poniedziałek, maja 04, 2020

#151 "Druga strona" - Kim Holde


Cześć Moliki!
Pewnie część z Was kojarzy Kim Holden i jej bestsellerowe powieści. Mi od bardzo dawna zalegała na półce "Druga strona", ale jakoś nigdy nie miałam na tyle zaparcia w sobie, aby po nią sięgnąć. Zawsze znajdowałam coś lepszego do czytania.
Jednak z pomocą przyszła Ola z @olovereads, która wpadła na świetny pomysł, aby kwiecień świętować jako miesiąc z Kim Holden. Postanowiłam skorzystać z tej okazji, bo lepszej bym nie znalazła. I przeczytałam "Drugą stronę".

Głównym bohaterem tej książki jest Toby. Toby jest samotny, nie ma rodziny ani przyjaciół. Pomieszkuje kontem u znajomego, dorabia jako konserwator i robi drobne naprawy w mieszkaniach osób, które zamieszkują ten sam wiktoriański dom. Dla wszystkich Toby jest miły, uczynny i serdeczny, każdy uważa go za dobrego chłopaka, która radzi sobie w życiu. Jednak każdy z nas ma dwie twarze. Tę, którą pokazuje światu i tę drugą, która pojawia się nocami, kiedy nikt nie patrzy.
Toby cierpi na depresję, bo nie potrafi poradzić sobie z przeszłością. Nosi w sobie ból i żal, uważa się siebie za złego człowieka, który nic nie znaczy i bez którego świat byłby lepszy. Każdego dnia walczy ze swoimi demonami. I każdego dnia chce się poddać.
Pewnego dnia do budynku, którym mieszka Toby, wprowadza się młoda dziewczyna Alice. I staje się ona jego światełkiem w tunelu. Jednak czy to wystarczy, aby Toby odsunął od siebie złe myśli i uświadomił sobie swoją wartość?

Bardzo trudno mi się czyta tego typu książki... Czytając to, co myśli o sobie Toby miałam wrażenie jakbym wpadła do swojej głowy sprzed ponad dziesięciu lat. Nie lubię tam wracać. To dla mnie strefa mroku. Dlatego tak bardo utożsamiałam się z bohaterami cierpiącymi na depresję. Doskonale ich rozumiem. Nie powinno więc nikogo dziwić, że bardzo kibicowałam głównemu bohaterowi.
"Druga strona" to nie jest książka o miłości. Nie znajdziecie tutaj wartkiej fabuły ani dramatycznych zwrotów akcji. Jest kilka zaskoczeń, jednak nie przyćmiewają one głównego wątki tej historii. Bo ta książka jest o bólu, o beznadziejności, o braku nadziei... Kim Holden w pięknych słowach opisała uczucia osoby zmagającej się z depresją. Pokazała jak łatwo jest udawać przed innymi, aby tylko nie dać po sobie poznać, że coś jest nie tak. Ale przede wszystkim pokazała, że Toby był ludzkim aniołem i nie był on wszystkim obojętny. Bowiem Toby pomimo swojej choroby nie zapominał o innych. Niósł pomoc, niósł otuchę i pociechę, której sam potrzebował. Dawał z siebie więcej nie oczekując nic w zamian. I właśnie dlatego to co sam o sobie myślał nie miało odzwierciedlenia w rzeczywistości. Potrzebował tylko małego impulsu, który sprawi, że zrozumie jak bardzo wartościowym jest człowiekiem.

Ta książka otwiera oczy na wiele spraw, dlatego warto jest po nią sięgnąć. Bo najgorzej jest powiedzieć osobie cierpiącej na depresję "nie smuć się", "będzie dobrze". Przeszłam to. I w moim wypadku było bardzo podobnie. Wszystko zaczyna się od małego impulsu...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger