niedziela, lipca 21, 2019
#128 "Kastor" by Agnieszka Lingas - Łoniewska
Cześć Moliki!
Co tam u Was? Co ciekawego obecnie czytacie? Może jakieś polskie książki, które są godne polecenia? Przyznam, że od dłuższego czasu na mojej półce pojawia się coraz więcej rodzimych autorów. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu! I właśnie z polską propozycją dzisiaj do Was przychodzę.
"Kastor" to pierwszy tom z serii Bezlitosna Siła. Jest to książka o męskiej tematyce i nie sądziłam, że taka historia mi się spodoba. Na szczęście miała w sobie też dużo z romansu, to całkowicie skradło moje serce.
Tytułowy Kastor to pseudonim Konstantego Lombardzkiego, przystojnego biznesmena, który w weekendy wyładowuje swój gniew i frustrację w nielegalnych walkach MMA. Kastor jest typowym twardzielem, który wzbudza respekt, nosi tatuaże, jest męski, szorstki i momentami bardzo nieprzyjemny. To taki typ, że jak to zobaczysz na ciemnej ulicy, to przechodzisz na drugą stronę.
W jego biurze pojawia się młoda sprzątaczka Anita, która wieczorami kelneruje w klubie, gdzie znajduje się podziemny ring. Dziewczyna nie ma pojęcia z kim ma do czynienia, mimo iż wielokrotnie mijała mężczyznę w dyskotece, bowiem zwyczajem Kastora jest walka w masce spod której widać tylko błękitne, lodowate oczy.
Tę dwójkę zaczyna łączyć bliższa znajomość. Kastor ma swoją przeszłość, która ukształtowała go na silnego i bezwzględnego faceta. Anita również zmaga się z demonami przeszłości, trudno jest jej zaufać komukolwiek oraz otworzyć się na ludzi i świat.
Czy dwójka tak mocno poharatanych ludzi z bagażem trudnych, bolesnych i przygnębiających doświadczeń jest w stanie zbliżyć się do siebie na tyle, aby stworzyć udany związek pozbawiony przemocy?
Sprawdzicie to czytając tę książkę.
Ja nie lubię mięśniaków, brzydzę się przemocą i agresją, nienawidzę nietolerancji - a z tym właśnie kojarzą mi się napakowani do granic możliwości faceci. Wiem, że nie każdy jest taki sam i nie powinnam generalizować, jednak utarł się pewien stereotyp w naszym społeczeństwie. Dlatego tak bardzo cieszą mnie wszelkiego rodzaju odskocznie od normy. I tutaj mamy własnie taki przypadek. Pomimo tego, że główny bohater jest mięśniakiem, który tłumi w sobie ogromne pokłady agresji, to wewnątrz jest skrzywdzonym chłopcem, który tak jak każdy potrzebuje czułości. Od początku polubiłam Kastora. Coś mi mówiło, że nie może on być złym człowiekiem - i miałam rację. Zupełnie nie dziwiło mnie to, kiedy Anita powoli kruszyła skorupę, którą się otaczał.
Nie chcę Wam zdradzać fabuły, bo liczę, że sięgniecie po tę książkę - warto! Nie jest to literatura piękna, ani historia, za którą będą szalały miliony czytelników (chociaż kto to wie... książka ma duży potencjał), ale ma coś w sobie. Czyta się ją szybko, mi wystarczyły dwa dni. Z każdym kolejnym rozdziałem byłam ciekawa kolejnych wydarzeń - jak rozwinie się relacja głównych bohaterów, jak Anita zareaguje na alterego Kastora, no i oczywiście co takiego wydarzyło się w przeszłości tej dwójki, są tak "zniszczeni" psychicznie. Totalnie się wkręciłam!
Dodatkowym plusem jest playlista, która jest bardzo w moim stylu. Z przyjemnością w przerwach między rozdziałami słuchałam sobie kawałków, których dawno nie słyszałam, a z którymi mam wiele wspomnień.
No i oczywiście to co mnie urzekło najbardziej, czyli miejsce akcji - mój kochany Wrocław! Śmieszne to było uczucie czytać o miejscach, które znam. Anita opisywała swoją drogę do domu i wtem okazało się, że jest to również i moja droga do domu, bowiem mieszkam dwie ulice dalej. Chciało mi się śmiać! :)
Książka pozytywnie mnie zaskoczyła, dlatego polecam Wam ją serdecznie. Ja nie mogłam się oderwać.
AUTOR:
Dżoana Mama
Szczerze mówiąc, zabrzmiało to dla mnie dość kiczowato ;) Umięśniony twardziel z tatuażami, który bierze udział w nielegalnych walkach, trudna przeszłość i kobieta, która go zmieni. Ostatnio sporo kobiet rozczytuje się w takich książkach, więc muszą się podobać. Ja jednak podziękuję :)
OdpowiedzUsuńKsiazka nie jest wysokich lotow - to fakt, ale przyjemnie sie ja czyta i nawet wciaga. Wszystko jest kwestia gustu :)
UsuńTa książka to brzmi jak coś co może mi się spodobać. Zazwyczaj czytam romanse po angielsku, po prostu jakoś lepiej brzmią, ale może trzeba spróbować coś polskiej autorki. Może był by to jakiś przełom. Dobra recenzja, gratuluję.
OdpowiedzUsuńZawsze warto otwierac sie na nowosci :)
Usuń