wtorek, grudnia 08, 2020

#174 "Zabójczy kusiciel" by Kristen Ashley



Hej, hej! 

Minął ponad miesiąc odkąd pojawił się tutaj ostatni post. Prawda jest taka, że nie mam weny do czytania. Taki zastój zawsze bierze mnie w okolicach listopada (eh ta jesienna aura) i póki co nadal mnie trzyma, ale mam nadzieję, że powoli będę wychodzić z tego marazmu. W listopadzie podczytywałam sobie różne książki, jednak żadnej nie udało mi się skończyć. Dopiero na początku grudnia się lekko przełamałam za sprawą książki ze zdjęcia. Znam siebie już na tyle, że w sytuacjach kryzysowych najlepiej wchodzą mi książki romantyczno-erotyczne. 

"Zabójczy kusiciel" to książka z serii Rock Chick Kristen Ashley, ale prawda jest taka, że nie musicie znać poprzednich części. Można je czytać niezależnie od siebie, bo mimo że bohaterowie każdej książki należą do jednej paczki, to ich historie są oddzielne i nie wypływają na fabułę. 

W powyższej książce poznajemy dziewczynę o imieniu Jules, która jest pracownikiem socjalnym i pomaga dzieciakom, które zbłądziły. Dba o ich bezpieczeństwo i próbuje nawrócić na dobrą ścieżkę. Wieczorami zamienia się zaś w pogromczynię dilerów narkotyków i w dość prowizoryczny sposób próbuje uprzykrzyć im życie. Podczas jednej z akcji spotyka Vince'a Crowe'a, członka detektywistycznej grupy, która również pilnuje porządku w mieście. Wspólna praca i nić pożądania przeradza się w prawdziwy wulkan namiętności, a uczucie, które rodzi się między głównymi bohaterami jest tak silne, że są gotowi oddać za siebie życie. 

Czytając opis tej książki spodziewałam się nieco innej lektury, ale nie było to jakoś wybitnie złe. Polubiłam głównego bohatera, bo pomimo tego, że w książce kreowany był na zimnego drania, to ja dostrzegłam w nim ludzie odruchy. Pomimo zawodu, który wykonuje i tego jak traktuje swoich wrogów, Vince to oaza spokoju i podziwiam go za to jak ze stoickim spokojem znosił napady histerii Jules (uwierzcie, że to nie lada wyczyn). Główna bohaterka nie należy do moich ulubionych, ale nie irytowała mnie jakoś bardzo. Denerwowały mnie te jej napady histerii po których za każdym razem zrywała z Vincem, bo "był dla niej za dobry i że mu zależało". Wiem, że ludzie noszą w sobie różnego rodzaju traumy, ale strasznie mnie to denerwuje, kiedy w książkach kobiety przedstawiane są w tej sposób, bo wychodzą na niezrównoważone wariatki. Ponadto autorka ma tendencję do rozdmuchiwania najmniejszych spraw do kolosalnych rozmiarów. Najbardziej rozbawiła i w sumie zażenowała mnie sytuacja (uwaga będzie mały spoiler) kiedy Vince zasugerował Jules, aby ta zostawiła w jego domu swoje kosmetyki, aby nie musiała za każdym razem ich przenosić. Z tego dziewczyna zrobiła wielką sprawę, obdzwoniła wszystkie przyjaciółki z pytaniami: co to może znaczyć? Czy chce, żebym się do niego wprowadziła? Czy to znaczy, że traktuje naszą relację poważnie? Czy to znaczy, że Vince mnie kocha? Paranoja! 

Poza kilkoma komicznymi sytuacjami i dialogami (niekonieczne w dobrym tego słowa znaczeniu) książka jest całkiem w porządku. Czyta się szybko, bohaterowie dają się lubić, choć czasem można się w nich pogubić, bo jest ich naprawdę dużo. Akcja nie wlecze się ślimaczym tempem, choć żałuję, że dopiero na końcu książki znacząco przyśpiesza. Nie jestem pewna czy mam ochotę sięgać po inne książki z tej serii, nie mówię nie, jak wpadnie w moje ręce to przeczytam, ale póki co zakupu nie planuję. Książka nie przełamała w stu procentach mojego kryzysu, ale to dobry pierwszy krok. 

Czytaliście już może "Zabójczego kusiciela"? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger