niedziela, maja 07, 2017

Podsumowanie miesiąca - kwiecień 2017


Początkowo myślałam, że kwiecień będzie jednym z gorszych miesięcy czytelniczych, ale rezultat jest całkiem niezły. 6 książek! W tym roku to najlepszy wynik i jest bardzo zbliżony do mojego życiowego rekordu, który wynosi siedem przeczytanych książek.

Zdecydowanie najlepszą książką (tutaj mam mały dylemat) jest "O wiele więcej" Kim Holden. Przepiękna historia o miłości, szukaniu siebie, łamaniu barier... Holden zdecydowanie wybiega na pozycję lidera moich ulubionych autorów. Tworzy piękne, pełne emocji i uczuć historie, które poruszają czytelników. Także, jestem na tak!

Drugie miejsce jak dla mnie to "Kochając pana Danielsa". Lekka i przyjemna lektura o młodzieńczej miłości, która musi stawić czoła dorosłemu życiu. Według mnie nie jest to ambitna literatura, raczej coś na odmóżdżenie, ale przecież i takie książki trzeba czytać, aby nie zwariować. Brittainy C. Cherry mnie zaintrygowała, dlatego niebawem przeczytam kolejne powieści tej autorki i zobaczymy, czy w dalszym ciągu będę miała o niej dobre zdanie.

Kolejnych miejsc nie podaję, bo pozostałe książki już nie były tak dobre i nie potrafię się zdecydować :) Na uwagę na pewno zasługuję "Margo" - bardzo depresyjna, mroczna i momentami przerażająca książka. Warto zwrócić uwagę na świat wykreowany przez Tarrym Fisher, bo jest bardzo realistyczny.
Kolejną wartą uwagi pozycją - chociaż nie dla wszystkich - jest poradnik "Magia olewania", czyli jak rezygnować z ludzi, rzeczy i czynności, które nie sprawiają nam radości i wywołują stres na rzecz czegoś przyjemnego i relaksującego, czegoś co jest dla nas dobre i przynosi radość. Więc jeśli macie problem z asertywnością, a Waszą głowę zaprząta wiele obowiązków i spraw do załatwienia, których tak naprawdę nie musicie robić, bo może to zrobić ktoś inny, to powinniście przeczytać tę książkę. Ja kilka sugestii wzięłam sobie do serca i już wcieliłam w życie. Działa!
Jeśli miałabym wskazać najgorszą książkę kwietnia, to nie potrafiłabym wybrać, bo zarówno "Już czas" Jodi Picoult, jak i "Zabójca z sąsiedztwa" Alex Marwood, to według mnie dwie porażki. Obydwie ciągnęły się jak flaki z olejem. I choć przy powieści Picoult mogę to sobie jakoś wytłumaczyć, bo ona lubi owijać w bawełnę i trochę "lać wodę", a poza tym napisała tyle wspaniałych książek, że jeden "gniot" nie robi różnicy i nie zaprzecza jej wspaniałości, tak przy lekturze pani Marwood w ogóle tego nie rozumiem. Zwłaszcza, że to kryminał! Powinien trzymać w napięciu, wzbudzać strach i ciekawość. Ja w tej lekturze nic takiego nie znalazłam. Była to moja druga książka tej autorki (równie kiepska) i powiedziałam basta! Nigdy więcej.

NOWE NA PÓŁCE: Ojj! Dużo tego przybyło na półkę, bowiem zrealizowałam dwumiesięczne zamówienie oraz dostałam kilka książek od wydawnictw plus do tego oczywiście zakup kolejnych części kolekcji Jodi Picoult. Jeśli chodzi o kolekcję to wyszły dwa tomy "Zagubiona przeszłość" oraz "Jak z obrazka". Do tego w paczce była najnowsza powieść tej autorki, czyli "Małe wielkie rzeczy". Ponadto zamówiłam "Inwigilację", kolejną część thrillera prawniczego Remigiusza Mroza, dwie książki Brittainy C. Cherry "Powietrze, którym oddycha" i "Ogień, który ich spala", powyższe przeczytane już pozycję - "O wiele więcej" Kim Holden oraz "Magię olewania" Sarah Knight i do tego "Co przyniesie wieczność" autorstwa Jennifer L. Armentrout. Z kolei od wydawnictwa Znak otrzymałam "Wszystkich ludzi generała" Michaela Hastingsa, a od wydawnictwa Smak Słów norweski kryminał "Kluczowy świadek".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger