niedziela, czerwca 11, 2017

#54 "Co przyniesie wieczność" by Jennifer L. Armentrout


Tytuł: Co przyniesie wieczność
Autor: Jennifer L. Armentrout
Wydawnictwo: Filia 
Data wydania: 11 kwietnia 2017
Liczba stron: 500

"Kształtuje nas ciąg wydarzeń, na które składają się zachowania różnych ludzi. Nauczyłam się, że nawet potwory mogą mieć na nas pozytywny wpływ"


Nie miałam żadnych oczekiwań względem tej książki przed czytaniem. Spotkałam się z wieloma pozytywnymi ocenami, wiele osób zachwalało tę historię i w sumie właśnie dlatego postanowiłam sięgnąć po tę pozycję. Nie zawiodłam się, aczkolwiek początek szedł mi mozolnie - podejrzewam, że to przez czytelniczy zastój, który mnie złapał. Końcowa opinia jest pozytywna, poza małym wyjątkiem, ale o tym za chwilę. 

Dla niektórych cisza jest bronią, ale Mallory "Myszce" Dodge służy ona jako pancerz obronny. W dzieciństwie nauczyła się, że lepiej jest zachować milczenie. I choć minęły już cztery lata od kiedy jej koszmar się skończył, dziewczyna zaczyna się martwić, że strach będzie ją paraliżował do końca życia. 
Teraz, po latach indywidualnego nauczania pod troskliwym okiem przebranych rodziców, Mallory musi się zmierzyć z nowym wyzwaniem - ostatnią klasą w publicznej szkole średniej. Żaden ze scenariuszy, które sobie stworzyła, nie zakładał, że pierwszego dnia nauki wpadnie na Ridera Starka, niewidzianego od lat przyjaciela i opiekuna. Dziewczyna uświadamia sobie, że ich więź przetrwała.
Okazuje się jednak, że nie tylko Mallory zmaga się z demonami przeszłości. Widząc, że życie wymyka się Riderowi spod kontroli, staje ona w obliczu wyboru pomiędzy dalszym milczeniem, a walką o kogoś, kogo kocha, o życia, jakiego pragnie, i prawdę, która musi zostać ujawniona. 

Historia jest o wspominanej wyżej dwójce - Mallory i Riderze, którzy wspólnie wychowywali się w rodzinie zastępczej. W wyniku nieszczęśliwych zbiegów okoliczności zostają rozdzieleni. Dziewczyna zostaje adoptowana przez bardzo dobrą rodzinę, chłopak zaś trafia do domu dziecka, a później do domu starszej kobiety, która wspólnie ze swoimi dwoma wnukami daje mu dach nad głową jako prawny opiekun. Przez przypadek przyjaciele spotykają się w szkole, do której poszła Mallory, aby ukończyć ostatni rok szkoły średniej. Dawne uczucia odżyły, Rider ze wszystkich sił próbuje odkupić swoje winy, bo czuje się odpowiedzialny za ich rozdzielenie. Dziewczyna z kolei walczy sama ze sobą, bo w wyniku traumy, którą wyniosła z dawnego domu jest bardzo nieśmiała i boi się mówić, nawiązywać nowe znajomości oraz występować publicznie. Cała historia jest o przyjaźni, miłości i o pokonywaniu własnych słabości oraz barier. 

"Co przyniesie wieczność" to powieść dla młodzieży, ale napisana w bardzo fajny i realistyczny sposób. Sama fabuła jest bardzo interesująca i najbardziej podobało mi się to, jak stopniowo i małymi kroczkami bohaterowie odkrywają się przed sobą i czytelnikiem. Spodobał mi się wątek Mallory, bo sama w przeszłości byłam trochę do niej podobna. Również miałam problem z nawiązywaniem kontaktu z rówieśnikami, byłam małomówna i nieśmiała, bałam się dużych skupisk ludzi, bo czułam się przytłoczona i osaczona. Nie powinno więc dziwić, że jej walka z własnymi demonami mi się spodobała. Co prawda u mnie wyglądało to trochę inaczej, ale na mnie również wpływ mieli ludzie, których poznałam i którzy pomogli mi - świadomie lub nie - wyjść z własnego zamknięcia. Co prawda muszę tutaj również zauważyć jeden minus o którym wspominałam w pierwszy akapicie - Mallory w niektórych fragmentach bardzo mnie irytowała, bo robiła z siebie straszną sierotę i nawet wspólne doświadczenia nie pomogły mi jej zrozumieć, ale na szczęście były to nieliczne sytuacje, które w żaden sposób nie wpływają na moją ostateczną pozytywną ocenę. 

W przeciwieństwie do Mallory, nic nie mogę zarzucić Riderowi, bo od początku zapałałam do niego sympatią. Wzruszał mnie sposób w jaki traktował i kochał swoją przyjaciółkę i bolało mnie to, co sam o sobie myśli i jakie ma podejście do własnej osoby. Widać było, że ma od duże problemy z samooceną. Ogólne książka ma pełno pozytywnych i sympatycznych postaci, bo również dwaj bracia Hector i Jayden (a szczególnie ten drugi) to bardzo zabawne i urocze elementy tej powieści. 

Tak jak wspomniałam, po chwilowych problemach z czytaniem na początku książki, potem poszło mi to bardzo szybko. Nie dziwię się, że powieść ta wielu osobom przypadła do gustu, bo i ja dołączam do tego grona, więc z czystym sumieniem mogę Wam ją polecić. Osoby, które lubią młodzieżówki będą zachwycone, ale myślę, że i nieco starsze osoby (jak ja) również nie pogardzą taką lekturą. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger