niedziela, stycznia 31, 2021

#180 "Nieosiągalny" by Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska

#180 "Nieosiągalny" by Ewelina Nawara i Małgorzata Falkowska

 

Hej, hej! 

Dzisiaj mam książkę dla prawdziwych fanek romantycznych i słodkich opowieści o książętach i księżniczkach. Dzięki wydawnictwu Muza i Grzesznym Książkom miałam możliwość przeczytania "Nieosiągalnego", czyli współczesnej historii o Kopciuszku. I jak mi się podobało? Zaraz Wam powiem. 

Powyższa książka jest o młodej dziewczynie o imieniu Olimpia, która stara się sprostać oczekiwaniom surowego, a wręcz dyktatorskiego ojca. Pewnego dnia dziewczyna poznaje Williama. Idą razem na spacer ulicami Torunia, rozmawiają, poznają się... I po chwili dziewczyna ucieka, zostawiając skołowanego Willa. Chłopak wraca do swojego kraju, do swojego codziennego życia, jednak Olimpia przez tę krótką chwilę skradła jego serce i Will nie potrafi zapomnieć o Polce. Postanawia ją odnaleźć i pokazać jej swój świat. Jednak Wiliam skrywa tajemnicę, która może na zawsze odmienić życie młodej dziewczyny i Will boi się, że Olimpia przestraszy się i znów ucieknie.

Powiem Wam, że jak usiadłam do tej książki to całą przeczytałam w jeden dzień. Ciężko mi wytłumaczyć, dlaczego aż tak bardzo wkręciłam się w tę historię, ale spodobała mi się. Czytając wiedziałam, że główny bohater skrywa tajemnicę, jednak kompletnie nie spodziewałam się, że jaką i przyznam, że byłam nieco zaskoczona. O ludziach takich on czyta się teraz bardziej w książkach fantasy, a nie romansach. Może to właśnie dlatego ta książka mnie urzekła. Podobało mi się to, że autorki zaoszczędziły czytelnikowi zbędnych opisów i lania wody, dzięki czemu "Nieosiągalny" jest bardzo spójnie napisany. Akcja jest dość dynamiczna, jak na romans, więc czyta się szybko i przyjemnie. Mnie osobiście w niektórych momentach irytowała główna bohaterka, jednak nie na tyle, aby jej nie polubić. Zresztą, w moim przypadku to częste, że nie pałam sympatią do głównych bohaterek romansów. Zawsze mam do nich jakieś "ale" :) 

I jakbym miała się jeszcze do czegoś przyczepić, to opis książki obiecywał: "mnóstwo scen, które wywołują wypieki na twarzy". Sceny są, to prawda, ale czy aż tak dużo? Niekoniecznie. Czy wywołują wypieki? Może lekkie rumieńce. Ale rozumiem, że autorki nie miały w planach zrobić z tego książki erotycznej, więc wybaczam. Aczkolwiek opis nie pasuje do fabuły :) 

Całość jest bardzo magiczna i wręcz bajkowa. Naprawdę dawno żadna historia romantyczna mnie tak nie urzekła. I co ciekawe, pomimo tego, że głównym wątkiem jest miłość między głównymi bohaterami, to w książce nie zabraknie też dreszczyku emocji i prawdziwych dramatów. Myślę, że jest to bardzo ciekawa propozycja dla czytelników, którzy szukają czegoś lekkiego, na odstresowanie, bo książka ta z pewnością jest w stanie umilić długie zimowe wieczory. Tak jak wspomniałam, mi się bardzo podobało i nie miałabym nic przeciwko, gdyby autorki zdecydowały się na jeszcze jeden duet i kontynuowały losy Williama i Olimpii. 

poniedziałek, stycznia 25, 2021

#179 "Tuż za ścianą" by Louise Candlish

#179 "Tuż za ścianą" by Louise Candlish

Hej, hej!

Dzięki wydawnictwu Muza miałam ostatnio okazję przeczytać książkę Louise Candlish "Tuż za ścianą". Było to moje drugie spotkanie z tą autorką i niestety kolejny raz jej książka mnie nie porwała. Znów mam trudność z nazwaniem tej powieści thrillerem, bo dla mnie to obyczajówka z wątkiem kryminalnym. I to co ciekawie, i na co zwróciłam uwagę, to że autorka po raz kolejny w swojej książce na tło wydarzeń wybiera luksusową dzielnicę angielską, a bohaterami robi sąsiadów zamieszkujących okolicę. Podobna sytuacja była w poprzedniej książce "Na progu zła". 

W "Tuż za ścianą" poznajemy grupę sąsiadów zamieszkujących jedną z lepszych dzielnic w mieście. Sąsiedzi są ze sobą zaprzyjaźnieni, integrują się i wspólnie podejmują się różnych inicjatyw, które mają na celu polepszenie standardu życia i przysporzyć lokalnej społeczności rozrywki. I pewnego razu do jednego z domów wprowadza się nowy sąsiad wraz ze swoją partnerką. Para od początku przysparza kłopoty, ponieważ nie chce się integrować i być częścią zgranej sąsiedzkiej paczki. Darren Booth zaczyna na swojej posesji uciążliwy remont, a wieczorami do późnych godzin nocnych ze strony jego domu daje się słyszeć głośną muzykę rockową. Ponadto nowy sąsiad rozkręca na swoim podwórku biznes, zastawia samochodami na sprzedaż całą ulicę i za nic ma swoje skargi sąsiadów. Wzajemna niechęć doprowadza do tragedii, do akcji wkracza policja i szuka przyczyn oraz sprawny śmiertelnego wypadku. Wszyscy mieszkańcy próbują zrzucić winę na nowych sąsiadów, jednak policja nie wierzy w ich oskarżenia, a ponadto okazuje się, że każdy mieszkaniec Lowland Way ma coś do ukrycia. 

Moim głównym zarzutem dla tej książki jest to, że to nie jest thriller! A właśnie tego się spodziewałam po opisie. W tej historii brakuje przede wszystkim napięcia, które powinno towarzyszyć temu gatunkowi i być jego nieodzowną częścią. Czytając nie czułam żadnego podekscytowania, żadnej ciekawości, doszło do tego, że kiedy odkładałam książkę to nie miałam ochoty znów po nią sięgać, bo wiedziałam, że nic mnie w tej historii nie zaskoczy. Nie wyczekiwałam z wypiekami na twarzy rozwiązania zagadki, bo pomimo tego, że podejrzewałam każdego i każdy miał powody do dokonania zbrodni, to kompletnie nie byłam ciekawa kto to zrobił. Mam wrażenie, że wszyscy bohaterowie tej książki tylko chodzili i knuli coś ze sobą po kątach. Bardzo brakuje w tej książce elementu zaskoczenia, niepewności, czegoś co będzie trzymało czytelnika w napięciu. Staram się unikać tego typu stwierdzeń, ale dla mnie ta książka była nudna. 

Jedyną rzeczą, którą mogę pochwalić to bohaterowie. Pomimo tego, że jest ich dużo i trzeba naprawdę się skupić, aby odróżniać ich od siebie, to autorka się postarała i nadała każdemu własny, indywidualny charakter. Uważam, że to wielka sztuka, bo w większości książek przy takiej ilości bohaterów, wychodzą oni mdło i bez wyrazu. Także bohaterowie to najmocniejszy punkt tej historii, jednak nie o to chodzi w thrillerach. Dlatego w ogóle nie przypisałabym tej książki do tego gatunku. Bardzo żałuje, bo miałam ogromną ochotę na tę książkę, zapowiadała się świetnie, jednak okazała się rozczarowaniem. I powiem szczerze, że nie wiem czy zdecyduję się na kolejną książkę tej autorki. Może będzie do trzech razy sztuka, ale na ten moment nie mam na to żadnej ochoty. 

Jeśli lubicie takie "mocniejsze" obyczajówki to możecie przeczytać tę książkę, bo w gruncie rzeczy to całkiem przyjemna historia, z ciekawą fabułą, jednak nie nastawiajcie się na wielkie emocje. 

czwartek, stycznia 21, 2021

#178 "Dlaczego właśnie ja" by E.G. Scott

#178 "Dlaczego właśnie ja" by E.G. Scott


Hej, hej! 

Dzień dobry w Nowym Roku! Jeszcze się z Wami tutaj nie widziałam, więc na początku życzę Wam wszystkiego dobrego, spełnienia marzeń, dużo zdrowia i przede wszystkim szybkiego powrotu do normalności. 

"Dlaczego właśnie ja" to druga książka, którą przeczytałam w tym roku. I bardzo się cieszę, że się na nią zdecydowałam, bo ta książka jest naprawdę dobra. Powyższy tytuł to thriller autorstwa amerykańskiego duetu ukrywającego się pod pseudonimem E.G. Scott. Jest to druga wspólna książka tych pisarzy i moim zdaniem jest lepsza niż debiut. Bohaterką tej historii jest Charlotte, młoda dziewczyna, była lekarska, która zrezygnowała z zawodu po tym jak straciła na stole operacyjnym pacjentkę. Dziewczyna postanawia się przebranżowić i otwiera salon akupunktury, w którym pracuje także jej przyjaciółka Rachel. Pewnego dnia do Charlotte dzwoni policja z prośbą o stawienie się w kostnicy w celu rozpoznania zwłok. Policja informuje ją, że zmarła osoba podała Charlotte jako osobę do kontaktu w nagłych przypadkach. Dziewczyna jest zdenerwowana, bo myśli, że chodzi o jej chłopaka. Jednak po przybyciu na miejscu okazuje się, że ciało należy do młodej dziewczyny, której Charlotte nigdy nie widziała. Od tego momentu w jej życiu pojawia się szereg dziwnych zdarzeń, które doprowadzają do tego, że Charlotte jest pierwszą podejrzaną w sprawie o morderstwo. 

Ta książka to jest zdecydowanie must have dla osób lubiących thrillery psychologiczne. Wszystko w tej historii owiane jest tajemnicą, każdy bohater coś ukrywa, bo sprawia, że na każdego rzucone jest podejrzenie co do dokonania zbrodni. Ja, jako czytelnik, nie mogłam nikomu zaufać, bo każda z postaci wydawała mi się zdolna po popełnienia przestępstwa. Uważam, że autorzy zastosowali super zabieg, bo dzięki temu do samego końca nie potrafiłam rozwiązać tej zagadki i domyślić się kto jest mordercą. Do ostatniej chwili nie wiedziałam, a kiedy zbliżała się kulminacyjna scena to czułam podekscytowanie, a na rękach miałam gęsią skórkę! I zakończenie oczywiście bardzo mnie zaskoczyło. To co w tej książce podobało mi się najbardziej to akcja, która w nie zwalniała tempa. Autorzy oszczędzili sobie zbędnego lania wody i przydługich opisów i skupili się na akcji, na wykreowaniu ciekawych bohaterów, na stworzeniu historii, która całkowicie pochłonie czytelnika. Od tej książki naprawdę bardzo trudno jest się oderwać. Czytanie przychodzi z łatwością i już od pierwszych stron czytelnik jest zaangażowany w życie głównej bohaterki. 

Myślę, że fani gatunku będą zachwyceni tą książką. Ja sama lubuję się w thrillerach psychologicznych i przyznaję, że dawno nie czytałam czegoś tak dobrego. Podobało mi się wszystko i naprawdę ciężko jest znaleźć jakikolwiek minus. To do czego mogłabym się przyczepić to naiwność głównej bohaterki, ale rozumiem, że tak została wykreowana, taki był zamysł i ciężko polemizować z pomysłami autorów, jednak trzeba przyznać, że niektóre decyzje i wybory Charlotte były po prostu irracjonalne. Poza tym nic. Super książka! Gorąco ją Wam polecam! 

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Muza :)

czwartek, stycznia 14, 2021

Podsumowanie roku 2020

Podsumowanie roku 2020



Witajcie w Nowym Roku! 

Mamy już styczeń, a ja dopiero teraz zebrałam się w sobie, aby zrobić podsumowanie 2020 roku. Jaki był ten rok... Na pewno nie był łatwy. Pod względem czytelniczym jest u mnie lepiej niż w 2019 roku, choć nadal nie osiągnęłam celu, który sobie założyłam. Może w nowym roku się to uda - a chodzi o przeczytanie tylu książek ile jest tygodni. Także plan na 2021 rok to 52 książki. Trzymajcie kciuki! 

Na zdjęciu widzicie prawie wszystkie 42 książki (poza jedną, która jest w obiegu), które udało mi się przeczytać w zeszłym roku. Powiem Wam, że miałam wyjątkowo trudne zadanie, aby dobrać tytuły do odpowiednich kategorii, bowiem większość z tych książek jest po prostu dobra lub średnia. Chyba po prostu coraz trudniej jest mnie zadowolić :) Ale nie przedłużając przejdźmy do podsumowania w pięciu kategoriach. 

NAJLEPSZE Z NAJLEPSZYCH - TOP 4

- "Wrzask" - Izabela Janiszewska

- "Piąta ofiara" - J.D. Barker 

- "Daisy Jones & The Six" - Taylor Jenkins Reid 

- "Wierzyliśmy jak nikt" - Rebecca Makkai

Po raz pierwszy w tej kategorii pozwoliłam sobie na wybranie czterech, a nie trzech książek. "Wrzask" Izabeli Janiszewskiej to bardzo dobry debiut literacki, ciekawy i wciągający thriller. "Piąta ofiara" J.D. Barkera to druga część serii o Czwartej Małpie. Co ciekawe, pierwszy tom również znalazł się na mojej liście top, ale bodajże dwa lata temu. "Daisy Jones & The Six" to książka inne niż te, które dotychczas czytałam. Autorka wykreowała takich bohaterów, że aż trudno uwierzyć, że oni nie istnieją. A na koniec "Wierzyliśmy jak nikt" Rebeccki Makkai - piękna i poruszająca historia o mijaniu i wielkich stratach. Wszystkie cztery książki są godne polecenia. 

PIERWSZY I OSTATNI RAZ - TOP 3 NAJGORSZE Z NAJGORSZYCH

- "Przebudzona" - Agnieszka Lis 

- "Bliżej niż myślisz" - Ewa Przydryga 

- "Arabski raj" - Tanya Valko 

Eh... Ciężko cokolwiek powiedzieć o tych książkach. "Przebudzona" Agnieszki Lis to książka romantyczno-erotyczna, która aspirowała do powieści romantyczno-psychologicznej, bo autorka chciała zbudować ciekawy obraz psychologiczny głównej bohaterki. Moim zdaniem się to nie udało, wyszło mdło, a z bohaterki zrobiła się puszczalska dziewczyna. "Bliżej iż myślisz" Ewy Przydrygi to thriller, ale dla mnie był bardzo przewidywalny i mało zaskakujący. Bohaterowie byli niedopracowani i mdli - z główną bohaterką na czele. Zdecydowanie nie moje gusta, choć wiem, że wielu osobom ta książka się podobała. I na koniec "Arabski raj" Tanyi Valko. Piszę to z bólem serca, bo to jedna z moich ulubionych serii, ale jednak ten tom nie należał do udanych. 

ŁZA SIĘ W OKU KRĘCI - TOP 3 NAJBARDZIEJ WZRUSZAJĄCE 

- "Wierzyliśmy jak nikt" - Rebecca Makkai

- "Bez ciebie" - Agata Przybyłek 

- "Żółty ptak śpiewa" - Jennifer Rosner 

Miałam problem z tą kategorią, bo nie przeczytałam zbyt wielu wzruszających książek. A nawet jeśli któraś aspirowała do tego miana to nie spełniała moich oczekiwań. Jednak udało się i wybrałam trzy pozycje. "Wierzyliśmy jak nikt" Rececca Makkai, to tak jak wspomniałam wyżej piękna historia o przemijaniu, o samotności, o utracie najbliższych osób, które zabierane nam są przez paskudną chorobę. Ta książka długo po przeczytaniu będzie Wam siedziała w głowie. "Bez ciebie" Agaty Przybyłek to powieść obyczajowa o kobiecie, która jest maltretowana przez męża. Historia jest bardzo smutna i kończy się szczęśliwie, więc jeśli liczycie na happy end to sięgnijcie po coś innego. "Żółty ptak śpiewa" Jennifer Rosner to książka o tematyce wojennej. Opowieść o matce i córce, które muszą ukrywać się przez niemieckimi nazistami w stodole. Piękna jest ta historia o poświęceniu, odwadze i matczynej miłości. 

WŁOS SIĘ JEŻY - TOP 3 NAJBARDZIEJ WSTRZĄSAJĄCE

- "Żony gejów" - Maria Mamczur

- "Zaginione arabskie księżniczki" - Marcin Margielewski 

- "Żółty ptak śpiewa" - Jennifer Rosner 

"Żony gejów" Marii Mamczur to jedyny dokument wśród przeczytanych książek. To co autorka opisała tej książce to wbrew temu co myślicie bardzo popularne zjawisko w Polsce i na świecie. Żyjemy w kraju, w których wolność zaczyna być towarem luksusowym, a nie naszym prawem, więc nie ma się czemu dziwić, że wiele osób homoseksualnych próbuje ukryć swoją prawdziwą tożsamość. To co robią, a przez co raną innych nie jest tylko i wyłącznie ich wyborem, ale jest ucieczką od nacisków społeczeństwa, jest ucieczką od plotek, wytykania palcami, potępienia. Bardzo ważna jest ta książka i uważam, że każdy powinien ją przeczytać. "Zaginione arabskie księżniczki" Marcina Margielewskiego to pewnego rodzaju dziennik mężczyzny, który służył w arabskich pałacach. Dużo widział i słyszał, opowiada o tym jak mężczyźni traktują kobiety w krajach arabskich. Przedstawione w tej książce historie są bardzo wstrząsające i niewiarygodne. Jest to warte przeczytania. I na koniec "Żółty ptak śpiewa" Jennifer Rosner. Książka wzruszająca i wstrząsająca - jak większość historii, które dzieją się podczas II wojny światowej. 

ZNAJOMI NIEZNAJOMI - TOP 3 NAJLEPSZYCH NOWYCH DLA MNIE AUTORÓW 

- Marcel Moss

- Izabela Janiszewska

- Alex North 

Marcel Moss to zdecydowanie moje odkrycie 2020 roku. Wcześniej nie miałam styczności z tym autorem, ale jak tylko jego książka wpadła mi w ręce to przepadłam. W tym roku przeczytałam aż trzy książki jego autorstwa - "Nie krzycz", "Pokaż mi" i "Nie wiesz wszystkiego" i każda z nich bardzo mi się podobała. Mam wielki apetyt na więcej, więc bardzo się cieszę, że Marcel Moss jest bardzo "płodnym" autorem. Kolejnym autorem, którego poznałam w tym roku i który mnie zachwycił to Izabela Janiszewska. Jej debiutancka powieść "Wrzask" wywarła na mnie ogromne wrażenie (patrz zestawienie top 3) i ogromnie się cieszę, że jej powieść ma kilka tomów. Bardzo jestem ciekawa jej kolejnych książek, bo te dwie, które miałam okazję przeczytać były bardzo obiecujące. I na koniec Alex North autor "Szeptacza" i "W cieniu zła". Obie te książki mają swój niepowtarzalny klimat. Są bardzo mroczne, czytając ma się wrażenie, że nad książką unosi się złowroga mgła, wrony kraczą, a zza zakrętu wybiegnie jakaś mroczna postać. Autor zdecydowanie umie robić klimacik. Jeśli nie mieliście okazji przeczytać, to gorąco Wam polecam. Mam nadzieję, że przekonacie się do autora tak jak ja. 

I tak się prezentuje moje zestawienie. Bardzo jestem ciekawa ile Wam się udało przeczytać książek w 2020 roku i które z nich Waszym zdaniem były najlepsze. A może Wasze zestawienia pokrywają się w jakieś mierze z moimi? Dajcie znać! 

Do siego roku! 

niedziela, stycznia 10, 2021

#177 "We dwoje" by Holly Miller

#177 "We dwoje" by Holly Miller



Hej, hej!

Jeszcze w tamtym roku w moje ręce wpadła książka "Nas dwoje" autorstwa Holly Miller. Miałam bardzo duże oczekiwania co do tej książki, bo wszystkie zapowiedzi sugerowały bardzo wzruszającą historie, która doprowadzi czytelników do łez. A ja lubię takie historie! Jednak mam wrażenie, ze przy tej książce coś poszło nie tak. 

"Nas dwoje" to opowieść o Joelu, singlu, który unika związków, a miłość to rzecz na którą nie może sobie pozwolić. Wie, że kiedy się zakocha, to osobie, którą obdarzy uczuciem może przydarzyć się coś złego. Dlatego stroni od kobiet, jednak kiedy poznaje uroczą Callie nie potrafi oprzeć się jej wdziękowi. Joel wbrew sobie zakochuje się w dziewczynie. Od tamtej pory chłopak żyje w strachu, jednocześnie próbując czerpać z miłości to co najlepsze. 

Powiem Wam szczerze, ze od kiedy dowiedziałam się dlaczego główny bohater tak bardzo wzbrania się przed miłością, to wiedziałam co wydarzy się na końcu książki. I być może dlatego właśnie ta historia kompletnie mnie nie wzruszyła. Byłam po prostu przygotowana na to co nieuniknione. Do pewnego momentu żyłam jeszcze nadzieją, że wydarzy się coś nieoczekiwanego, jednak prawda jest taka, że autorka tak potoczyła fabułę, że nie dała czytelnikowi wielkich nadziei. Jestem niepocieszona, bo naprawdę sądziłam, że trafiłam na prawdziwy "łamacz serc". Bardzo żałuję, że tak się zadziało. 

Jeśli zaś chodzi o samą treść, to sam zamysł na książkę bardzo mi się podoba. Wydaje mi się, że wiem co autorka chciała przekazać, jednak tak jak wspomniałam wyżej - historia jest bardzo przewidywalna. Zabrakło mi tutaj elementu zaskoczenia. Może gdyby autorka trochę dłużej potrzymała czytelników w niewiedzy to mój odbiór tej książki byłby inny. Spodziewałam się zupełnie czegoś innego, a otrzymałam przeciętną historie o miłości, której zakończenia domyśliłam się po pierwszych rozdziałach. Wielka szkoda! Nie zmienia to jednak faktu, ze chętnie sięgnę po kolejną książkę tej autorki, bo jej styl pisania, kreacja bohaterów i sposób prowadzenia fabuły przypadł mi do gustu. 

Jeśli lubicie historie miłosne to ta książka może Wam się spodobać, choć ja nie dostrzegam w niej nic szczególnego. Czy jest to najbardziej wzruszająca książka jaką przeczytacie? Nie. Czy są lepsze? Oczywiście, ze tak! Osobiście nie rozumiem fenomenu tej książki, ale wiem, że ma duże grono fanów. Myślę, ze warto przekonać się o tym na własnej skórze

Dajcie znać czy czytaliście lub czy macie zamiar? 

poniedziałek, stycznia 04, 2021

Podsumowanie kwartału - październik, listopad, grudzień

Podsumowanie kwartału - październik, listopad, grudzień


Hej, hej! 

Ostatnie podsumowanie kwartału roku 2020. Przyznam, że dla mnie były to trudne miesiące jeśli chodzi o czytanie. Głównie ze względu na to, że w listopadzie nie udało mi się skończyć żadnej książki. Coś tam sobie podczytywałam, ale bez wielkich sukcesów. Mimo wszystko uważam, że jak na dwa miesiące to i tak udało mi się sporo przeczytać. 

Przeczytałam 10 książek, z czego najlepszą była "W cieniu zła" Alexa North. Czytałam na początku roku "Szeptacza", który trochę mnie zawiódł, więc nie spodziewałam się po tej książce czegoś wielkiego. Bardzo się pomyliłam, bo "W cieniu zła" ma niesamowicie mroczny klimat i jest naprawdę wciągająca. Gorąco Wam ją polecam!  

Równie dobrą książką, choć w innych stylu, są "Listy zza grobu" Remigiusza Mroza. Bardzo lubię tego autora, choć ostatnio naszło mnie takie spostrzeżenie, że zawodzę się na powieściach, które nie są z serii o Chyłce. Między innymi dlatego podchodziłam do tej książki jak pies do jeża, ale okazało się to zupełnie niepotrzebne, bo ta książka jest świetna. Ma bardzo ciekawą fabułę, świetne wątki, przypomina mi trochę film "Skarb narodów", bo bohaterowie muszą rozwiązywać zagadki, aby dojść do prawdy. Fani Mroza na pewno będą zachwyceni lekturą, a osoby, które jeszcze nie miały styczności z tym autorem śmiało mogą zacząć swoją przygodę z literaturą Mroza właśnie od tej książki. Polecam! 

Na wyróżnienie zasługuje też mocna książka "Nie krzycz" Marcela Mossa i "Matrioszka" Pauliny Jurgi. Zaskoczył mnie zwłaszcza ten drugi tytuł, bo nie spodziewałam się, że historia porwanej Marty tak bardzo mnie wciągnie. 

Jeśli chodzi o pozostałe książki, to bardzo rozczarowała mnie "Nas dwoje" Holly Miller. Głównie dlatego, że reklamowana była jako wyciskacz łez, jako wzruszająca i przejmująca historia dwójki zakochanych w sobie ludzi. Przyznam szczerze, że ja tego nie doświadczyłam. Głównie dlatego, że już od początku autorka sugeruje czytelnikom co się wydarzy i ja, jako czytelnik, byłam na to przygotowana. Także zero zaskoczenia, zero nadziei, że los bohaterów może się odmienić. Szkoda. 

Rozczarowała mnie też "Histeria" Izabeli Janiszewskiej. I jest to dla mnie przykra sprawa, bo pierwsza część tej serii była niesamowita. Podobała mi się tak bardzo, że wylądowała na moją listę Top 3 2020 roku, a tutaj taki zawód. Nie wiem co poszło nie tak, ale historia mnie nie potrwała. Jest przyzwoita, dobrze się czyta, fabuła jest dość ciekawa, ale spodziewałam się czegoś "wow". Nie zmienia to jednak faktu, że z chęcią sięgnę po kolejne części, bo bardzo lubię głównych bohaterów tej serii. 

Więcej o powyższych dwóch książkach wkrótce pojawi się na blogu, a pozostałe recenzje możecie przeczytać tutaj: 

"Małe sekrety" Jennifer Hillier 

"Zabójczy kusiciel" - Kristen Ashley 

"Bez ciebie" / "Jeszcze raz" - Agata Przybyłek 

Do zobaczenia wkrótce na podsumowaniu roku 2020 :) 

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger