czwartek, czerwca 27, 2019

#125 "Architektura uczuć" by Meg Adams


Cześć Moliki!
Dawno mnie tutaj nie było :( Przyczyniło się do tego kilka rzeczy, jednak wreszcie znalazłam przede wszystkim czas, aby nadrobić zaległe recenzje.
Dzisiaj mam dla Was debiutancką książkę polskiej autorki Meg Adams o tytule "Architekturę uczuć". Na początku bardzo chcę podziękować wydawnictwu Niezwykłemu za tę cudowną przesyłkę. Ta książka odczarowała moje ostatnie złe doświadczenia z polskimi debiutami.

"Architektura uczuć" to taki sensacyjny romans. Zaczyna się dość niewinnie, bo od wspólnego projektu Davida i Oliwii. Mężczyzna jest oczywiście ideałem każdej kobiety - przystojny, bogaty i bardzo pewny siebie. Oliwia wcale od niego nie odstaje, również jest bardzo atrakcyjna, wyszczekana i zadziorna. Razem tworzą mieszankę wybuchową, która przy każdym spotkaniu wybucha. To że między tą dwójką iskrzy widać przy każdej okazji, jednak musi upłynąć trochę czasu, aby obydwoje zdali sobie z tego sprawę. I kiedy wydawać by się mogło, że wszystko zmierza ku dobremu, wtem wplątany przez przyjaciela w brudne porachunki David musi uważać na swoje życie, a także zadbać o bezpieczeństwo Oliwii.

Przyznam, że jestem zachwycona tą lekturą. Bardzo podobała mi się relacja między głównymi bohaterami. W ich rozmowach zawsze było ukryte drugie dno, nierzadko z erotycznym podtekstem, narodziła się między nimi chemia obok której ciężko było przejść obojętnie. Od razu polubiłam ich wspólne sceny i chciałam więcej i więcej, bo ta zawadiacka gra dostarczała mi sporo rozrywki.
Od razu też zapałałam ogromną sympatią do tej dwójki. Pomimo tego, że David początkowo może irytować, bo jego pewność siebie momentami podchodzi już pod arogancję, a takich typów nie cierpię, to jednak udało mi się dojrzeć w nim drugą twarz, tę bardziej wrażliwą i ciepłą. Z czasem on sam przestał wstydzić się ją pokazać, dzięki czemu skruszył serce Oliwii, która rękami i nogami zapierała się przed uczuciem do Francuza.
Oliwia z kolei ma taki charakter, jaki wyobrażam sobie za każdym razem widząc rudowłosą dziewczynę. Wiem, że kolor włosów nie powinien nikogo definiować, jednak moje wyobrażenia o rudzielcach idealnie potwierdza postać Oliwii. Jest zadziorna, wie czego chce, nie daje sobie dmuchać w kaszę, potrafi się postawić, a przy tym jest wrażliwą i delikatną kobietą. Myślę, że gdyby istniała naprawdę, to skradłaby niejedno męskie serce.

Fabuła tej książki jest bardo dynamiczna, dzięki czemu w ogóle się nie nudziłam. Romans między głównymi bohaterami rozwija się małymi kroczkami, ale systematycznie. Z każdym kolejnym rozdziałem para jest coraz bliżej siebie, coraz więcej ich łączy, co oczywiście nie oznacza, że wszystko jest ładne i kolorowe, bo przy tak mocnych i silnych charakterach nigdy nie jest cukierkowo. Dodatkowych emocji dokłada wątek kryminalny. Początkowo nie jest on głównym tematem książki, jednak ostatnie strony, a zwłaszcza zakończenie dostarczają takich emocji... Naprawdę bardzo fajny pomysł na książkę i przyznaję, że bardzo dobre wykonanie!

Serdecznie Wam polecam "Architekturę uczuć"! Przede wszystkim warto doceniać to co dobre i polskie. Coraz częściej się o tym przekonuje. A poza tym to naprawdę dobra książka. I wielkie gratulacje dla Meg. Piękny debiut!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger