środa, sierpnia 24, 2016

#21 "Perska miłość" by Laila Shukri

#21 "Perska miłość" by Laila Shukri

Autor: Laila Shukri 
Tytuł: Perska miłość / Perska zazdrość 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Data wydania: 25 listopada 2014 / 17 marca 2016 
Liczba stron: 528 / 464

Zastanawiałam się, czy tworzyć tę recenzję, bo nie lubię pisać źle o książkach, aczkolwiek zdecydowałam się na to, bo:
1) dawno mnie tu nie było
2) wyjeżdżam na wakacje i zdaje się, że kolejny post pojawi się tutaj dopiero za jakieś dwa tygodnie.

Nie ma więc co zwlekać :)

Mama kupiła mi "Perską zazdrość", dlatego postanowiłam przypomnieć sobie losy bohaterów pierwszego tomu, który czytałam już jakiś czas temu. "Perską miłość" przeczytałam w trzy dni, co chyba dobrze obrazuje, że książkę czyta się bardzo szybko. Pierwszy tom to historia Lidki, która otrzymuje stypendium w dalekim Kuwejcie. Porzuca rodzinę oraz chłopaka i wyjeżdża, aby poznać nową kulturę, nowych ludzi i uzbierać pieniądze, które pozwolą jej godnie żyć po powrocie do Polski. Jak łatwo się domyślić w Kuwejcie poznaje przystojnego Araba, w którym się zakochuje i postanawia zostać w jego ojczyźnie. Początkowo wszystko układa się jak w bajce, ale potem następuje pogorszenie relacji między zakochanymi i Lidka musi podjąć bardzo odważne kroki, aby zmienić swój los, który zaczyna rysować się w bardzo ciemnych barwach.

Jak dla mnie książka ta jest powieleniem schematu. Obecnie jest bardzo wiele książek, których historia jest mniej więcej taka sama - naiwna Polka wyjeżdża do muzułmańskiego kraju, poznaje przystojnego i bogatego Araba, zakochuje się, ma dzieci, a potem jak za dotknięciem czarodziejskiej różki coś zaczyna się psuć i życie bohaterki zamienia się w piekło. Czytałam to już niejeden raz, więc historia przedstawiona w "Perskiej miłości" nie była dla mnie zaskoczeniem. Niestety muszę dodać, że była ona dość kiepską powtórką z rozrywki. Największym minusem jest sam styl pisania autorki. Już pierwszy dialog zniechęcił mnie do czytania, bo kompletnie nic nie wnosił. Podobnych rozmów w książce było dużo więcej. Ponadto, nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że sama napisałabym tę książkę lepiej. Nie wiem dlaczego, ale styl pisarki kompletnie do mnie nie przemówił. Co prawda, w drugiej części było trochę lepiej, ale jednak nie wpłynęło to znacząco na poprawę mojej opinii. Nie jest to lektura wielkich lotów, raczej coś na "odmóżdżenie". Akcja książki toczy się bardzo szybko, nie jest nudna i zdaje się, że jest to jedyny plus tej powieści.

Pomimo wielu wad i minusów zdecydowałam się przeczytać "Perską zazdrość". Przede wszystkim przez wzgląd na to, że książki z Bliskim Wschodem w tle są moimi ulubionymi i zawsze lubię sięgnąć po taką historię. Drugi tom jest jeszcze gorszy niż pierwszy - mimo iż styl autorki uległ drobnej poprawie, Niestety, książka utraciła swój cenny atut. Akcja zdecydowanie zwolniła tempo, bohaterowie są nudni, jest bardzo dużo opisów i wywodów na temat arabskiej kultury i zwyczajów panujących w muzułmańskiej religii. Jest to ciekawe, aczkolwiek ja się spotykam z tym w każdej jednej książce, więc znam to już na pamięć. Być może nie powinnam używać tego jako minusa, bo osoba, która pierwszy raz przeczyta o tradycjach krajów Bliskiego Wschodu będzie zachwycona i zaciekawiona, ale uważam, że autorka mogła przedstawić to w znacznie ciekawszy sposób. A poza tym uderzyło mnie to, że cały rozdział może być poświęcony temu jak Arabki dbają o swoją urodę. Cały rozdział!!!

"Perska zazdrość" to opowieść o losach Joanny. Polki, która szczęśliwie wyszła za mąż za Kuwejtczyka Alego. Aśka jest przyjaciółką Lidki z pierwszej części, ale akcja toczy się kilka lat później. Asia jest zakochaną w sobie i w bogactwie kobietą, która co chwilę planuje nowe zakupy, chętnie spędza czas ze swoimi przyjaciółkami i zdecydowanie za często zagląda do kieliszka. Jest tak skupiona na sobie, że nie zauważa, kiedy jej małżeństwo zaczyna się psuć. Uświadamia to sobie dopiero wówczas, kiedy Ali sprowadza do domu drugą żonę. Jak można się domyślić wywołuje to lawinę trudnych i tragicznych w skutkach wydarzeń, które wpływają nie tylko na życie Joanny, ale także na życie jej trójki dzieci.

Podsumowując. Jeśli ktoś chce spędzić czas przy niezobowiązującej lekturze, która po kilku tygodniach wypadnie z głowy, to powyższe tomy z pewnością są dla takiej osoby. Ja z pewnością nie mam zamiaru czytać kolejnych części, o ile takowe powstaną. No chyba że moja mama wpadnie na kolejny "genialny" pomysł i zakupi trzecią odsłonę książki.

środa, sierpnia 10, 2016

#20 "Shantaram" by Gregory David Roberts

#20 "Shantaram" by Gregory David Roberts

Autor: Gregory David Roberts 
Tytuł: Shantaram 
Wydawnictwo: Marginesy 
Data wydania: 17 lutego 2016 
Liczba stron: 800

Skończyłam!

Tak wiele chciałabym powiedzieć o tej książce, ale brakuje mi słów i nie wiem od czego zacząć. Historia jest wspaniała! Ale może od początku...

"Shantaram" to historia Lina, który ucieka z australijskiego więzienia. Zostaje za nim wysłany list gończy, a on zmienia tożsamość i zaczyna ukrywać się w Indiach. Bombaj staje się jego drugim domem. Znajduje tam pracę, miłość i przyjaźń, czyli wszystko czego człowiek potrzebuje do życia. W międzyczasie pomieszkuje w hinduskich slamsach, prowadzi klinikę, mimo iż wcale nie jest lekarzem i obraca się w kręgu mafijnym, a jakby tego było mało postanawia wspomóc swojego bosa w prawdziwej wojnie.

Krótko mówiąc - nie ma nudy. Książka jest wspaniale napisana, ma przecudowne opisy, autor bardzo ciekawie prowadzi narrację, co tylko sprawia, że chce się więcej. "Shantaram" może odstraszać swoją objętością, ale jak już się przekonacie i sięgniecie po tę pozycję, to z pewnością nie pożałujecie. Ja jestem zakochana w całej tej historii, polubiłam głównego bohatera oraz wielu innych, którzy występują w książce. Wszyscy, począwszy od tajemniczej Karli, poprzez zabawnego Didiera, fascynującego Abdullaha oraz oczywiście wielką osobistość Prabakera są stałą i nieodzowną częścią tej wspaniałej historii. Ponadto "Shantaram" przepełnione jest aforyzmami i złotymi myślami, które zapadają w pamięć i nad którymi czasami warto jest się zastanowić, bo moim zdaniem z książki tej można naprawdę wyczytać znacznie więcej niż tylko historię życia Lina.

Zdaję sobie sprawę, że powyższy opis jest niczym w porównaniu z tym co czuję po przeczytaniu książki, ale naprawdę bardzo ciężko mi jest zebrać wszystkie myśli i przemyślenia do kupy. Myślę, że tylko osoby, które mają tę lekturę już za sobą są w stanie mnie zrozumieć i podejrzewam, że w większej mierze mi przytaknąć. Ciężko jest opisać w kilku zdaniach "Shantaram". Książka jest poruszająca, zabawna, ciekawa i z filozoficzną nutką, która tylko nadaje wyjątkowości całej historii.

Polecam wszystkim!!!

środa, sierpnia 03, 2016

Żyjemy, bo możemy kochać, a kochamy, bo możemy wybaczać.

Żyjemy, bo możemy kochać, a kochamy, bo możemy wybaczać.

Lipiec i początek sierpnia upływa mi pod znakiem "Shantaram". Prawdopodobnie nigdy nie sięgnęłabym po tę książkę, gdyby nie mój kolega, który mi ją polecił. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam, że aż tak mnie wciągnie ta historia. Z pewnością, gdybym miała więcej czasu, książka już dawno byłaby odhaczona jako przeczytana i pięknie prezentowała się na półce. Ale dzięki temu, że jest praca, dom i posiadam życie towarzyskie, to w dalszym ciągu mogę się raczyć przyjemnością przebywania w towarzystwie Lina.

"Czasami kochamy samą nadzieją. Czasami płaczemy wszystkim z wyjątkiem łez". 

Dzisiaj poczułam się natchniona do napisania tego posta. Wszystko za sprawą cudownych cytatów, przemyśleń bohaterów, życiowych porad, pięknych zdań pełnych inteligentnych przesłań i podsumowań. Czytam "Shantaram" z ołówkiem i zakładkami pod ręką, bo nie sposób przejść obok niektórych cytatów obojętnie.
Czytając takie książki, które są pełne aforyzmów, zawsze staram się znaleźć coś co mnie zainspiruje, coś do mnie zmotywuje do działania lub przemyśleń, coś co będę mogła przełożyć na swoje życie. Staram się zapamiętywać najpiękniejsze i najbardziej wartościowe dla mnie cytaty, bo lubię do nich wracać, kiedy męczy bezsenność - a męczy dość często. Najbardziej zaś lubię się tym dzielić z innymi, choć zdarza mi się to niezwykle rzadko, bo mam wówczas wrażenie, że ludzie patrzą na mnie jak na wariatkę :) Jednak dla mnie najważniejsze jest to, że sama jestem w posiadaniu tych niezwykłych słów, mogę je zaznaczyć w książce, przepisać do notatnika i wracać tyle razy ile najdzie mnie ochota lub potrzeba. A wierzcie lub nie, książka pociesza czasami skuteczniej niż najlepszy przyjaciel.

"Wiemy, kim jesteśmy, a tę wiedzę zyskujemy dzięki związkom z ludźmi, których kochamy oraz przyczynom, dla których ich kochamy". 

Jako osoba, dla której najważniejsze są relacje międzyludzkie i takie wartości jak miłość, przyjaźń i nadzieja, jestem bardzo wyczulona na wszelkiego rodzaju aforyzmy, które wynajduję w książkach. Prawdopodobnie gdybym chciała zaznaczać wszystko co w jakiś sposób na mnie wpływa, książki podwoiłyby swoją objętość. Niestety, nie stać mnie na to, bo miejsce na półkach jest bezcenne :) Ale na szczęście są zeszyty, notatniki czy nawet blogi, gdzie można uiścić najważniejsze dla nas fragmenty.

"Serce nie potrafi się poddać, bo nie potrafi kłamać". 

"Shantaram" jest pełne pięknych słów i przesłań. Powyższe cytaty są właśnie z tej książki i jest to zaledwie ułamek tego, co tam znajdziecie. Muszę się przyznać, że ten post wygląda inaczej niż bym chciała, bo nie odważyłam się na przedstawienie osobistych przemyśleń na temat najbardziej wartościowych dla mnie cytatów. W Internecie ponoć wszyscy są anonimowi (choć w dzisiejszym świecie portali społecznościowych jest to coraz trudniejsze), ale mimo wszystko potrzeba wielkiej odwagi, aby się otworzyć i pokazać... słabość? smutek? Trzeba wielkiej odwagi, aby wystawić swoje słabe serce (a moje jest bardzo słabe) na osąd, potępienie czy śmieszność. Choć jak mówi Nick Vujicic:

"Niedoskonałość jest piękna, w obłędzie kryje się geniusz i lepiej narazić się na śmieszność niż zionąć nudą". 

Także być może kolejnym razem, kiedy najdzie mnie ochota, aby podzielić się ze światem jakąś refleksją, skupię się na analizie bądź interpretacji jakiegoś cytatu. Już nawet chyba wiem, o czym chciałabym opowiedzieć, więc zostawię Was z pewnym cytatem, oczywiście z "Shantaram", nad którym spędziłam kilkanaście minut nim ruszyłam dalej z treścią książki. Są to jedne z piękniejszych i najbardziej refleksyjnych słów tej powieści.

"Jedną z przyczyn, dla których pragniemy miłości i tak rozpaczliwie jej szukamy, jest to, że miłość to jedyne lekarstwo na samotność, wstyd i smutek. Są uczucia, które zapadają w serce tak głęboko, że tylko samotność może je znowu wyciągnąć. Są prawdy tak bolesne, że tylko wstyd pomaga z nimi żyć. I są sprawy tak smutne, że w płaczu nad nimi może cię wyręczyć tylko dusza". 
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger