niedziela, września 26, 2021

#225 "LoveInk You" by K.N. Haner

#225 "LoveInk You" by K.N. Haner


Hej, hej! 

Zapewne cześć z Was zna bardzo dobrze polską autorkę K.N. Haner. Dla mnie książka "LoveInk You" to było pierwsze spotkanie z panią Katarzyną i niestety nie mogę zaliczyć go do udanych. 

Powyższa książka to historia miłości, która narodziła się między Issackiem i Niną. Issac to wzięty tatuażysta, uwielbia kobiety, których nie traktuje poważnie i z chęcią wykorzystuje je, kiedy chcą się zabawić nocą, nie przejmuje się konsekwencjami, nie słucha dobrych rad. Idzie przez życie bez żadnych hamulców i zawsze spada na cztery łapy. Issac nie myśli o prawdziwej miłości i w ogóle mu na niej nie zależy, jednak kiedy w jego salonie pojawia się Nina, trafia w niego strzała amora. Nina jest kompletnym przeciwieństwem tatuażysty - jest delikatna, rozsądna i spokojna. Na pierwszy rzut oka ta dwója w ogóle do siebie nie pasuje, ale z nie da się walczyć z przeznaczeniem. Kiedy Issac zdaje sobie z tego sprawę, postanawia dać tej dziewczynie wszystko o czym marzy, rozpieszcza ją i po raz pierwszy w życiu na kimś mu zależy. Ale kiedy wydaje się, że ta historia zmierza do happy endu, Nina niespodziewanie znika, zostawiając chłopaka bez żadnych wyjaśnień. Issac jednak nie daje za wygrają i postanawia odnaleźć miłość swojego życia. 

Mam duże zastrzeżenia co do samych bohaterów. Już po pierwszych stronach miałam ochotę książkę odłożyć, bo zraził mnie do siebie Issac. To jakie tam teksty lecą, jakie odzywki, to głowa mała! Ciarki żenady przechodziły mnie po każdej stronie i naprawdę nie mogłam uwierzyć w to co czytam. Od początku wiedziałam, że nie polubię Issaca i nie zmieniła tego nawet jego przemiana. Z kolei postać Niny wydaje mi się być nijaka. Nie ma w niej żadnych charakterystycznych cech, jest zwykłą dziewczyną - i oczywiście nie ma w tym nic złego, ale kompletnie mnie nie porwała swoją osobowością. Nie rozumiem zachwytów Issaca, ale nie jestem facetem, więc może dlatego :) Nawet relacja głównych bohaterów była dla mnie bez wyrazu. Nie czułam między nimi żadnej chemii, z obojętnością przechodziłam obok ich romantycznych scen i w ogóle nie wierzyłam w ich zapewnienia o wielkiej miłości. Wiadomo było, że Nina skrywa jakiś sekret, bo nie do końca potrafiła się odtworzyć przed ukochanym i to co na końcu zafundowała nam autorka było mocno przewidywalne. 

Jeśli chodzi o fabułę, to autorka zabiera nad do wielkiego świata, w których Issac i jego przyjaciele biorą udział w reality show o ich salonie tatuażu. Cała trójka małymi krokami staje się rozpoznawalna, pojawiają się na różnych branżowych imprezach i coraz częściej pojawiają się na plotkarskich stronach internetowych. Bardzo spodobał mi się ten pomysł, bo nigdy nie czytałam czegoś podobnego, ale uważam, że wykonanie nie jest najlepsze. Wszystko w tej książce - problemy pobocznych postaci, rozwijanie kariery, relacja między Issackiem i Niną jest napisane bardzo ogólnie. Autorka nie zagłębia się w szczegóły, nie rozwija wątków - a niektóre się o to proszą. Bardzo żałuję, bo wydaje mi się, że ten pomysł miał spory potencjał. Po raz pierwszy od wielu, wielu miesięcy czytałam co drugie zdanie w książce, tylko po to, aby ją skończyć. I tylko dlatego, że chciałam sprawdzić czy moje podejrzenia, co do zakończenia tej historii się sprawdzą, skończyłam ją. W przeciwnym razie nie dotarłabym nawet do połowy. Naprawdę szkoda... 

Dajcie mi znać, czy czytaliście inne książki tej autorki. Jestem tego bardzo ciekawa, bo z tego, co widziałam, to K.N. Haner ma duże grono fanów i wiele osób chwali jej powieści. Zastanawiam się, czy "LoveInk You" to po prostu słabsza książka czy tylko mi się nie spodobała :) 

czwartek, września 23, 2021

#224 "Wróć przed zmrokiem" by Riley Sager

#224 "Wróć przed zmrokiem" by Riley Sager


Hej, hej.

Miałam okazję ostatnio przeczytać thriller, z lekką domieszką horroru, który jest naprawdę mega dobry! Kompletnie się tego nie spodziewałam po tej książce, ale wszystkie pozytywne opinie potwierdziły, że to jest świetna historia, której nie mogę nie poznać. Dlatego czym prędzej zabrałam się za czytanie „Wróć przed zmrokiem” Riley’a Sagen’a i podpisuję się obiema rękami pod wszystkimi zachwytami.

Główną bohaterką książki jest Maggie, dziewczyna, która po kilkunastu latach wraca do starego domu, w którym mieszkała wraz z rodzicami kilka dni, kiedy miała pięć lat. Wszystkie wspomnienia Maggie z tego okresu pochodzą z książki jej ojca. Pan Holt w swojej bestsellerowiej powieści opisał to co spotkało jego rodzinę w tym domu, wszystkie dziwne i przerażające sytuacje oraz ucieczkę w środku nocy. Rodzina Holtów nigdy więcej nie wróciła do posiadłości, która według książki była nawiedzona. Dorosła Maggie wraca tam po śmierci ojca, po części po to, aby odrestaurować dom i wystawić go na sprzedaż, a po części po to, aby rozwikłać zagadkę i dowiedzieć się co tak naprawdę wydarzyło się w przeszłości.

To jest książka, którą czyta się jednym tchem. Zacznę od tego, że jest bardzo przyjaźnie napisana, prostym językiem, bez wyszukanych słów. Przez strony się po prostu płynie. Czyta się ją bardzo szybko i przyjemnie. Jeśli chodzi o treść to już tak przyjemnie nie jest, bo mamy tutaj do czynienia z siłami nadprzyrodzonymi, z duchami, z niewyjaśnionymi sytuacjami, które powodują gęsią skórkę. Jest to naprawdę momentami bardzo przerażająca historia, więc nie zalecam czytania późnymi wieczorami i w nocy, bo gwarantuję Wam, że możecie mieć trudności ze snem.

Autor książki zbudował przerażający i mrożący krew w żyłach obraz starego domu, pełnego tajemnic, starych mebli, ze skrzypiącą podłogą i z pamiątkami po poprzednich właścicielach. Ten dom widział wiele i wiele przeżył, doświadczył zła i dobra, ciągnie się za nim nieprzyjemna i smutna historia, którą Maggie za wszelką cenę będzie próbowała odkryć i rozgryźć. Pomogą jej w tym mieszkańcy z miasteczka, którzy mieszkają w okolicy, ale czy usłyszy od nich prawdę?

Przyznam, że czytając tę książkę w głowie układały mi się przeróżne scenariusze. Wszystkich podejrzewałam o złe zamiary, jednak żaden z moich pomysłów nie okazał się być tym właściwym. Autor stworzył historię nieprzewidywalną, gdzie przeszłość mieszka się z teraźniejszością, a jeśli dodamy do tego fragmenty rzekomej książki, którą napisał ojciec głównej bohaterki, to dostajemy thriller doskonały, który Was wciągnie tak, że nie będzie mogli odłożyć książki dopóki nie dobrniecie do ostatniej strony. Ta historia jest tak przerażająca i mroczna, że długo o niej nie zapomnicie.

Ja Wam gorąco polecam „Wróć przed zmrokiem”. Według mnie jest to jeden z lepszych thrillerów, które czytałam w tym roku. Na pewno będzie wysoko w moim corocznym rankingu topowych książek.

środa, września 15, 2021

#223 "Materiał na chłopaka" by Alexis Hall

#223 "Materiał na chłopaka" by Alexis Hall


 Hej, hej! 

Ale świetną mam dla Was książkę! Jedna z lepszych, jakie czytałam w tym roku. Jak tylko zobaczyłam zapowiedź od Wydawnictwa Otwartego wiedziałam, że muszę ją mieć i przeczytać. I powiem Wam, że w ogóle się nie zawiodłam. Wszystko w tej książce jest genialne. 

Głównym bohaterem jest Luc. Luc to młody mężczyzna, pracownik fundacji zajmującej się ochroną żuków, jest synem upadających gwiazd z lat osiemdziesiątych i wzbudza ogólne zainteresowanie prasy brukowej. Luc zwraca na siebie uwagę paparazzi, bo często imprezuje, dużo pije i zmienia partnerów jak rękawiczki. Dopiero, kiedy wisi nad nim widmo utraty pracy, dostaje ultimatum - albo znajdzie sobie porządnego faceta i się ustatkuje albo zostanie zwolniony. Zaczynają się poszukiwania kandydata na "chłopaka na niby". I wówczas na jego drodze staje Oliver - wysportowany, poukładany, nieco pedantyczny adwokat, który ma swoje zasady. Na pierwszy rzut oka widać, że to połączenie nie może się udać, że to mieszanka, która prędzej czy później wybuchnie, ale zarówno Luc, jak i Oliver, nie przypuszczali, że mogą być aż tak nieidealnie do siebie dopasowani. 

"Materiał na chłopaka" to przezabawna książka, pełna żartów i brytyjskiego humoru. Niejednokrotnie się przy niej uśmiechnęłam. Jednak jedno z najczęstszych uczuć, które mi towarzyszyły podczas lektury to rozczulenie. Nie wiem skąd mi się to wzięło, ale zazwyczaj kiedy czytam historie o parze homoseksualnej, to moje serce się rozpływa i za żadne skarby nie mogę przestać trzymać za nich kciuków. Nie wiem czy to dlatego, że w moim realnym życiu mam homoseksualnych znajomych czy też czytam to przez pryzmat Polski, w której osoby o odmiennej orientacji mają trudniej. 

Lubię tę książkę głównie ze względu na bohaterów. Nie są idealni, mają wady i cechy, które denerwują i irytują, ale nieustannie nad sobą pracują. Walczą ze swoimi słabościami. Luc i Oliver noszą w sobie traumy, próbują wzajemnie podbić w sobie pewność siebie i pokazać temu drugiemu, że jest pięknym i wartościowym człowiekiem. Pomagają sobie odbudować poczucie własnej wartości i nakierować życie na właściwe tory. Obydwaj popełniają błędy, ranią się i krzywdzą, ale najważniejsze jest to, że próbują naprawić wszystkie krzywdy, dzięki czemu stają się sobie bliżsi. Pięknie patrzy się na to, jak z dwójki totalnie różnych i obcych sobie ludzi stają się przyjaciółmi od serca. 

Rzadko kiedy mam poczucie dobrej książki, takiej, którą zapamiętam na długo i którą z czystym sumieniem mogę polecić każdej osobie. Jestem przekonana, że zarówno fan thrillerów, jak i fan romansów, przeczytawszy tę książkę będzie zadowolony i nie pożałuje ani jednej minuty, którą spędził w towarzystwie głównych bohaterów "Materiału na chłopaka". Ja jestem oczarowana i zachwycona i wiem na pewno, że kiedy najdą mnie gorsze czasy, to właśnie ta książka będzie jedną z tych do których wrócę w poszukiwaniu pocieszenia. 

wtorek, września 07, 2021

#222 "Cash" by Bella Di Corte

#222 "Cash" by Bella Di Corte

Hej, hej!

Niedawno pisałam Wam o nowej serii „Gangsterzy Nowego Jorku” Belli Di Corte. Pierwszy tom był całkiem niezły i byłam bardzo ciekawa kolejnego. I tak się składa, że ostatnio miałam okazję poznać losy bohaterów z tomu drugiego, czyli „Cash”. I przyznam, że mam bardzo podobne odczucia.

Tytułowy Cash to członek gangsterskiej rodziny, którym kieruje chęć zemsty na pewnym policjancie. Ojciec tego stróża prawa dopuścił się zabójstwa ojca naszego głównego bohatera, a ponadto Cash Kelly spędził niesłusznie dziesięć lat w więzieniu. Cashem rządzi niepohamowana nienawiść do funkcjonariusza Stona i wie, że jedynym możliwym sposobem, aby go ukarać, jest zabranie czegoś co do niego należy. Tak więc Cash postanawia „porwać” jego ukochaną i ją poślubić. Keely zostaje postawiona przed trudną decyzją i niejako zmuszona do poślubienia człowieka, którego nie zna i który od początku wzbudza w niej mieszane uczucia.

Na początek powiem o tym, co mi się nie podobało. Otóż mam wrażenie, że autorka powieliła schemat z pierwszej części. Chodzi mi o to, że w obydwóch częściach główna bohaterka zmuszana jest do poślubienia obcego mężczyzny. Nie podoba mi się ten motyw, uważam, że w cywilizowanym świecie takie rzeczy nie powinny się dziać, mimo iż świat mafii rządzi się swoimi prawami. A nawet jeśli Bella Di Corte chciała użyć tego w swojej książce, to nie powinna tego powielać w drugim tomie. Poza tym kompletnie nie mam się do czego przyczepić.

Bardzo polubiłam głównych bohaterów. Keely pomimo tego, że została postawiona w bardzo trudnej sytuacji, nie straciła charakteru ani głowy. Nie dała sobą pomiatać, potrafiła się postawić swojemu partnerowi, głośno wyrażała swoje zdanie. Mimo tego, że siła i dominacja Casha robiła na niej ogromne wrażenie, nie pozwoliła, aby ten całkowicie nią rządził i mówił jej co i kiedy ma robić. Keely to naprawdę bardzo dzielna dziewczyna, która jest w stanie bardzo wiele znieść. Pokazują to zwłaszcza wydarzenia z końcówki książki. Natomiast Cash to typowy macho – pewny siebie, bezkompromisowy, bezwzględny, ale jednocześnie bardzo oddany i sprawiedliwy.

Akcja w książce kręci się głównie wokół uczuć, które rodzą się między głównymi bohaterami. Od początku widać, że pomimo tego, że Keely stara się udawać twardą i zdystansowaną, to kolana na widok Casha jej miękną. I choć często nie myślała o niczym innym jak o jego pocałunkach i dotyku, to długo nie dopuszczała do siebie myśli, że mogłaby pokochać człowieka, który ją porwał i zmusił do małżeństwa. Szybko zrozumiała dlaczego do tego doszło i dlaczego Cash zdecydował się właśnie na nią. Nie podobało jej się, że nowojorski gangster chce się zemścić na jej byłym chłopaku, który wciąż nie był jej obojętny. I tutaj mamy znów bardzo podobną sytuację do poprzedniego tomu. Głównym bohaterem rządziła chęć zemsty, która doprowadziła do rozlewu krwi i śmierci niewinnych osób.

Według mnie „Cash” i „Lupo” to historie bardzo do siebie podobne, ale pomimo tych znaczących podobieństw książkę czytało mi się bardzo przyjemnie. Bardzo podoba mi się to, że akcja dzieje się w Nowym Jorku, a główni bohaterowie, gangsterzy, pomimo tego, że trzęsą tym miastem, mają masę pieniędzy, broni i całą świtę od wykonywania czarnej roboty, to działają trochę w dobrej wierze i bronią swoje miasto przez całkowitym upodleniem. Nie chcą, aby Nowym Jorkiem rządzili źli i bezprawi ludzie, dlatego podejmują krok, które maja na celu ich unicestwić i tym samym ocalić inne istnienia.

Według mnie ta seria zasługuję na wagę fanów książek romantycznych osadzonych w mafijnym świecie. Mi się one bardzo podobają i żałuję, że został mi tylko jeden tom do przeczytania. Natomiast mam bardzo miłe odczucia co do samej autorki i z chęcią zapoznałabym się z jej innymi książkami. Jestem bardzo ciekawa, co jeszcze zaproponuje nam Bella Di Corte i czy kolejne jej historie będą się działy w tym niezwykłym amerykańskim mieście.

 

czwartek, września 02, 2021

#221 "Toksyczna przyjaźń" by Polly Phillips

#221 "Toksyczna przyjaźń" by Polly Phillips


Hej, hej.

Miałam ostatnio okazję przeczytać nowość od Wydawnictwa Muza. „Toksyczna przyjaźń” to historia o dwóch przyjaciółkach, które od dłuższego czasu nie potrafią znaleźć ze sobą wspólnego języka. Izzy i Bec poznały się w dzieciństwie i od początku wiele ich łączyło. Były ze sobą zawsze i wspierały się w każdej sytuacji życiowej. Dziewczyny były przy sobie podczas imprez, ślubów, narodzin dzieci, bolesnych rozstań, śmierci członków rodziny… Można powiedzieć, że łączyła je przyjaźń idealna. Ale potem coś pękło i ich relacja zaczęła się sypać jak domek z kart.

Dziewczyny łączyła przyjaźń pomimo tego, że ich styl życia kompletnie się od siebie różniły. Izzy była perfekcyjną panią domu, mieszkała w pięknym domu, wyszła za przystojnego mężczyznę, z którym związana była od nastoletnich lat, wspólnie wychowywali córeczkę i wydawać by się mogło, że Izzy ma idealne życie. Obracała się wśród śmietanki towarzyskiej, lubiła eleganckie ubrania i planowała powrót do wymarzonej pracy. Bec z kolei mieszkała w małym mieszkanku, które dzieliła ze swoim chłopakiem. Jednak ich związek nie był tak idealny jak jej przyjaciółki. Bec nie zawsze mogła liczyć na swojego partnera, dużo pracował i nadzwyczaj często zapominał informować ją o ważnych rzeczach. Ponadto dziewczyna była aspirującą dziennikarką i miała nadzieję, że wywiad przeprowadzony z gwiazdą światowego formatu będzie dla niej przepustką do awansu. Ale wywiad bez jej wiedzy został uzupełniony o informację, sekret o których wiedziała tylko Izzy. To przelało czarę goryczy. Bez chciała wygarnąć wszystko swojej przyjaciółce, ale nie udało się, bo Izzy leżała martwa na posadzce w swoim idealnym domu.

Mam mieszane uczucia co do tej książki. Przez pierwszą jej część autorka skupiła się na pokazaniu relacji między kobietami. Tego jak to wyglądało kiedyś i teraz. Można było wyczuć w tym złośliwość, uszczypliwość i czytelnik podczas lektury mógł czuć niepewność i lekki dreszczyk emocji. Mnie jednak nie bardzo to porwało, ponieważ z każdym rozdziałem oczekiwałam na to, aby coś zaczęło się dziać. W książce nie ma zbyt wielu zwrotów akcji i sytuacji, które budują napięcie. Dlatego też do większej części tej historii podchodziłam bez emocji i ciężko mi nazywać tę książkę thrillerem. Powiedziałabym, że to raczej mroczniejsza obyczajówka. W związku z tym, że z opisu wiedziałam, że jedna z bohaterek zginie, to czekałam na ten moment, ale jej śmierć, jak i to co działo się później było słabe. Nie chcę Wam spoilerować, bo jestem pewna, że niektórzy z Was sięgną po „Toksyczną przyjaźń”, ale ja byłam bardzo zawiedziona zakończeniem. Co prawda nie przewidziałam kto ostatecznie stoi za śmiercią Izzy, to jednak po przeanalizowaniu całej fabuły doszłam do wniosku, że można by było tę osobę podejrzewać.  

Nie znalazłam w tej książce nic, co sprawi, że będę o niej pamiętała na dłużej. Rozpatrując ją w kategorii thrillera to wyszła źle, ale jakbym miała oceniać ją jako książkę obyczajową, to już zupełnie inna historia. Myślę, że jak podejdziecie z takim samym podejściem co ja, to ta książka bardziej Wam się spodoba i zrobi na Was większe wrażenie.

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger