niedziela, lipca 22, 2018

#88 "Moje serce w dwóch światach" by Jojo Moyes


Muszę przyznać, że byłam bardzo zaskoczona, kiedy dowiedziałam się, że Jojo Moyes postanowiła napisać kolejną część historii Lou Clark. Przy okazji poprzednich recenzji wspominałam już, że moim skromnym zdaniem cała ta historia powinna zakończyć się na pierwszym tomie. Druga część "Kiedy odszedłeś" była totalnie zbędna i w ogóle mi się nie podobała, dlatego sceptycznie podeszłam do "Mojego serca w dwóch światach". Jednak jako wielbicielka "Zanim się pojawiłeś" musiałam przeczytać wszystkie części tej serii. 

W trzecim tomie ponownie spotykamy się z Lou, która już uporała się z traumą związaną ze śmiercią Willa. Dziewczyna dostaje propozycję pracy, dlatego wyjeżdża do Nowego Jorku pozostawiając swoją rodzinę oraz obecnego chłopaka Sama w Anglii. Para oczywiście obiecuje sobie codzienne telefony i częste wizyty, ale wiadomo, że związki na odległość nie są łatwe. 
Lou podejmuje pracę jako osobista asystentka Agnes - młodej Polki, która związała się z dużo starszym Amerykaninem. Kobieta musi stawić czoła nieprzychylnym komentarzom, jakoby była z Leonardem Gopnikiem jedynie dla pieniędzy, musi użerać się z nienawiścią płynącą ze strony rodziny męża, służby, a także osób z otoczenia pana Gopnika. Wszystko to oraz osobiste kłopoty, które skrycie ukrywa sprawiają, że Agnes cierpi na wahania nastroju i często nie może poradzić sobie ze sprawami życia codziennego. Lou pojawia się tam, aby towarzyszyć Agnes podczas wszystkich zajęć, pilnować jej kalendarza i podtrzymywać na duchu. 

Jest to główny wątek tej książki, ale jak wiadomo życie Lou nie może być takie proste. W Nowym Jorku dziewczyna poznaje wiele nowych osób, którym stara się pomóc. I tak poznajemy portiera Ashoka i jego rodzinę, którzy walczą o "utrzymanie przy życiu" miejskiej biblioteki, Margot De Witt, samotną sąsiadkę czy przystojnego Josha, który stara się skraść serce Lou. A jeśli dodamy do tego Sama, który został w Anglii i rozpoczął pracę z nową, atrakcyjną partnerką, to tworzy się nam całkiem niezły garimatias i kilka ciekawych wątków. 

Po tej książce miałam tylko jedno oczekiwanie - chciałam, aby była lepsza niż "Kiedy odszedłeś". I wiecie co? Była! Naprawdę bardzo fajnie czytało się tę książkę, bo dużo się w niej działo. Nie było nudno, nowi bohaterowie okazali się być interesujący i wzbudzali sympatię - nawet Agnes, która często mnie denerwowała. Od początku trzymałam kciuki za Lou, bo jak na tak młodą dziewczynę, to wiele przeszła i życzyłam jej jak najlepiej. Liczyłam na jakiś happy end, ale nie zdradzę Wam, czy moje marznie się spełniło. Przeczytajcie książkę! Bo jeśli mieliście tak jak ja, że "Kiedy odszedłeś" pozostawiło w Was niesmak, to ta trzecia część z pewnością pozwoli Wam o tym zapomnieć. 

A na koniec takie moje małe spostrzeżenie... Poza serią z Lou Clark, przeczytałam tylko jedną książkę Jojo Moyes - "Dziewczynę, którą kochałeś", która podobała mi się średnio. "We wspólnym rytmie" leży w kartonie i czeka na przeczytanie. Ale tak się zastanawiam, czy nie jest tak, że "Zanim się pojawiłeś" okazało się wielkim hitem i teraz autorka po prostu odgrzewa stare kotlety, aby wciąż być na topie? Bo żadna inna pozycja Moyes nie dorównała, ani nawet nie przybliżyła się do popularności wspomnianej książki. Czy tworzenie na siłę kolejnych przygód Lou jest naprawdę konieczne? Tak jak wspomniałam na początku, jak dla mnie wszystko mogło zakończyć się na jednym tomie. I tak by było chyba najlepiej. 
Mimo wszystko lubię styl pisania Moyes i czekam na jej kolejne powieści. Z pewnością sięgnę jeszcze po jej książki, ale czekam na prawdziwy hit! Myślicie, że się doczekam? 

A jak było z Wami? Czekaliście na kolejne tomy historii Lou czy macie takie samo zdanie jak ja? 

Tytuł: Moje serce w dwóch światach 
Autor: Jojo Moyes 
Wydawnictwo: Znak
Data wydania: 6 czerwca 2018
Liczba stron: 512

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger