niedziela, maja 21, 2017

#49 "Zapisane w wodzie" by Paula Hawkins


Tytuł: Zapisane w wodzie 
Autor: Paula Hawkins 
Wydawnictwo: Świat książki 
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 368

"Nie pamiętam tego, co chcę pamiętać, a to, o czym chcę zapomnieć, wciąż do mnie wraca"

Druga książka Pauli Hawkins. Powiem szczerze, że nie miałam zamiaru jej kupować, ale natrafiłam na nią w Biedronce, oczywiście była w promocyjnej cenie, więc zdecydowałam się na zakup. "Dziewczyna w pociągu" mi się podobała, aczkolwiek nie miałam żadnych oczekiwań po "Zapisane w wodzie". Jakoś bez wielkiego zapału podchodziłam do tej lektury, zupełnie tak jakbym wiedziała, czego się po niej spodziewać. I rzeczywiście tak było, ale o tym za chwilę.

Kilka dni przed śmiercią Nel Abbott dzwoni do swojej siostry. Jules nie odbiera, ignorując jej prośbę o pomoc. Nel ginie. Mieszkańcy miasteczka mówią, że "skoczyła". A Jules musi wrócić do miejsca, z którego kiedyś uciekła - miała nadzieję, że na dobre - aby zaopiekować się swoją piętnastoletnią siostrzenicą. 

Julia się boi. Tak bardzo się boi. Dawno pogrzebanych wspomnień, starego młyna, świadomości, że Nel nigdy by tego nie zrobiła. Ale najbardziej boi się wody i zakola rzeczki, które miejscowi nazywają Topieliskiem. 

Powyższa książka jest w bardzo podobnym klimacie co "Dziewczyna z pociągu". Mam takie odczycie, że jakby dano mi kilka książek do przeczytania, nie zdradzając tytułów i autorów, to bez problemu potrafiłabym wskazać tę należącą do Pauli Hawkins. Autorka ma bardzo specyficzny sposób pisania, kreowania świata i bohaterów. Wszystko owiane jest tajemnicą, sceneria jest mroczna i oziębła, ciężko znaleźć tutaj choć odrobinę optymizmu czy wesołości. Bardzo depresyjny klimat. Moim zdaniem to plus, bo przecież thriller powinien wzbudzać w czytelniku trwogę i dyskomfort. 

Przez pierwszą połowę książki ciężko mi było przejść. Dużo opisów, akcja toczyła się powoli. Moim zdaniem trochę za długie było to wprowadzenie w historię. Postanowiłam czytać dalej i w sumie się opłaciło, bo akcja zaczęła się rozkręcać. Wątki nabierały tempa, podejrzanych przybywało i pojawiało się coraz więcej niedomówień i pytań "dlaczego?" oraz "kto to zrobił?". Jedyną rzeczą, która mi bardzo przeszkadzała to liczba bohaterów. Książka jest pisana z perspektywy pięciu lub sześciu osób i naprawdę czasami - a zwłaszcza na początku - trudno jest się połapać kto jest kim! Żałuję, że nie wpadałam na zrobienie sobie ściągi z tymi bohaterami, bo tak byłoby dużo łatwiej. Jeśli jeszcze nie czytaliście tej książki to koniecznie pomyślcie o czymś takim! 

Co do zakończenia, to mnie osobiście zaskoczyło, ale spodziewałam się tego, bo tak samo było w "Dziewczynie z pociągu". Ogólnie książki są do siebie bardzo podobne. Ten sam styl, ten sam sposób budowania napięcia. Pojawiło się wiele opinii, że "Zapisane w wodzie" jest lepsze niż pierwsza książka Hawkins, ale moim zdaniem, jeśli komuś nie spodobał się debiut tej autorki, to ta książka również nie powali go na kolana. 

Podsumowując, ja się nawet dobrze bawiłam podczas czytania (zwłaszcza drugiej połowy książki), ale miałam w swoich rękach dużo lepsze książki z tego gatunku. Powyższą pozycję poleciłabym przede wszystkim tym osobom, które polubiły "Dziewczynę z pociągu", bo z pewnością im się spodoba. Jeśli ktoś jest wielkim fanem thrillerów i wiele od nich wymaga, to "Zapisane w wodzie" będzie stratą czasu. Dla mnie lektura średnia, ale uważam, że znajdzie swoich wielbicieli. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger