Tytuł: Małe życie
Autor: Hanya Yanagihara
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 27 kwietnia 2016
Liczba stron: 816
Jak głosi hasło na okładce "Małe życie" to najgłośniejsza amerykańska powieść roku 2015. Trudno się z tym nie zgodzić. Ja bym do tego jeszcze dodała kilka przymiotników: najlepsza, wzruszająca, poruszająca i naprawdę godna przeczytania.
Powyższa książka to historia o czwórce przyjaciół, którzy wkraczają w dorosłość, mieszkając w Nowym Jorku. Każdy z nich jest inny, każdy ma własne zainteresowania i pasje, każdy na swój własny sposób podchodzi do życia, każdy wyznaje inne wartości i każdy ma swoją własną historię. Trudno jest pisać o tej książce nie zdradzając fabuły, jednak postaram się. Głównym bohaterem jest Jude, niepełnosprawny prawnik, który jako dziecko zaznał wiele bólu i cierpienia. Próbuje dźwigać swój ciężki krzyż, wkraczając w dorosłość. Jednak moim zdaniem bardzo średnio mu to wychodzi. Jest bardzo zamknięty w sobie, nie dopuszcza do siebie ludzi, nawet najbliższych przyjaciół, nie pozwala sobie pomóc na żadnej płaszczyźnie. Jego historia jest bardzo smutna.
A najsmutniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to, że Jude jest bardo podobny do mnie. Też jestem typem cierpiącym w samotności, też wszystko duszę w sobie i czasami własne emocje mnie rozsadzają od środka, ale mimo to nie proszę o pomoc i wysłuchanie, bo nie umiem mówić o własnych uczuciach. Nie lubię się narzucać ludziom, zawsze mi się wydaje, że inni mają większe problemy i kogo obchodzi moje złe samopoczucie. Wiem, że to nieprawda, bo mam naprawdę wspaniałych przyjaciół i niejednokrotnie się o tym przekonałam, ale mimo wszystko proszenie o pomoc jest dla mnie trudne. Znacznie łatwiej jest założyć maskę i uśmiechać się w towarzystwie, a potem w nocy wylać łzy do poduszki niż przyjść i powiedzieć "tylko mnie wysłuchaj, proszę". Dlatego w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć Juda. Mimo iż nie mam tak dramatycznych doświadczeń z dzieciństwa, jak on, to każdy z nas ma przeszłość - lepszą lub gorszą, i to co dla jednych wydaje się być błahostką dla innych to powód do samookaleczenia lub samobójstwa. Naprawdę, przeraża mnie to, jak wiele mam wspólnego z głównym bohaterem.
"Małe życie" to powieść, która na bardzo długo zapada w pamięć. Z pewnością będzie to mój faworyt roku. Ogrom cierpienia, które przedstawia nam autorka, walka z chorobami i przeciwnościami losu, dążenie do sukcesu i miłości, to wszystko znajdziemy w tej pozycji. Jest w niej wszystko! I od razu zaznaczam, że to bardzo trudna książka. Nie każdy doceni jej kunszt, nie dla każdego będzie objawieniem i majstersztykiem, bo to nie tylko opis losów czwórki ludzi. Dla mnie to pewnego rodzaju przewodnik jak żyć, kiedy przeszłość drepcze nam po piętach, i jak kochać, kiedy twój partner ma problem z własną seksualnością. Ta książka jest po prostu cudowna! Z pewnością przeczytam ją jeszcze kilka razy, bo nie chcę zapomnieć tej historii. Dodała mi trochę motywacji, aby samej się zmienić i bardziej otworzyć - przede wszystkim na ludzi. Jednak praca nad samym sobą, co pokazuje również ta książka, jest najtrudniejsza. Jednak warto, bo każda historia może się zakończyć happy endem.
Ta książka była dla mnie koszmarem! Przeczytałam, ale byłam nią wstrząśnięta i oburzona. Do dziś czuje po niej niesmak choć przeczytałam ją w tamtym roku.
OdpowiedzUsuńNaprawdę? Ja jestem zachwycona tą książką :)
Usuń