czwartek, maja 13, 2021

#200 "Zawalcz o mnie" by Corinne Michaels


Hej, hej!

Całkiem niedawno pisałam Wam o książce "Wróć do mnie" Corinne Michales, która była pierwszym tomem serii o braciach Arrowood. Teraz przyszła pora na moją opinię o drugiej części, która całkiem niedawno miała swoją premirę. 

"Zawalcz o mnie" to historia Declana i jego nastoletniej miłości Sydney. Declan przyjeżdża na famę na swoje półroczne "zesłanie" i musi stawić czoła rozzłoszczonej i rozżalonej Sydney, którą porzucił jako młody chłopak bez słowa wyjaśnienia. Między tą dwójką iskrzy, napięcie jest niemalże namacalne, ale każdy krok naprzód wywołuje całkiem odwrotną reakcję od zamierzonej, przez co obydwoje tylko się ranią. 

Delcan to bardzo uparty bohater. Za wszelką cenę stara się dotrzymać przysięgi złożonej braciom i nie pozwala sobie na zaznanie szczęścia i miłości. Boi się, że w głębi serca jest tak samo zły jak jego ojciec. Woli trzymać się z daleka od miłości swojego życia, tłumacząc sobie i jej, że robi to wyłącznie dla dobra Sydney. Nie zdaje sobie sprawy z tego, że takie zachowanie rani dziewczynę i jednocześnie doprowadza ją do szału. Sydney powoli traci cierpliwość. Nie jest w stanie znieść ciągłych upokorzeń i odrzucenia. Wyznała Declanowi wszystkie uczucia, którymi go darzy, była gotowa wiele zaryzykować, aby tylko pokazać chłopakowi, że jej miłość nie umarła. Okrutnie ją zranił przed laty, ale Sydney była w stanie mu wybaczyć, bo chciała z nim być. Jednak upór Declana był zbyt duży, duma i honor nie pozwalały mu okazać słabości i dopiero naprawdę traumatyczne wydarzenia uzmysłowiły mu, że Sydney jest dla niego ważna. Ale na naprawienie swoich błędów mogło być już za późno... 

Po przeczytaniu pierwszego tomu wydawało mi się, że Declan będzie moim ulubionym z braci, bo był najbardziej niedostępny. Po lekturze jego historii stwierdzam jednak, że pierwsza część podobała mi się bardziej. Największy zarzut mam głównie do bohaterów i ich irracjonalnego zachowania. I choć działania Declana mają dla mnie jakiś sens, bo kierował nim ogromny strach, to jednak jego upór doprowadzał mnie do szału. Kompletnie nic nie dał sobie przetłumaczyć, mimo iż wszyscy doskonale wiedzieli co łączy Declana i Sydney. Ona także nie była lepsza. Działała dla mnie bardzo chaotycznie, bez pomyślunku i pod wpływem impulsu, ale kierowały nią ogromne emocje, jej kobiece serce co chwilę było wystawiane na próbę. Pomimo tego, że nie do końca ją rozumiałam, to podziwiam tę dziewczynę, że tyle razy godnie zniosła odrzucenie Declana. Walczyła o tę miłość tak długo, jak miała siłę. Zdarzały się jej chwile zwątpienia i niemalże się poddała, ale jej serce miękło zawsze, kiedy Declan pojawiał się w zasięgu jej wzroku. 

Bardzo skomplikowana historia. Ten tom opierał się głownie na emocjach głównych bohaterów. Wydaje mi się, że autorka chciała poruszyć bardziej psychologiczną stronę ludzkiej natury i miłości, jednak wyszło to trochę koślawo. Zdecydowanie bardziej wolałabym, aby więcej się działo, aby akcja była dynamiczna - tak jak w pierwszym tomie. Mimo to nie uważam, że jest to zła książka. Ja się dobrze bawiłam przy lekturze i z niecierpliwością czekam na kolejny tom, bo przyszła pora na kolejnego brata, który wydaje się być "kozakiem" i czuję, że będzie nieźle kręcił. Nie mogę się doczekać! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger