czwartek, listopada 09, 2017

#69 "It ends with us" by Colleen Hoover


Tytuł: It ends with us 
Autor: Colleen Hoover 
Wydawnictwo: Otwarte
Data wydania: 2 października 2017
Liczba stron: 352 

"Nie ma czegoś takiego jak źli ludzie. Wszyscy jesteśmy tylko ludźmi, którzy czasami robią złe rzeczy"

"It ends with us" to moje drugie spotkanie z Colleen Hoover. Pierwsze nie było zbyt udane. "Ugly Love" nie powaliło mnie na kolana, sama historia była dość banalna, aczkolwiek ze względu na styl pisania Hoover, całkiem przyjemnie się ją czytało. Dlatego też sceptycznie podchodziłam do pozycji, z którą dzisiaj do Was przychodzę. Jak się okazało - niepotrzebnie, bo "It ends with us" to bardzo fajna książka. 

Lily Bloom zawsze płynie pod prąd. Nic dziwnego, że otworzyła kwiaciarnię dla osób, które... nie lubią kwiatów, i prowadzi ją z pasją i sukcesami. Gdy poznaje przystojnego lekarza Ryle'a Kincaida i rodzi się między nimi fascynacja, Lily jest przekonana, że jej życie nie może być już lepsze. 
Tak mogłaby skończyć się ta historia. Jednak niektóre rzeczy są zbyt piękne, by mogły trwać wiecznie. 
To, co kryje się za idealnym związkiem Lily i Ryle'a, jest w stanie dostrzec jedynie Atlas Corrigan, dawny przyjaciel Lily. Kiedyś ona była dla niego bezpieczną przystanią, teraz sama potrzebuje pomocy. Nie zawsze jesteśmy bowiem dość odważni, by stanąć twarzą w twarz z prawdą... Szczególnie gdy przynosi ona tylko cierpienie. 

Lily wychowywała się w domu, w którym była przemoc domowa. Ojciec nie potrafił panować nad swoimi emocjami i wyżywał się na bezbronnej żonie. Traumatyczne przeżycia z dzieciństwa ukształtowały Lily na silną kobietę, która w dorosłym życiu całkiem nieźle radziła sobie z przeciwnościami losu. Nie mniejszą zasługę miał w tym jej przyjaciel - Atlas. Nauczył ją pewności siebie i pokazał wszystkie wartości, które sobą reprezentuje. 
Kilka lat później Lily przenosi się do Bostonu, poznaje przystojnego lekarza Ryle'a i rozkręca swój pierwszy biznes. Otwiera się nowy rozdział jej życia, dziewczyna jest szczęśliwa, bo wszystko układa się po jej myśli. Do czasu. W szczęśliwym związku pojawia się rysa, która jest nie do przeskoczenia. Lily musi podjąć decyzję o swojej przyszłości, która będzie rzutowała nie tylko na jej życie, ale także na wszystkich jej bliskich. 

Czy związek Lily i Ryle'a przetrwa tę próbę? Czy dziewczyna zdoła zapomnieć o bólu i strachu, którego doświadczyła jako dziecko? I co z tym wszystkim wspólnego będzie miał Atlas, najbliższy przyjaciel Lily? Pozostawiam te pytania bez odpowiedzi, bo te znajdziecie w książce (o ile po nią sięgnięcie). 

Chciałabym się skupić na ogólnym przekazie tej książki. Nie jest lekko i kolorowo - zwłaszcza we fragmentach, gdzie Lily opisuje swoje dzieciństwo. Dziewczyna była świadkiem potwornych rzeczy, których dopuszczał się jej własny ojciec. Ja jestem pełna podziwu, że zdołała się podnieść po tych traumatycznych przeżyciach. Dzieci nie powinny widzieć takich rzeczy i wielka szkoda, że rodzice o tym nie myślą. Nie zdają sobie wówczas sprawy jak bardzo niszczą dzieciństwo własnego potomka, ani jak bardzo ich zachowanie wpływa na psychikę małego dziecka. To naprawdę straszne!
Czytając tę książkę czułam ból. Prawdziwy ból, który odczuwała Lily. Ból nie fizyczny, ale emocjonalny - a ten boli równie mocno. Byłam tak bardzo skupiona i zaangażowana w tę historię, że momentami musiałam odłożyć książkę, bo byłam naprawdę zmęczona. Zmęczona psychicznie. Cierpiałam razem z Lily i przyznam, że jej historia wywarła na mnie wielki wpływ. Byłam smutna, zła i wzruszona jednocześnie. Nadmiar emocji i wrażeń sprawiał, że bolała mnie głowa i serce. Z jednej strony chciałam, aby wszystko skończyło się dobrze i aby Lily przebaczyła swoim bliskim, z drugiej nie marzyłam o niczym innym, jak o przeczytaniu, że Lily daje im wielkiego kopa w tyłek!
Myślę, że właśnie na takich reakcjach zależało autorce.

Finał historii jest słodko-gorzki. I dobrze! Takie zakończenie odpowiada mi znacznie bardziej niż wielki happy end. Dzięki temu wszystko nabiera wiarygodności, bo tak naprawdę historia przedstawiona w "It ends with us" może zdarzyć się każdej z nas. Myślę, że w postaci Lily możemy szukać siły, mądrości i inteligencji życiowej. Nie poddała się. Do końca walczyła o siebie i swoją rodzinę.

Warto było sięgnąć po tę książkę. Colleen Hoover nieco mnie do siebie przekonała i myślę, że sięgnę po jeszcze jakąś jej książkę - tak aby potwierdzić swoje zdanie. Chcę sprawdzić, czy "It ends with us" to tylko "wypadek przy pracy", czy raczej to "Ugly Love" było średniakiem jej twórczości.
Polecacie coś szczególnego Hoover? Po co sięgnąć, aby się zachwycić twórczością tej autorki? Czy jakaś inna powieść jest lepsza niż powyższa? Dajcie koniecznie znać! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger