piątek, listopada 18, 2022

#252 "Świąteczna mordercza gra" by Alexandra Benedict

#252 "Świąteczna mordercza gra" by Alexandra Benedict



Jeśli ktoś z Was, tak jak ja, nie przepada za książkami świątecznymi, to powyższa pozycja będzie dla Was idealna. „Świąteczna mordercza gra” to thriller, który zabierze Was do śnieżnej Anglii, w której znajduje się pewien bardzo tajemniczy dom.

Lilly na zaproszenie zmarłej ciotki udaje się do domu rodzinnego, w którym przed kilkoma laty zmarła jej matka. Dom jest bardzo duży i stary, Lilly jest pewna, że skrywa wiele tajemnic. Wraz z pozostałymi członkami rodziny dziewczyna zostaje zmuszona do wzięcia udziału w corocznej świątecznej grze, jednak tym razem zwycięzca otrzyma w spadku wspomniany dom. Lilly postanawia wziąć udział w „zabawie”, ale ma nadzieję, że dzięki temu zdoła rozwiązać również tajemnicę śmierci ciotki i matki.

Czytając tę książkę w głowie miałam cały czas sceny z filmu „Na noże”. Cała akcja toczy się w jednym domu, mamy tajemnicze morderstwa, sekrety rodzinne i całą masę podejrzanych domowników. Takie świąteczne książki z dreszczykiem to ja lubię! Bardzo podobało mi się to, że do samego końca nie wiedziałam, kto stoi za wszystkimi złymi rzeczami, które się działy. Miałam swoje podejrzenia, jednak nie sprawdziły się one w stu procentach. Dzięki temu bardzo dobrze się czytało tę książkę, bo nie mogłam się doczekać, aż dowiem się, kto jest mordercą. Trzeba przyznać, że fabuła mocno trzymała w napięciu.

Ja bardzo lubię takie książki, których akcja toczy się w jednym miejscu. Tutaj mamy dom, a właściwie angielką posiadłość, która jest mroczna i bardzo tajemnicza. Dom skrywa wiele sekretów, ma wiele pokoi, piwnice, strych, bardzo duże ogrody. Bohaterowie są zamknięci we wspólnej przestrzeni, nie mają drogi ucieczki i muszą przez kilka dni żyć pod jednym dachem z mordercą. Sami przyznacie, że autorka postawiła naszych bohaterów przed bardzo trudnym zadaniem. A jak dodamy do tego zagadki, które zostały dla nich przygotowane, to dostajemy całkiem niezłe combo.

Ta książka wzbudziła we mnie wiele emocji. Bardzo dobrze mi się ją czytało, choć mam drobne „ale” co do bohaterów. Według mnie byli oni za mało charakterystyczni. Poza dwoma postaciami wszyscy byli jednowymiarowi i bez charakteru. Myślę, że autorka mogła nadać im trochę więcej różnorodnych cech, dzięki temu byliby bardziej rozpoznawalni. Tym bardziej, że mamy tutaj wielu członków rodziny i czasami trudno jest się połapać kto jest kim.

Na duży minus też zaliczam zachowanie bohaterów podczas kryzysowych sytuacji. Zabrakło mi trochę więcej skrajnych emocji, paniki, roztrzęsienia… Brakowało wszystkiego, co  zazwyczaj powinno nam towarzyszyć znalezienie zwłok. Bohaterowie podchodzili do tego jak do chleba powszedniego, jakby się tego spodziewali i nie widzieli niczego złego, że ktoś z rodziny właśnie został zamordowany.

Ogólnie książkę zaliczam do udanych. Podobał mi się jej klimat i cała fabuła. Pomysł na książkę świetny! Ale myślę, że autorka powinna jeszcze popracować nad wyrażaniem emocji przez bohaterów, nad ich wzajemnymi relacjami , ogólnie nad budowaniem postaci. Bardzo jestem ciekawa, co w kolejnej książce pokaże nam Benedict.

No i na koniec życzyłabym sobie więcej takich świątecznych historii :)

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger