sobota, października 29, 2016

#30 "Małe życie" by Hanya Yanagihara


Tytuł: Małe życie
Autor: Hanya Yanagihara
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 27 kwietnia 2016
Liczba stron: 816

Jak głosi hasło na okładce "Małe życie" to najgłośniejsza amerykańska powieść roku 2015. Trudno się z tym nie zgodzić. Ja bym do tego jeszcze dodała kilka przymiotników: najlepsza, wzruszająca, poruszająca i naprawdę godna przeczytania.

Powyższa książka to historia o czwórce przyjaciół, którzy wkraczają w dorosłość, mieszkając w Nowym Jorku. Każdy z nich jest inny, każdy ma własne zainteresowania i pasje, każdy na swój własny sposób podchodzi do życia, każdy wyznaje inne wartości i każdy ma swoją własną historię. Trudno jest pisać o tej książce nie zdradzając fabuły, jednak postaram się. Głównym bohaterem jest Jude, niepełnosprawny prawnik, który jako dziecko zaznał wiele bólu i cierpienia. Próbuje dźwigać swój ciężki krzyż, wkraczając w dorosłość. Jednak moim zdaniem bardzo średnio mu to wychodzi. Jest bardzo zamknięty w sobie, nie dopuszcza do siebie ludzi, nawet najbliższych przyjaciół, nie pozwala sobie pomóc na żadnej płaszczyźnie. Jego historia jest bardzo smutna.

A najsmutniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to, że Jude jest bardo podobny do mnie. Też jestem typem cierpiącym w samotności, też wszystko duszę w sobie i czasami własne emocje mnie rozsadzają od środka, ale mimo to nie proszę o pomoc i wysłuchanie, bo nie umiem mówić o własnych uczuciach. Nie lubię się narzucać ludziom, zawsze mi się wydaje, że inni mają większe problemy i kogo obchodzi moje złe samopoczucie. Wiem, że to nieprawda, bo mam naprawdę wspaniałych przyjaciół i niejednokrotnie się o tym przekonałam, ale mimo wszystko proszenie o pomoc jest dla mnie trudne. Znacznie łatwiej jest założyć maskę i uśmiechać się w towarzystwie, a potem w nocy wylać łzy do poduszki niż przyjść i powiedzieć "tylko mnie wysłuchaj, proszę". Dlatego w pewnym sensie jestem w stanie zrozumieć Juda. Mimo iż nie mam tak dramatycznych doświadczeń z dzieciństwa, jak on, to każdy z nas ma przeszłość - lepszą lub gorszą, i to co dla jednych wydaje się być błahostką dla innych to powód do samookaleczenia lub samobójstwa. Naprawdę, przeraża mnie to, jak wiele mam wspólnego z głównym bohaterem.

"Małe życie" to powieść, która na bardzo długo zapada w pamięć. Z pewnością będzie to mój faworyt roku. Ogrom cierpienia, które przedstawia nam autorka, walka z chorobami i przeciwnościami losu, dążenie do sukcesu i miłości, to wszystko znajdziemy w tej pozycji. Jest w niej wszystko! I od razu zaznaczam, że to bardzo trudna książka. Nie każdy doceni jej kunszt, nie dla każdego będzie objawieniem i majstersztykiem, bo to nie tylko opis losów czwórki ludzi. Dla mnie to pewnego rodzaju przewodnik jak żyć, kiedy przeszłość drepcze nam po piętach, i jak kochać, kiedy twój partner ma problem z własną seksualnością. Ta książka jest po prostu cudowna! Z pewnością przeczytam ją jeszcze kilka razy, bo nie chcę zapomnieć tej historii. Dodała mi trochę motywacji, aby samej się zmienić i bardziej otworzyć - przede wszystkim na ludzi. Jednak praca nad samym sobą, co pokazuje również ta książka, jest najtrudniejsza. Jednak warto, bo każda historia może się zakończyć happy endem.

2 komentarze:

  1. Ta książka była dla mnie koszmarem! Przeczytałam, ale byłam nią wstrząśnięta i oburzona. Do dziś czuje po niej niesmak choć przeczytałam ją w tamtym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę? Ja jestem zachwycona tą książką :)

      Usuń

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger