czwartek, czerwca 21, 2018

#84 "Niedźwiedź i Słowik" by Katherine Arden

#84 "Niedźwiedź i Słowik" by Katherine Arden

Z bajkami nie miałam styczności od jakiś 20 lat. Ze wszystkiego się wyrasta. Jednak nie mogłam przejść obojętnie obok propozycji wydawnictwa Muza. Z ciekawością zgodziłam się na przesłanie egzemplarza, bo od dawna cierpię na kryzys czytelniczy i szukam, próbuję, testuję nowych rzeczy, aby się odblokować. Nie jestem pewna, czy książka "Niedźwiedź i Słowik" mi w tym pomogła, bo czytałam ją dość długo, ale z całą pewnością nie męczyłam się z tą pozycją i nie rzuciłam jej w kąt po pierwszych rozdziałach. 

"Niedźwiedź i Słowik" to baśń dla dorosłych. Akcja książki dzieje się w dawnej Rusi, a jej bohaterami są członkowie chłopskiej rodziny. Piotr Władimirowicz po śmierci żony samotnie wychowuje dzieci. Pomaga mu w tym opiekunka Dunia, która co wieczór opowiada dzieciom bajki o nadprzyrodzonych mocach. Po kilku latach Piotr wyjeżdża do Moskwy, aby znaleźć męża dla swojej starszej córki oraz żonę dla samego siebie. Chciał, aby w domu mieszała kobieta, która mogłaby zajmować się młodszymi dziećmi, w tym Wasią, która jest najmłodszą i nieposkromioną chłopczycą. 
W domu rodziny pojawia się Anna, która od początku nie podoba się Wasi. Okazuje się bowiem, że kobieta posiada nadprzyrodzoną moc, dzięki której widzi duchy. Szybko orientuje się, że Wasia również ma taką moc, co napawa ją strachem i nieszczęściem. 

Cała książka ma niesamowity i porywający klimat. Autorka zbudowała fantastyczny świat, w którym króluje zima. Moim zdaniem wybranie tej pory roku było genialnym posunięciem, bo zima wzbudza trwogę - a trzeba też pamiętać, że w dawnych czasach w Rosji zimy były naprawdę srogie i śnieżne. Z każdej stronicy czuć magię, czuć te wielkie moce, które są tematem przewodnim książki. Wszędzie mieszkają duszki i demony, są przyjaciółmi i pomocnikami w domu albo wręcz przeciwnie. Wasia jako "nawiedzona" je widzi, rozmawia z nimi i toczy z nimi wojnę, aby ochronić bliskich przed złem.

Szczerze przyznam, że nie spodziewałam się tego, że ten świat i ta historia mnie urzeknie. Mimo iż nie mogę nazwać tego powrotem do dziecięcych lat, bo "Niedźwiedź i Słowik" znacząco różni się od bajek dla dzieci, to czułam się tak trochę bajkowo. Dałam się porwać, zaczęłam wierzyć w te wszystkie duchy, czułam lęk przed demonami i z całych sił kibicowałam Wasi, która z nimi walczyła. Wokół tej książki jest jakaś magiczna aura. Naprawdę fajnie się ją czyta i cieszę się, że to dopiero pierwszy tom tej bajkowej trylogii, bo zdaje się, że sięgnę po kolejne :) 

Polecam!

Czytaliście już tę książkę? Jak Wam się podobała? 


Tytuł: Niedźwiedź i Słowik 
Autor: Katherine Arden 
Wydawnictwo: Muza
Data wydania: 18 kwietnia 2018 
Liczba stron: 440

poniedziałek, czerwca 11, 2018

Podsumowanie miesiąca - kwiecień, maj 2018

Podsumowanie miesiąca - kwiecień, maj 2018

Zła passa trwa, ale już się tym tak bardzo nie przejmuję. Zaczynam czytać dla przyjemności, a nie dlatego, że zalegają mi egzemplarze recenzenckie lub dlatego, że chcę wykonać jakiś challange. Dążę do tego, aby czytanie znów sprawiało mi przyjemność, a nie było przykrym obowiązkiem.

Ale dość tego! Nie będę po raz kolejny opowiadała o swoim kryzysie. Skupmy się na dzisiejszym poście.
Przychodzę do Was z podsumowaniem ostatnich dwóch miesięcy. Nie były spektakularne, bo w zasadzie przeczytałam dwie i pół książki.

Zacznę od tej najgorszej, bo w zasadzie najmniej mam do powiedzenia na jej temat.
"Mediatorka" jest powieścią o kobiecie i dla kobiet, aczkolwiek mi nie przypadła do gustu. Jest to historia Marty - mediatorki, matki dwóch córek i niespełnionej żony oraz jej przyjaciół. Marta ma dość trudny żywot, ponieważ rozwiodła się z mężem, rodzice jej nienawidzą, były mąż porywa jej dzieci, a jakby tego było mało, to Marta odnosi wrażenie, że ktoś czyha na jej życie. Należy do tego dołożyć problemy przyjaciół, między którymi nie przechodzi obojętnie i problemy w pracy. Zrobił się z tego niezły bigos, prawda?
Może było tego za dużo.... Może było to zbyt chaotyczne... Może nieudolnie napisane... Nie wiem, ale mi nie udało się skończyć tej książki. Brakowało mi w niej czegoś. Czegoś co sprawi, że zatracę się w lekturze i koniecznie będę chciała poznać dalsze losy głównej bohaterki. Pomimo tego, że autorka rozpoczęła kilka wątków na raz i wprowadziła welu bohaterów, to historia ta była dla mnie nudna i ciągnęła się jak flaki z olejem. I właśnie dlatego mniej więcej w połowie postanowiłam zakończyć swoją znajomość z Martą i jej przyjaciółmi.

Jeśli chodzi o pozostałe dwie książki, to mam duży problem z wybraniem tej lepszej. Przede wszystkim dlatego, że są to reprezentanci dwóch różnych gatunków literackich.

"Czwarta Małpa" to bardzo ciekawy i wciągający thriller. Tytułowa Czwarta Małpa to seryjny morderca, który porywa swoje ofiary, a następnie pozbawia ich uszu, oczu i języka. Części ciała wysyła w charakterystycznych paczkach do członka rodziny ofiary, która zdaniem mordercy ma co nieco na sumieniu. Porwanie i okaleczenie ofiary ma być pewnego rodzaju karą dla osób, które pałają się nielegalnymi lub nietycznymi rzeczami.
Sprawę seryjnego mordercy od pięciu lat prowadzi detektyw Sam Porter, który razem ze swoim zespołem chce tym razem uchronić porwaną dziewczynę przed śmiercią. Czy mu się uda? Oczywiście, że Wam tego nie zdradzę, aczkolwiek muszę nadmienić, że książka jest mega wciągająca i trzyma w napięciu do ostatniej strony, a epilog sugeruje, że pojawią się kolejne tomy tej serii. Oczywiście, że już nie mogę się doczekać!!!
Polecam!

I ostatnia, ale wcale nie najgorsza - "Tamte dni, tamte noce" autorstwa Andre Acimana. Piękna historia o trudnej i niepełnionej miłości, o namiętności i pożądaniu. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że bohaterami tej historii są nastoletni Elio i starszy od niego Oliver.
Oliver jest Amerykaninem, który przyjeżdża do Włoch, aby dokończyć swoją pracę doktorancką. Zatrzymuje się w domu rodziców Elio, którzy co roku przyjmują pod swój dach młodego uczonego. Nastolatek szybko zdaje sobie sprawę ze swoich uczuć i pragnień i chce, aby nowy współlokator poznał jego fantazje. Nie jest łatwo, ale młodzi mężczyźni zbliżają się do siebie i obydwaj zaczynają darzyć się uczuciami.
Nie zdradzę, czy ta miłość przetrwa próbę czasu, odległość i sprzeciw społeczeństwa. Koniecznie musicie przeczytać tę książkę albo chociaż obejrzeć film "Call me by your name", który jest właśnie na podstawie tej powieści. Aczkolwiek moim zdaniem film jest dużo gorszy od książki (jak to zwykle ma miejsce w takich przypadkach).
Mimo wszystko polecam Wam jedno i drugie!

I to tyle... Jeśli jesteście ciekawi czy czerwiec poszedł mi lepiej, to koniecznie zajrzyjcie tutaj za miesiąc i oczywiście zapraszam Was na mojego instagrama (zjedź kursorem na dół), bo tam jestem znacznie częściej niż na blogu.

Do następnego!

sobota, czerwca 02, 2018

#83 "Czwarta małpa" by J.D. Barker

#83 "Czwarta małpa" by J.D. Barker

Eh... Dawno mnie tutaj nie było. 
Ale dzisiaj jestem i przychodzę do Was z recenzją bardzo fajnej książki. Egzemplarz "Czwartej małpy" dostałam od wydawnictwa Czarna Owca (za co jeszcze raz bardzo dziękuję). 
Powyższa pozycja to bardzo dobry i trzymający w napięciu thriller. 

Detektyw Sam Porter od pięciu lat prowadzi sprawę Czwartej Małpy. Tajemniczy seryjny morderca porywa bliskich osób, które jego zdaniem czyniły zło np. córki przemytników narkotykowych, żony oszustów podatkowych itd. Mężczyzna jest nieuchwytny, a żeby naprowadzić policję na trop wysyła do owych oszustów paczki w których znajdują się - ucho porwanej osoby, potem oczy, a w ostatniej paczce jest język, po czym ofiara zostaje zamordowana. 
Jego kolejną ofiarą pada nastoletnia Emory, nieślubna i "nieujawniona" córka Arthura Talbota - finansisty, dewelopera i wielkiego biznesmena. Detektyw Porter musi wyjaśnić co na sumieniu ma Talbot i gdzie więziona jest Emory. Musi zdążyć zanim przyjdzie kolejna paczka z częścią ciała dziewczyny. 

Od początku zapałałam sympatią do Sama Portera. Jest odpowiedzialnym detektywem, który zna się na swojej pracy i który nie pozwala, aby życie prywatne znacząco wpłynęło na jego sprawy zawodowe. Za cel obrał sobie złapanie Czwartej Małpy i ze wszystkich sił stara się zrobić to jak najszybciej - nawet kosztem własnego zdrowia. 
Również jego współpracownicy Nash i Clair są ciekawymi postaciami. Ich wzajemna relacja, dogryzanie i podjudzanie wprowadza lekką nutkę humorystyczną do całej historii. 

To co najciekawsze jest w tej książce to chyba fragmenty z pamiętnika mordercy. Opisane jest w nim całe jego dzieciństwo, sposób wychowywania przez rodziców - co wyjaśnia dlaczego jest jaki jest i dlaczego jego kolejnym celem jest właśnie Talbot. Muszę przyznać, że niektóre fragmenty jego wspomnień przyprawiają czytelnika o dreszcze. Nie raz zastanawiałam się, czy to wydarzyło się naprawdę, czy jest tylko wymysłem chorego seryjnego mordercy. 

Moim zdaniem jest to bardzo dobry thriller, który trzyma w napięciu do ostatnich stron. Książka kończy się dość nietypowo. Autor sugeruje, że nie jest to koniec, więc z pewnością pojawią się kolejne części tej serii - co mnie bardzo cieszy, bo na pewno po nie sięgnę! Książkę czyta się szybko i przyjemnie, autor ma bardzo przyjazny styl pisania, tworzy ciekawe postaci, historia jest niebanalna, lekko skomplikowana i jest naprawdę świetna! Jestem ciekawa czy kolejne części będą równie interesujące. 

Jeśli lubcie i szukacie fajnego thrillera, to ja Wam gorąco polecam "Czwartą małpę". Z pewnością nie będziecie się nudzić! 


Tytuł: Czwarta małpa
Autor: J.D. Barker 
Wydawnictwo: Czarna Owca 
Data wydania: 9 kwietnia 2018 
Liczba stron: 432
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger