojawiły się w „Skorpionie”  sprawiły, że rumieńce pojawiły się na moich policzkach.

Dla kogo jest ta książka? Zdecydowanie dla fanów gatunku, ale moim zdaniem nikt kto szuka dobrej mafijnej historii nie będzie zawiedziony. Nie ma tutaj zbędnego lania wody, wszystko dzieje się po coś i w określonym celu. Bohaterowie są barwni, akcja szybka i zawiła, nie brakuje zwrotów akcji. Ta książka ma wszystko! Dlatego jeśli będzie się zastanawiać nad zakupem, to nie wahajcie się. Warto!

piątek, lipca 09, 2021

#208 "Zostań dla mnie" by Corinne Michaels

#208 "Zostań dla mnie" by Corinne Michaels

Hej, hej.

Pisząc dzisiejszy post mam wrażenie, że coś się kończy. I w rzeczywistości tak właśnie jest, ponieważ przychodzę do Was z recenzją książki „Zostań dla mnie” Corinne Michaels, która jest ostatnim tomem serii o braciach Arrowood. Pół roku spędziłam z tymi sympatycznymi bohaterami i naprawdę trudno mi się z nimi rozstać. Ale wszystko co dobre szybko się kończy.

Jacob Arrowood był światowej sławy aktorem. Na co dzień mieszkał w słonecznym Hollywood, jednak i on musiał przyjechać do Sugarloaf na półroczne zesłanie. Podobnie do swoich braci początkowo nie planował osiedlić się w tym małym, farmerskim miasteczku. Chciał odbębnić swoje i szybko zapomnieć o miejscu, które kojarzyło mu się z traumatycznym dzieciństwem. Na miejscu poznał Brennę – rudowłosą psycholog pracującą w miejscowej szkole, wdowę oraz matkę dwójki nastoletnich dzieci. I od początku było wiadomo, że ta dwójka ma się ku sobie, mimo iż żadne z nich nie chciało dopuścić do zakochania się. Jacob, jako doświadczony gwiazdor, bał się sprowadzić na rudowłosą kobietę fotoreporterów, nie chciał zakłócać jej spokoju, a także narażać na ciągłe rozłąki. Wierzył, że po pół roku wyjdziecie z Sugarloaf i nie chciał łamać serca dziewczynie. Brenna z kolei dopiero rok wcześniej straciła męża w katastrofie lotniczej, bała się miłości i zaangażowania, bała się o swoje dzieci, miała wiele wątpliwości, ale nie mogła oprzeć się przystojnemu Arrowoodowi.

Przyznam się, że nie miałam wielkich oczekiwań do tej książki. Poprzednie części były do siebie bardzo zbliżone fabularnie, schemat się powtarzał i były raczej przewidywalne. Nie chciałam po raz kolejny czytać tego samego, ale muszę przyznać, że historia Jacoba i Brenny totalnie mnie urzekła. Jest to moja ulubiona część i zdecydowanie najlepsza! Od samego początku bardzo polubiłam głównego bohatera. Jacob był troskliwy i opiekuńczy, skory do poświęceń, nie myślał tylko o sobie, miał charakter i swoje zdanie. U Brenny z kolei podobało mi się to, że była młoda, ale inteligencją i podejściem do życia była dojrzalsza niż swój wiek. Szaleńczo się zakochała, ale nie dała porwać się zupełnie temu uczuciu, bo najważniejsze było dla niej dobro dzieci. I zdaję sobie sprawę, że to raczej normalnie, kiedy jest się matką, jednak patrząc prawdzie w oczy – zakochane kobiety głupieją. Brenna do końca mocno stąpała po ziemi, była twarda i nie pozwoliła przeciwnościom losu stanąć na drodze do jej szczęścia.

Historia Jacoba i Brenny była odmienna głównie z tego powodu, że bohaterowie nie znali się w młodości. Poprzedni bracia poznali swoje ukochane w dzieciństwie lub szkole, Jacob dopiero po przyjeździe do Sugaloaf spotkał rudowłosą kobietę. Poza tym w tej części nie było małych dramatów, rozdrabniania różnych słów i sytuacji na części pierwsze (to często mnie irytowało u poprzednich bohaterów). Była jedna tragiczna sytuacja, która miała swoje konsekwencje, co akurat było do przewidzenia, bo wszystkie części miały jeden wielki dramat, który mógł doprowadzić do rozstania bohaterów, ale poza tym nie było sprzeczek, chwytania za słówka, złośliwości, zabawy w „kotka i myszkę”, sztucznych i bezcelowych kłótni. Tutaj był konkret. Był problem, został przegadany i po kłopocie. Dlatego to właśnie ta część została moją ulubioną.

Jako całokształt – bardzo lubię tę serię! Świetnie się przy niej bawiłam, trochę podenerwowałam, trochę pośmiałam. Myślę, że te książki mają wszystko czego szukają fani historii romantycznych. Prawda jest taka, że braci Arrowood nie da się nie lubić – każdy jest inny, każdy ma charakterek i absolutnie każdy z czasem zostaje wciągnięty pod kobiecy pantofel, co niekiedy może mieć swój urok. Także jeśli szukacie książek na letnie wieczory, to myślę, że ta seria nada się do tego idealnie. Książki nie są długie, dobrze się je czyta, dostarczają upragnionej rozrywki, także jak najbardziej zasługują na uwagę.

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger