sobota, lutego 16, 2019

#110 "Srebrna Zatoka" by Jojo Moyes


Cześć Moliki!
Dawno mnie tutaj nie było, ale nie próżnowałam, bo przeczytałam w tym czasie dwie książki. Jedną z nich była "Srebrna Zatoka", którą dostałam od mamy na urodziny.
Bardzo lubię twórczość Moyes, ale prawda jest taka, że żadna jej powieść nie urzekła mnie tak bardzo jak "Zanim się pojawiłeś". Tamta książka jest wyjątkowa, wzruszająca i wzbudza moje skrajne emocje i niestety żadna inna nawet jej nie dorównuje.

"Srebrna Zatoka" to historia Mike, przedsiębiorcy z Londynu, który realizuje swój największy projekt. W tym celu wyrusza do Australii, aby na żywo zobaczyć miejsce, w którym ma powstać najbardziej ekskluzywny kompleks hotelowy. Zatrzymuje się w niewielkim rodzinnym hoteliku, który prowadzi staruszka Kate, znana z tego, że jako siedemnastoletnia dziewczyna złowiła rekina. Wraz z Kate w hotelu mieszka jej siostrzenica Lisa z córką. Poza prowadzeniem hotelu, Lisa zajmuje się morskimi wycieczkami turystycznymi, bowiem tytułowa Srebrna Zatoka jest miejscem, w którym migrują wieloryby i delfiny.
Kiedy Mike pojawia się w Australii jego idealny, poukładany świat przewraca się do góry nogami. Po licznych rozmowach z miejscowymi ludźmi dociera do niego, że tak wielka budowa może pogrążyć rodzinny hotel i skutecznie wypłoszyć wieloryby, które dla wielu mieszkańców są głównym i jedynym źródłem utrzymania.

Powiem Wam szczerze, że moje odczucia po przeczytaniu są dość obojętne. Jest to fajna lektura, lekka i przyjemna, do poczytania na wieczór, kiedy ma się ochotę na książkę, która nie będzie od Was wymagała wyjątkowego skupienia i zaangażowania. Ja szybko ją przeczytałam i równie szybko o niej zapomnę, bo nie zbudziła we mnie absolutnie żadnych emocji. Ani nie byłam zachwycona wątkiem miłosnym, ani zainteresowana tematem wielorybów, nie przejęłam się także przeszłością Lisy - a nie była ona kolorowa. To wszystko było jakieś takie... pozbawione uczuć.
Bohaterowie byli nijako wykreowani. W ogóle mam wrażenie, że w książkach Moyes wszyscy bohaterowie mają taki sam charakter - poza Lou i Willem, którzy byli bardzo charakterystyczni i każdy ich na pewno kojarzy. Także bohaterowie byli słabi. Ani ich nie lubię, ani nienawidzę. Totalna obojętność.
I tak naprawdę mogłabym darować osobie tę recenzję, gdyby nie świat, który zaprezentowała nam autorka. Czytając, oczami wyobraźni widziałam te piękne zatoki, wzgórza, krystaliczne czystą wodę... W czasie, kiedy wszyscy z utęsknieniem czekamy na wiosnę, na słońce, czytanie o takich pięknych miejscach było miodem na moje serce. I pocieszam się, że naprawdę niewiele już brakuje, a zima sobie pójdzie i mam nadzieję, że prędko nie wróci.

Podsumowując, "Srebrna Zatoka" jest dla zdesperowanych, którzy nie mają co czytać, bądź dla wielkich fanów Moyes, którzy za cel obrali przeczytanie wszystkich powieści tej autorki.
Z własnej woli po nią nie sięgajcie.

2 komentarze:

  1. Na mnie ta książka zrobiła dobre wrażenie :) Kwestia gustu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak :) Wiem, że książka ta ma wielu fanów.

      Usuń

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger