piątek, marca 18, 2016

#9 "Saga o szczęściu" by Anna Ficner-Ogonowska

#9 "Saga o szczęściu" by Anna Ficner-Ogonowska

Autor: Anna Ficner-Ogonowska 
Tytuł: Alibi na szczęście / Krok do szczęścia / Zgoda na szczęście / Szczęście w cichą noc 
Wydawnictwo: Znak 
Data wydania: 28 maja 2012 /5 września 2012 / 4 lipca 2013 / 4 listopada 2013
Liczba stron: 672 / 416 / 566 / 176

Do tego wpisu zainspirowała mnie Miłka z bloga mawreads, ponieważ w jej marcowej zabawie instagramowej przyszedł dzisiaj czas na tag "Dobre, bo polskie".

Przyznam się, że nigdy nie przepadałam za książkami polskich autorów. Nie wiem w zasadzie dlaczego, bo jak się okazuje mamy całkiem fajnych i ciekawych pisarzy. Póki co skupiłam się na twórczości Anny Ficner Ogonowskiej oraz Remigiusza Mroza, ale intensywnie zastanawiam się nad sięgnięciem po inne polskie pozycje. Jak to się mówi "cudze chwalicie, swego nie znacie" - postanowiłam więc to zmienić i poszerzyć swoją wiedzę odnośnie polskiej literatury.

To jest jednak plan na niedaleką przyszłość. Dzisiaj chciałam się skupić na książkach, które widnieją na zdjęciu. "Saga o szczęściu" autorska Anny Ficner Ogonowskiej to jedna z moich ulubionych historii.

1. OKŁADKA: Uwielbiam te okładki! Moim zdaniem są przepiękne i fantastycznie pasują do całej powieści. Bardzo podoba mi się motyw herbaty, który jest nieodłącznym elementem tych okładek, ale także historii. I osobiście nie wyobrażam sobie czytania tych książek bez gorącego kubka herbaty u boku. Ocena: 5/5

2. FABUŁA: "Saga o szczęściu" to powieść obyczajowa typowo dla kobiet. Jest to historia Hani, która musi zmierzyć się z nową rzeczywistością po stracie bliskich oraz Mikołaja, który wkrada się w jej życie i próbuje pomóc uporać się z przeszłością. Tłem do całej historii jest zaśnieżona Warszawa, polskie morze i Praga, w której się zakochałam właśnie dzięki tej książce. Od tamtej pory intensywnie myślę o wycieczce do stolicy Czech i mam nadzieję, że wkrótce spełnię to marzenie. Ocena: 5/5

3. BOHATEROWIE: Głównymi bohaterami są Hania i Mikołaj. Obydwie te postaci są urzekające. Hania to delikatna i spokojna kobieta, którą bardzo łatwo jest zranić. Mikołaj z kolei jest zwykłym facetem, który dla ukochanej jest w stanie zrobić wszystko. Poza nimi wyróżniającymi się postaciami są Dominika, przyjaciółka głównej bohaterki, zwariowana i bardzo żywiołowa dziewczyna, która szybko myśli i jeszcze szybciej działa oraz pani Irenka - kochana kobieta, bardzo ciepła, życzliwa i opiekuńcza. Zapewne niejednemu czytelnikowi przywołała na myśl babcię lub ukochaną ciocię. W książce pojawia się jeszcze wielu innych bohaterów i każdy z nich wykreowany jest w indywidualny sposób. Ocena: 5/5

4. FORMA: Kiedy dowiedziałam się, że "Alibi na szczęście" to pierwsza część tej historii, a całość składa się aż z trzech, byłam wniebowzięta! Pomimo tego, że książki są dość grube i mają wiele opisów, to czyta się to bardzo szybko i przyjemnie. Jest to idealna lektura na długie jesiennie wieczory albo letnie poranki w parku lub na balkonie. Ocena: 5/5

OGÓLNA OCENA: Jestem zakochana i zauroczona! Przeczytałam już całą serię chyba z trzy razy i znów zaczęłam myśleć o tym, aby do niej wrócić. Jest to cudowna, napawająca optymizmem i nadzieją powieść! W sam raz na czas, kiedy nachodzi nas zwątpienie. Wisienką na torcie jest czwarta część "Szczęście w cichą noc", opisująca Wigilię. Wszystko w tych książkach jest takie magiczne, takie delikatne - jak promienie słońca. Uwielbiam takie książki. Oby więcej takich! :)

Ogólna ocena: 20/20

poniedziałek, marca 14, 2016

Gdzie szukać weny?

Gdzie szukać weny?

Przyznam się, że kiedyś pisałam opowiadania. Szło mi to myślę, że całkiem nieźle i sprawnie, bo miałam duże grono czytelników, którzy chętnie odwiedzali moje blogi i komentowali kolejne rozdziały tworu mojej wyobraźni. Jednak z czasem przyszło wypalenie, które niestety trwa do dziś, nad czym strasznie ubolewam. Do braku weny doszły jeszcze nowe obowiązki takie jak praca, poznałam nowych ludzi, z którymi chętnie spędzam dni, no i stało się tak jak się stało, że na pisanie nie pozostało mi zbyt wiele wolnego czasu.

Od bardzo długiego czasu nie opuszcza mnie pewne uczucie. Może to brzmieć dość dziwne, bo w zasadzie sama nie potrafię zdefiniować tego uczucia. Intensywnie myślę o tym, aby powrócić do pisania. Chciałabym tego bardzo! Jednak za każdym razem, kiedy otwieram przed sobą czysty arkusz Worda nie potrafię sklecić jednego prostego zdania. Od czego zacząć? O czym pisać? Jak wykreować bohaterów? Kompletnie nie wiem. Ma to być romans, czy historia drogi? Kompletnie jestem w tym zagubiona. Z drugiej strony moje uczucie mi podpowiada, że jak już coś napisze to będzie to dobre. Mam ogromną potrzebę pisania, tylko pytanie: o czym? 

Pisanie dla samego pisania to nie sztuka. Ważne, aby historia miała sens, ciekawą fabułę, interesujące wątki i przede wszystkim bohaterów, którzy zapadają w pamięć, są oryginalni i nietuzinkowi - tak aby nie zginąć w gąszczu blogów i opowiadań. Trzeba się wyróżniać.

Dzisiaj po raz kolejny otworzyłam na komputerze mój folder, w którym mam zapisane wszystkie swoje opowiadania. Z przykrością stwierdziłam, że są w nim aż cztery (!) zaczęte i oczywiście nieskończone historie. Można by było pomyśleć - co za problem, wybierz jedną i po prostu ją dokończ. Tak, jednak problem w tym, że wszystkie mają maksymalnie trzy rozdziały. Zależy mi, aby stworzyć są fajnego, coś ambitnego, coś co nie byłoby tylko kolejnym opowiadaniem, ale coś co po przeróbkach, obróbkach, zredagowaniu mogłoby nadawać się na materiał książki. Tak aby moje marzenie mogło się spełnić.

Nie zagląda Was tutaj wiele, ale może ktoś z Was zna jakieś sposoby na szukanie weny? Od razu podpowiem, że czytanie, oglądanie filmów i słuchanie muzyki mi nie pomaga. A przecież inspirację można znaleźć we wszystkim, prawda?

czwartek, marca 10, 2016

Czym dla mnie jest książka?

Czym dla mnie jest książka?

W związku z tym, że jestem nowa w książkowej blogosferze, chciałabym dać się lepiej poznać wszystkim czytelnikom. Póki co nie ma ich za wielu, można powiedzieć, że prawie wcale, więc spróbuję pisać tutaj częściej - nie tylko recenzje - ale również inne teksty okołoksiążkowe, aby zyskać czytelników. Mam nadzieję, że mi się to uda i niebawem mój blog będzie tak chętnie czytany jak inne o podobnej tematyce.

Warto byłoby zacząć od początku, czyli odpowiedzieć na pytanie: dlaczego akurat książki? Na pewno częściowy udział w tym wszystkim miała moja mama, która również chętnie czyta. Trochę mnie tym zaraziła. Ale początki wcale nie były takie łatwe i kolorowe, bo nienawidziłam czytać szkolnych lektur. Aż strach pomyśleć, że nawet pierwszej części Harrego Pottera nie chciałam przeczytać, co jest dość dziwne, bo w późniejszych latach pochłonęłam wszystkie części w ciągu jednych wakacji. Przełom nastąpił po skończeniu gimnazjum, chyba dlatego, że w liceum zaczęły pojawiać się ciekawsze lektury.

Od tamtej pory czytam nałogowo. I dopiero po założeniu tego bloga i konta na instagramie zdałam sobie sprawę jak wiele książek czytam. Na początku roku, zaraz po założeniu bloga, widziałam, że na niektórych blogach pojawiają się wyzwania np. "przeczytam 12 książek w ciągu roku". Wówczas 12 książek wydało mi się dużo i zdecydowałam, że nie wezmę udziału w zabawie. Teraz uzmysłowiłam sobie, że dwanaście książek jestem w stanie przeczytać w trzy miesiące! Niezła jazda!

Ale wracając do pytania, które zadałam sobie wyżej: dlaczego akurat książki? Odpowiedź jest prosta. Bo nie mam innej pasji. Nie zbieram znaczków, nie uprawiam sportu, że rzeźbię w drewnie. Nie mam nic, czym mogłabym się pochwalić, zarazić innych. Mam tylko książki. I kocham je! Polecę teraz banałami, ale szczerymi banałami - czytając przenoszę się do innego świata, żyję życiem moich bohaterów, razem z nimi przeżywam ich przygody, dzielę smutki i radości. To piękne! Niejedna książka wzruszyła mnie do łez, niejedna tak zdenerwowała, że miałam ochotę ją wyrzucić do kosza, niejednego bohatera chciałam przytulić i niejednym potrząsnąć. Książki dostarczają mi więcej emocji niż moje własne życie, które jest dość nudne i statyczne. I właśnie dlatego tak bardzo kocham czytać.

Z uzależnieniem się nie wygra. Czytam wszędzie - na przerwach w pracy, w tramwajach, w domu i poza nim. Rzadko zdarzają mi się dłuższe przerwy w czytaniu, ale oczywiście nie ominęło mnie to i z pewnością nie ominie. Czasami taka przerwa jest potrzebna, aby później z podwójnym zapałem zasiąść do lektury. Zapewne wszyscy książkoholicy doświadczyli tego uczucia. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie mojego życia bez książek, umarłabym z nudów :)

A jak się zaczęły Wasze przygody z książkami? Czym one dla Was są?

niedziela, marca 06, 2016

#8 "Linia serc" by Rainbow Rowell

#8 "Linia serc" by Rainbow Rowell

Autor: Rainbow Rowell
Tytuł: Linia serc 
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 3 lutego 2016
Liczba stron: 384

"Najlepsza historia miłosna od czasu wynalezienia telefonu" 

Powyższe zdanie niekoniecznie jest prawdą... 

"Linię serc" zamówiłam na stronie nieprzeczytane.pl po tym jak przeczytałam kilka pozytywnych opinii. Miałam ochotę na coś lekkiego i przyjemnego, więc postanowiłam postawić na tę lekturę. Lekkie - owszem, czy przyjemne - niekoniecznie. 

1. OKŁADKA: Chyba jedyną pozytywną rzeczą w tej książce jest okładka i szata graficzna. Zarówno pierwsza strona jak i rysunki znajdujące się na początku są bardzo ładne, mi osobiście się bardzo podobają i z pewnością przykuwają uwagę. Nie mam wielu książek, które okraszone są grafiką i chyba dlatego zwróciłam na to tak dużą uwagę. Ocena: 5/5 

2. FABUŁA: Typowo romantyczna historia z magicznym wątkiem telefonu, który cofa do przeszłości. Główną bohaterką jest Georgie, żona, matka i scenarzysta seriali komediowych. Jej małżeństwo wisi na włosku, a oliwy do ognia dolewa fakt, że wybiera pracę zamiast rodzinnego wyjazdu na Boże Narodzenie. Wtem z ratunkiem przybywa stary telefon stacjonarny, który przenosi ją kilka lat wstecz, kiedy to ona i jej mąż byli na początku swojej życiowej drogi. Ocena: 2/5

3. BOHATEROWIE: Nie mam nic dobrego do powiedzenia na temat bohaterów. Georgie mnie irytowała, jej wybory są irracjonalne, przemyślenia również. Jest dorosłą kobietą, która nie wie czego chce od życia. Nie polubiłam jej. Pozostałych bohaterów również. Wydali mi się bez wyrazu. Ocena: 1/5 

4. FORMA: Jak wspomniałam wyżej "Linia serc" jest to historia tocząca się w rzeczywistym świecie z magicznym wątkiem. Osobiście nie jestem w stanie zaakceptować takiej sytuacji, bo albo stawiamy na fantastykę i latające smoki, albo na rzeczywistość, poważne problemy i prawdziwych ludzi. Nie przepadam za połączeniem dwóch tych rozbieżności w jednej książce. Inną rzeczą, która bardzo mnie uwierała to dialogi. Totalna porażka! Czasami zupełnie nie rozumiałam do czego zmierzają bohaterowie. Ocena: 1/5

OGÓLNA OCENA: Ładna okładka i szata graficzna, irracjonalna fabuła, irytujący bohaterowie, nie przypadający do gustu styl autorki... Zdecydowanie nie polecam! 

Ogólna ocena: 9/20

Czytaliście "Linię serc"? Jakie są Wasze wrażenia? 

wtorek, marca 01, 2016

Podsumowania miesiąca - luty 2016

Podsumowania miesiąca - luty 2016

Drugi miesiąc żywota tego bloga właśnie mija. Muszę przyznać, że dzięki niemu uświadomiłam sobie jak dużo czytam. Wcześniej tego nie sprawdzałam, nie kalkulowałam - po prostu czytałam. Teraz patrząc na te dwa miesiące widzę, że przeczytałam łącznie 10 książek. Zapewne dla większości z Was jest to pikuś, jednak dla mnie - patrząc na dysponujący czas wolny, to dużo :)

A w lutym było tak...

1. "Kruchą jak lód" zaczęłam czytać jeszcze w styczniu, natomiast skończyłam w tym miesiącu. Nie przepadam za książkami, gdzie główne role odgrywają dzieci, ale ta historia mi się spodobała. Jest poruszająca i skłania do przemyśleń.

2. Zaraz potem wzięłam się za trzecią część trylogii "The Dark Duet", czyli "Smak ciemności". Bardzo byłam ciekawa zakończenia tej historii. Co prawda czułam się lekko zawiedziona formą i treścią tego trzeciego tomu, jednak kocham happy endy i cieszę się, że miało to miejsce w tym przypadku.

3. "Kobiety Kaddafiego" to książka, którą otrzymałam od mamy na urodziny. Jestem zaskoczona, bo podobnie jak w poprzednim miesiącu, w zestawie znalazła się tylko jedna powieść o tematyce arabskiej. Książka nie była jakoś specjalnie długa, ale mi się trochę dłużyła.

4. "Sekret" autorstwa Rhondy Byrne to kolejny urodzinowy prezent, tym razem od znajomych. Tym razem zrezygnowałam z recenzji, gdyż to bardzo osobista książka i każdy pewnie rozumie ją na swój własny sposób. Ja początkowo podchodziłam do niej bardzo sceptycznie, wszystko tam opisane wydało mi się stekiem bzdur, jednak po przeczytaniu całości postanowiłam wziąć sobie do serca nieliczne fragmenty. Zobaczymy do czego mnie to doprowadzi.

5. Wiele słyszałam o Remigiuszu Mrozie i jego książkach. Postanowiłam na własnej skórze przetestować o co chodzi i tak oto na mojej półce pojawiła się "Ekspozycja". Wstrzymałam się od recenzji, gdyż historia komisarza Forsta ma kilka części, więc tradycyjnie opisze wszystko po przeczytaniu całości. Jednak już teraz może Wam powiedzieć, że książka spodobała mi się tak bardzo, że przeczytałam również część drugą. Recenzja wkrótce!

NOWOŚCI NA PÓŁCE: W lutym zakupiłam dopełnienie trylogii, czyli "Smak ciemności" autorstwa C. J. Roberts, "Ekspozycję" i "Przewieszenie" wyżej wymienionego Remigiusza Mroza oraz "Linię serc" Rainbow Rowell. Nadmienię, że w tym miesiącu pierwszy raz skorzystałam z usług internetowej księgarni nieprzeczytane.pl I wiecie co? Warto! :)
Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger