sobota, kwietnia 29, 2017

#45 "Wszyscy ludzie generała" by Michael Hastings

#45 "Wszyscy ludzie generała" by Michael Hastings

Tytuł: Wszyscy ludzie generała
Autor: Michael Hastings
Wydawnictwo: Znak 
Data wydania: 24 kwietnia 2017
Liczba stron: 480

"Musimy zachować ostrożność, aby nie zacząć wierzyć we własne brednie" 

Jest to moja pierwsza książka o takiej tematyce. Porwałam się trochę z motyką na słońce, ale opis był bardzo interesujący, więc pomyślałam, że książka jest równie ciekawa. Już samo zdanie krzyczące do nas z okładki: "Wstrząsający portret elit, które stanowią otoczenie Donalda Trumpa" sugeruje, że powyższa pozycja może być bardzo wciągającą lekturą. Wszak wszystko co dotyczy obecnego prezydenta USA jest bulwersujące i kontrowersyjne. 

Jednak trochę się przeliczyłam... 

Szokujący oraz elity amerykańskiej armii, której przyjrzał się jeden z najzdolniejszych reporterów młodego pokolenia. 

Generał McChrystal przez współpracowników nazywany był Gwiazdą Rocka, Papieżem, Big Stanem. Kierował operacją wojskową w Afganistanie, prowadząc pełne ekscesów życie, a jego wielkim marzeniem było zostanie celebrytą. Otoczył się ludźmi odjazdowymi, zuchwałymi i bezczelnymi. Michael Hastings jeździł za nimi na niebezpieczne patrole i chodził do barów, gdzie przy jednym stole popijali wojskowi, szpiedzy i luksusowe prostytutki. Obraz ekipy generała, którzy przedstawił w książce, wstrząsnął Białym Domem o doprowadził do spektakularnej dymisji. 

Rzeczywistość dopisała do tej historii zaskakujące zakończenie: dziś ludzie McChrystala są ludźmi prezydenta Donalda Trumpa. Dzięki tej książce poznasz Mike'a Flynna, prezydenckiego doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego zdymisjonowanego za podejrzane kontakty z Rosją. 

Sam Michael Hastings krótko po wydaniu książki zginął w wypadku, którego okoliczności budzą kontrowersje.

Miałam kilka prób przeczytania tej książki, ale żadna nie skończyła się sukcesem. Niestety nie dotarłam nawet do połowy lektury. Za każdym razem jak zaczynałam czytać moje myśli wędrowały w stronę nieugotowanego obiadu, zakupów lub po prostu do telefonu leżącego pod ręką. Kompletnie nie miałam weny do czytania tej książki. 

Lubię książki o wojnie, niektóre są naprawdę bardzo interesujące i sądziłam, że mając do czynienia z wojną w Afganistanie będzie to dla mnie miła odmiana od romansideł i kryminałów, które ostatnio czytałam. Powyższa pozycja jest przedstawiona w formie reportażu, co moim zdaniem, jest dużym atutem, autor przywołuje wiele cytatów i prawdziwych wydarzeń, których był świadkiem. Jeśli ktoś interesuje się tematyką militarną i wojenną, to ta książka niewątpliwie powinna znaleźć się na półce takiej osoby. Być może jeszcze kiedyś spróbuję powrócić do tej książki, jednak póki co niestety muszę się poddać i odpuścić. 

środa, kwietnia 26, 2017

#44 "O wiele więcej" by Kim Holden

#44 "O wiele więcej" by Kim Holden

Tytuł: O wiele więcej 
Autor: Kim Holden 
Wydawnictwo: Filia 
Data wydania: 15 marca 2017
Liczba stron: 500

"Wierzę, że wiesz, że... jesteś sobą. Jesteś tylko zbyt przerażona, by podążać za tym, czego naprawdę pragniesz, ponieważ uważasz, że na to nie zasługujesz" 

Jak ja kocham Kim Holden! 
Każda jej kolejna książka, to miód dla mojego serca i ducha. Pokochałam "Promyczka", pokochałam "Gusa" i kocham "O wiele więcej"! 

Przeczytawszy już pierwsze zdania, prolog opisany z perspektywy jednej z bohaterek, Faith, zrozumiałam, że ta książka będzie dla mnie czymś o wiele większym (o, ironio! ) niż zwykłą historią o miłości. Czułam, że na stronicach tej powieści odnajdę coś personalnego, coś czego sama doświadczyłam - a raczej czego nie doświadczyłam. Początkowo mnie to przeraziło, bo bałam się, że dowiem się o sobie czegoś, czego w ogóle nie mam ochoty słuchać. Ale kto nie ryzykuje, ten nie ma. A jak wszyscy wiemy, ryzyko bardzo często się opłaca. 

Miłość to dziwna sprawa. Pojawia się znikąd. 
Nie ma w niej logiki. Nie da się jej zmierzyć. 
To mieszanka uczuć i pasji - połączenie niebezpieczne, 
podsycające miłość... ale również nienawiść. 
Poznałem obydwa te uczucia i jestem w nich ekspertem. 
Zakochałem się w Mirandzie ślepo i bezgranicznie. 
Wyidealizowałem sobie jej obraz.
Jednak marzenia są niczym dym. 
Unoszą się nad nami, nieuchwytne, aż w końcu wydaje się nam, 
że ich pragniemy. I potrzebujemy. 

Taka również była Miranda. Ulotna. 
Myślałem, że jej pragnę. Sądziłem, że jej potrzebuję. 
W końcu jednak dopadła mnie szara rzeczywistość. 
Wypatroszyła mnie ze złudzeń niczym okrutny drapieżnik. 
Rzeczywistość bywa podła. 
Tak jak Miranda. 

A ja potrafię być czasem strasznym głupcem... 
Który mimo wszystko nadal wierzy. 
W marzenia. 
W ludzi. 
W miłość. 

"O wiele więcej" to historia trojga ludzi. Seamus jest ojcem trójki dzieci i mężem Mirandy. Kocha swoją rodzinę, stawia ją ponad wszystko, robi dla niej niewyobrażalne rzeczy, poświęca się i walczy dla niej z samym sobą, z własną chorobą i niedołężnością. Miranda to bizneswoman, kobieta bystra i bezwzględna i po trupach dążąca do celu. Rodzinę traktuje jak dodatek do swojego idealnego życia, jak punkcik ocieplający wizerunek. Z kolei Faith, młoda dziewczyna, która niespodziewanie pojawia się w życiu tej rodziny, to wolny duch. Jest beztroska i prostolinijna, wszystkich traktuje jednakowo, jest dobra i tolerancyjna, jednak i ona zmaga się z problemami. Nieustannie poszukuje i próbuje odpowiedzieć sobie na pytanie "kim tak właściwie jestem?"

Powyższa książka to tak naprawdę historia o miłości - o miłości, która przemija i która się rodzi, o miłości małżeńskiej i rodzicielskiej, o miłości prawdziwej, wytęsknionej i niespełnionej. Przepiękna historia! Magia tej powieści tkwi przede wszystkim w bohaterach. Każdy z nich wykreowany jest w specjalny i indywidualny sposób. Seamus - to święty męczennik, Miranda diabeł w ludzkiej skórze, a Faith anioł. Każda minuta spędzona w towarzystwie tych ludzi była dla mnie prawdziwą przyjemnością. Największą sympatią zapałałam oczywiście do Faith, bo odnalazłam w niej wiele moich cel. Oczywiście, nie uważam sobie za anioła! Jestem daleka od tego. Ale jej postrzeganie samej siebie, jej stosunek do miłości, do bliźniego jest mi czymś bardzo znanym. Czekam tyko na taki sam happy end mojego życia, jak jej :) 

Na podsumowanie muszę przyznać jasno i głośno, że Kim Holden wyrasta na moją faworytkę! Tą książką pokazała, że jest prawdziwą pisarką, która potrafi wzruszyć, poruszyć i zaszokować. Pokazała, że nie tylko literatura młodzieżowa jest jej mocną stroną, ale także potrafi pisać książki dla nieco starszych czytelników, bo tę książkę można polecić naprawdę każdemu! Dlatego i ja Wam polecam! Nie pożałujecie poświęconego na tą historię czasu ani pieniędzy. 

Czytajcie! 

czwartek, kwietnia 20, 2017

#43 "Margo" by Tarryn Fisher

#43 "Margo" by Tarryn Fisher

Tytuł: Margo 
Autor: Tarryn Fisher
Wydawnictwo: SQN
Data wydania: 11 stycznia 2017
Liczba stron: 345

"Żeby być naprawdę szczęśliwą, musisz tego chcieć. Choćby życie ci się skomplikowało, musisz zaakceptować to, co ci się stało, porzucić ideały i nakreślić nową mapę prowadzącą do szczęścia"

Moja biedronkowa zdobycz!

"Margo" widziałam na wielu Waszych profilach, jednak jakoś nigdy specjalnie się nie zainteresowałam tą książką. Myślałam, że to kolejna historia dla młodzieży - a za tymi średnio przepadam, dlatego też nie zwracałam większej uwagi na recenzje. Aż pewnego dnia, podczas zakupów w Biedronce, zawędrowałam na książkowe stoisko i tam zobaczyłam "Margo" w promocji. W związku z tym zdecydowałam się na zakup i tak oto książka Tarryn Fisher znalazła się na mojej półce. Opis na książce brzmi zachęcająco, Wasze recenzję, którym się przyjrzałam później również obiecywały mile spędzony czas z tą lekturą.

Margo nie jest jak inne nastolatki. Żyje w ponurym miasteczku Bone, które przejezdni omijają szerokim łukiem. Swój dom nazywa "pożeraczem". Jej cierpiąca na depresję matka nie odzywa się do niej i traktuje ją niczym służącą. 
Dziewczyna trzyma się na uboczu, dni spędza w samotności. Wszystko nieoczekiwanie się zmienia, kiedy poznaje Judaha - starszego chłopaka z sąsiedztwa. Sparaliżowany, na wózku inwalidzkim, odkrywa przed Margo świat, jakiego dotąd nie znała. 
Kiedy w okolicy ginie siedmioletnia dziewczynka, dwójka osobliwych przyjaciół rozpoczyna prywatne śledztwo. W głowie Margo pojawia się desperackie pragnienie, aby wytropić morderców. I przykładnie ukarać... "Oko za oko. Krzywda za krzywdę. Ból za ból". Rozpoczynając bezlitosne polowanie na zło, dziewczyna nie zdaje sobie sprawy, jaką cenę przyjdzie jej za to zapłacić. 

Ja nie będę wychwalała tej książki pod niebiosa. Czytało się całkiem dobrze, historia sama w sobie jest bardzo ciekawa i interesująca. Tutaj chodzi raczej o coś bardziej osobistego. Po prostu unikam takich rzeczy - ciemności, brudu, depresji, smutku, destrukcyjnych zachowań. Przechodziłam przez to i i nie chcę do tego wracać. Dlatego też miejscami ciężko mi się czytało "Margo", bo w jej życiu, przemyśleniach i sposobie działania widziałam dawną siebie. Podświadomie liczyłam na to, że na końcu spotka ją - tak jak mnie - happy end, ale nic  tych rzeczy. 

To, co najbardziej spodobało mi się w tej książce to opisy. Opis miasteczka Bone, opis przemyśleń Margo. Cała kreacja świata była tak realistyczna i naturalna, że aż korci mnie, aby wygooglać to miejsce i sprawdzić, czy naprawdę na ziemi są tak ponure i pesymistyczne miasta. Naprawdę warto na to zwrócić uwagę czytając. 

Podsumowując - polecam! To zdecydowanie będzie jedna z ciekawszych pozycji na mojej półce. 

poniedziałek, kwietnia 17, 2017

#42 "Już czas" by Jodi Picoult

#42 "Już czas" by Jodi Picoult

Tytuł: Już czas
Autor: Jodi Picout 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 21 października 2014
Liczba stron: 512

"Wszechświat oczekuje od nas dwóch rzeczy: nie wyrządzania świadomie krzywdy sobie i bliźnim oraz bycia szczęśliwym"

Nie jest tajemnicą, że bardzo lubię Jodi Picoult. Kto śledzi mój profil na instagramie ten wie również, nie zbieram kolekcję jej książek, która obecnie pojawia się w kioskach co dwa tygodnie. Dla mnie to świetna okazja, aby za niewielkie pieniądze zapoznać się z całą twórczością tej pisarki. 
W wielką chęcią sięgam zawsze po kolejne tomy jej powieści, bo każda gwarantuje niezapomniane wrażenia i ludzkie historie, które na długo zapadają w pamięć. 

Tym razem postanowiłam przeczytać "Już czas". Przyznam się od razu, że opis z tyłu książki mnie nie zachęcił, ale postanowiłam sobie przeczytać wszystkie książki z kolekcji, więc musiałam dać szansę tej powieści. I szczerze przyznam, że trochę się zawiodłam. Rzadko książki Picoult sprawiają mi zawód, ale tym razem właśnie tak było. 

"Już czas" to historia nastoletniej Jenny, która poszukuje zaginionej przed dziesięciu laty matki. Zaginięcie było bardzo zagadkowe i nie rozwiązane. Dziewczyna z tęsknoty postanowiła wziąć sprawę we własne ręce i przy pomocy jasnowidzki Serenity oraz byłego detektywa Virgila rozwiązać zagadkę. Jenny poszlak upatruje się w dziennikach matki, która pracowała w rezerwacie dla słoni z jej ojcem, przebywającym obecnie w zakładzie psychiatrycznym. Także Jenny nie miała lekko, ale robiła wszystko, co w jej mocy, aby odnaleźć ukochaną mamę. 

Oczywiście historia jest bardziej skomplikowana niż to wynika z opisu, ale nie mogę zdradzać szczegółów, aby nie zdradzić fabuły. Mi się ciężko czytało tą książkę - zwłaszcza na początku. Fragmenty pisane z perspektywy Alicy, matki dziewczyny, bardzo mnie nudziły, bo jednak słonie to nie są moje ulubione zwierzęta, a we fragmentach tych było bardzo dużo o ich naturze, zwyczajach, przyzwyczajeniach, trynie życia, budowie ciała itd. Trochę mnie to znudziło i zniechęciło do dalszego czytania. Ale nie poddałam się i dobrnęłam do końca. A koniec, jak znacie twórczość Picuolt, zaskakuje. 

Podsumowując, muszę przyznać, że czytałam dużo lepsze książki tej autorki i mam nadzieję, że jeszcze nie jedna dobra lektura przede mną. O "Już czas" raczej szybko zapomnę i zdecydowanie nie będę jej polecała znajomym. 

wtorek, kwietnia 11, 2017

#41 "Zabójca z sąsiedztwa" by Alex Marwood

#41 "Zabójca z sąsiedztwa" by Alex Marwood

Tytuł: Zabójca z sąsiedztwa 
Autor: Alex Marwood 
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 26 października 2016
Liczba stron: 400

"Jedyni ludzie, którzy naprawdę wierzą w to, że >> za pieniądze nie kupisz szczęścia<< , to ci, którzy nigdy nie musieli bez nich żyć" 


Było to moje drugie spotkanie z Alex Marwood. I niestety, kolejny raz nieudane. 

Czytałam kiedyś "Dziewczyny, które zabiły Chloe". Lektura podobała mi się średnio, ale mimo to postanowiłam sięgnąć po drugą książkę tej autorki, ponieważ spotkałam się z wieloma pozytywnymi opiniami. Spodziewałam się porywającego thrillera, ale niestety bardzo się zawiodłam, bo książka w ogóle mi się nie podobała i ledwo przez nią przebrnęłam. Dlaczego?

"Zabójca z sąsiedztwa" to historia o grupce ludzi, którzy zamieszkuję tę samą kamienicę. Każdy z nich jest inny, ma inne doświadczenia i dźwiga na swoich barkach brzemię przeszłości. I tak, mamy Cher, nastolatkę, która uciekła z domu opieki społecznej i próbuje na własny rachunek ułożyć sobie życie, kradnąc i udając prostytutkę. Hussein, spokojny Irańczyk, który oczekuje na azyl, Colette, ukrywająca się przed swoim byłym szefem oraz Thomas, spokojny człowiek, który próbuje znaleźć wspólny język z sąsiadami. A wszystkiemu przygląda się osiemdziesięcioletnia Vesta, mieszkająca w kamienicy "od zawsze", przed którą nic się ie ukryje. Pewnej nocy wszystkich sąsiadów zaczyna łączyć pewna tajemnica, która nie może wyjść na jaw, a wśród nich jest morderca, skrywający wielki sekret i coraz bardziej zbliżający się do swojej ofiary. 

Opis być może brzmi zachęcająco, ale nic bardziej mylnego. Przez pół książki poznajemy po prostu bohaterów, ich historie i przeszłość, która nie jest (moim zdaniem) zbyt ciekawa. Jedynymi ciekawymi momentami książki jest moment pisany z perspektywy mordercy, którego poznajemy już w połowie książki - co mnie bardzo zaskoczyło, bo sądziłam, że dowiemy się tego na końcu (jak w każdej książce). W sumie teraz jak o tym myślę, że może było to w pewien sposób innowatorskie, bo chyba nikt się tego nie spodziewał. Później czytelnika interesuje tylko to, jak wpadł, jak jego sekret się wydał. I tutaj pojawiło się moje wielkie rozczarowanie, bo zakończenie książki tak bardzo mnie zaskoczyło! Niestety negatywnie. Bez fajerwerków, bez rewelacji, bez wow! Totalna klapa moim zdaniem. 

Jeśli macie inne zdanie, to koniecznie dajcie znać. Jestem ciekawa innych opinii. Być może znajdzie ktoś równie zawiedziony, co ja :)  

sobota, kwietnia 08, 2017

#40 "Kochając pana Danielsa" by Brittainy C. Cherry

#40 "Kochając pana Danielsa" by Brittainy C. Cherry

"Zostaw za sobą przeszłość, by przyszłość mogła nadejść"

Tytuł: Kochając pana Danielsa
Autor: Brittainy C. Cherry 
Wydawnictwo: Filia 
Data wydania: 17 czerwca 2015 
Liczba stron: 432

Zanim sięgnęłam po "Kochając pana Danielsa" nie miałam pojęcia o czym jest ta książka, jednak po recenzjach i dobrych opiniach domyśliłam się, że to książka romantyczna z bardzo płaczliwą historią. Po tytułowym panu Danielsie spodziewałam się pięćdziesięciolatka, który rozkochał w sobie młodą dziewczynę, tylko po to, aby na końcu zostawić ją dla "jej dobra". Jednak nic z tych rzeczy! Nie ma tu starych ludzi, ale historia jest równie dramatyczna. 

Rzeczony pan Daniel Daniels (jak można nazwać tak dziecko?) to dwudziestodwuletni młodzieniec, który zapoznaje dziewiętnastoletnią Ashlyn. Jak łatwo się domyślić tą dwójkę zaczyna łączyć wielkie uczucie, które niestety nie ma łatwo, bo na swojej drodze spotyka wiele przeciwności. Nie zdradzam jakich, bo nie będzie frajdy z czytania, ale jak mam być obiektywna, to jak dla mnie autorka poleciała schematami, które możemy napotkać w niejednej książce. Także nie ma tutaj nic odkrywczego, aczkolwiek spodobał mi się sposób pisania i przedstawienia emocji, dlatego też ta powtarzalność wątków nie przeszkadzała mi aż tak bardzo. Było to moje pierwsze spotkanie z panią Brittainy C. Cherry i chyba nie ostatnie, bo chciałabym przeczytać inne jej książki, aby utwierdzić się w przekonaniu, czy "Kochając pana Danielsa" to jednorazowy "strzał", który porywa za serce, czy też autorka ma coś w zanadrzu i rzeczywiście potrafi pięknie operować emocjami i uczuciami czytelnika. 

Jedyną rzeczą, która naprawdę mnie irytowała w powyższej książce to niektóre dialogi. Litości! Ludzie się do siebie tak nie odzywają! Ja wiem, że to powieść głównie dla młodzieży, która być można ma inne wyobrażenie o miłości i być może naprawdę wierzy w motyle w brzuchu, ale kurczę! Strasznie mnie to irytuje, jak w książkach są opisy "ona jest taka wspaniała i piękna, że swoją urodą przebija wszystko, co kiedykolwiek widziałem w życiu" - widocznie za mało widziałeś, chłopie :) 
Uważam siebie za osobę bardzo romantyczną, ale po niektórych tekstach naprawdę myślałam, że wyląduje w toalecie. Za słodko, pani Brittainy, stanowczo za słodko! 

Ale z racji tego, że dawno nie czytałam niczego aż tak romantycznego, to pochwalę tę lekturę, bo czyta się lekko i przyjemnie. Poza drobnymi minusikami nie znalazłam niczego do czego można by było się przyczepić i naprawdę polecam tę książkę. 

Czytaliście? 

sobota, kwietnia 01, 2017

Podsumowanie miesiąca - marzec 2017

Podsumowanie miesiąca - marzec 2017

Spodziewałam się, że będzie gorzej, jednak jak na warunki, które miałam w marcu, to cztery przeczytane książki wydają mi się być całkiem dobrym wynikiem.

W marcu na tydzień wybrałam się na urlop do Hiszpanii. Co prawda zabrałam ze sobą książkę, jednak zajęć i atrakcji miałam tak wiele, że na czytanie czas znalazłam tylko w samolocie.

1. Miesiąc rozpoczęłam "Wotum nieufności" pana Remigiusza Mroza. Uwielbiam tego autora i zazwyczaj biorę w ciemno, to co wydaje. Tym razem było podobnie, mimo iż wiedziałam, że w tej książce główną rolę odgrywa polityka - w tą akurat darzę nienawiścią szczerą i głęboką. Początkowo ciężko mi się było "wkręcić" w tę historię, ale ostatecznie muszę przyznać, że zainteresowała mnie i potem poszło już z górki. Ogólnie książkę oceniam bardzo pozytywnie, jednak w dalszym ciągu zastanawiam się nad tym, czy sięgnę po kolejne tomy. Co za dużo polityki, to niezdrowo :) Aczkolwiek wizja naszego kraju, którym rządzi kobieta (o ile jest inteligentna i rozsądna, a najlepiej bezpartyjna) wydaje się być fajna wizją. Nie uważacie? :)

2. W marcu sięgnęłam również po "Szpiega" Paulo Coelho. Króciutka książka o Macie Hari - tancerce, kobiecie, która lubiła męskie towarzystwo i otaczanie się luksusowymi i drogimi rzeczami. Mata Hari została oskarżona o szpiegowanie przez co została rozstrzelana. Historia ta oparta jest na faktach, jednak została napisana poprzez fikcyjne listy wymienione między nią, a jej adwokatem. Jeśli mam być szczera, to historia mogłaby być naprawdę fascynująca i piękna, jednak jak to ktoś już powiedział - a ja się pod tym podpisuję - Coelho napisał ją w bardzo krótki sposób. Czytało się to trochę jak streszczenie przed klasówką. Także treść - tak, forma - nie.

3. W wspomnianą podróż zabrałam ze sobą "Araf" autorstwa Elif Shafak. Było to moje pierwsze spotkanie z tą pisarką i chyba nie do końca udane. W książce w zasadzie nic się nie dzieje, autorka skupia się bardziej na uczuciach i przemyśleniach bohaterów, którzy jako imigranci musza odnaleźć się w nowym, obcym kraju. Moim zdaniem książka jest trudna, zwłaszcza pod względem stylu pisania Shafak, bo ten jest moim zdaniem nieco zbyt skomplikowany. Jest bardzo dużo opisów, które mieszają się ze sobą, wprowadzając nieco czytelnika w konsternację. To co na pewno zapamiętam z tej książki, to opis Stambułu. Jest przepiękny, magiczny, interesujący! Tylko szkoda, że musiałam na niego czekać niemalże do ostatniego rozdziału :)

4. Miesiąc zakończyłam książką Jodi Picolu "W naszym domu". Historia o Jacobie i jego rodzinie. Chłopak choruje na Aspergera, odmianę autyzmu. Ciężko mu się funkcjonuje w środowisku rówieśników, nie potrafi nawiązywać przyjaźni. Lekcji obycia społecznego uczy go młoda dziewczyna Jess. Jednak Jess ginie, a dniu jej śmierci Jacob pojawia się w jej domu na cotygodniowe lekcje. Chłopak zostaje posądzony o zabicie dziewczyny. Rozpoczyna się proces, który ma stwierdzić, czy Jacob przez swoją chorobę potrafi rozróżnić dobro od zła i czy w momencie popełnienia zbrodni był poczytalny. Książka wciąga, moim zdaniem jest bardzo interesująca, ale zakończenie bardzo mocno mnie zawiodło. Mimo wszystko polecam tę pozycję, bo Picoult pisze naprawdę fascynujące powieści.

NOWE NA PÓŁCE: W tym miesiącu kicha. Zakupiłam jedynie kolejną część serii Jodi Picoult "Już czas".
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger