środa, maja 24, 2017

#50 "Jak z obrazka" by Jodi Picoult


Tytuł: Jak z obrazka 
Autor: Jodi Picoult 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 2 października 2008
Liczba stron: 360 

"Ktoś, kto potrafi kochać tak mocno i głęboko, potrafi z równą mocą nienawidzić i ranić"

Kolejna książka z serii Jodi Picoult. Tym razem sięgnęłam po "Jak z obrazka". Przed czytaniem dotarło do mnie kilka negatywnych opinii o tej pozycji, aczkolwiek nie podzielam tego zdania, bo mi ta historia bardzo się spodobała. 

Wciągająca i błyskotliwa powieść psychologiczna o pułapce, jaką może stać się z pozoru idealne małżeństwo. Młoda kobieta, którą policja znajduje błąkającą się po cmentarzu w Los Angeles, nie pamięta, jak się nazywa. Kiedy zgłasza się po nią mąż, Cassie Barrett dowiaduje się ze zdumieniem, że jest nie tylko uznanym i wybitnym antropologiem, ale też żoną Alexa Riversa, słynnego aktora, jednego z najpopularniejszych hollywoodzkich gwiazdorów. 
Stopniowo wraca jej pamięć: szalony romans w Tanzanii, ważne odkrycie naukowe, którego tam dokonała, kariera Alexa, za którą zapłacił rozchwianiem emocjonalnym. Ale Cassie nie może się odnaleźć w swoim luksusowym życiu i na pozór doskonałym małżeństwie. Kiedy znajduje w łazience test ciążowy z pozytywnym wynikiem, nagle wracają do niej ponure wspomnienia. Cassie czuje, że musi natychmiast uciec przed swoją przeszłością i przed Alexem. 

Zacznę od tego, że nie jest to najlepsza i najambitniejsza powieść Jodi Picoult. Zgodzę się, że ma ona wiele innych i dużo lepszych książek, których historie porywają czytelnika na całego, ale nie powiem, że powyższa pozycja jest jedną z gorszych. Być może "Jak z obrazka" nie jest najbardziej porywającą i wstrząsającą historią, ale mi się podobała. Czytałam gorsze propozycje od Picoult. I muszę dodać, że dawno nie czytałam żadnej książki tej autorki, w której nie ma śledztwa, zbrodni i efektu końcowego, czyli rozprawy sądowej - to całkiem miła odmiana. 

To zdecydowanie jest coś innego niż pozostałe powieści tej autorki, ponieważ nie ma dylematu przed którym stawiany jest czytelnik, nie ma etycznych rozmyślań i wybierania między "złym, a gorszym". To zwykła historia o kobiecie, która doświadcza czegoś strasznego w swoim małżeństwie i musi sobie z tym jakoś poradzić. Takie rzeczy spotykają wiele kobiet na całym świecie, więc fajnie, że w ogóle ktoś wpadł na pomysł, aby o tym napisać. Ja lubię takie historie, nie wiem dlaczego, ale trochę mnie fascynują. Przede wszystkim spodobał mi się Alex. Kto czytał ten zapewne się zdziwi, ale taka jest prawda. Intrygują mnie takie charaktery - człowieka upadłego, zaszczutego, zagubionego. Podoba mi się to zwłaszcza wtedy, kiedy tym charakterem jest mężczyzna. Nie wiem dlaczego, ale miotają mną wtedy dziwne uczucia, bo z jednej strony mam poczucie, że facet powinien być ostoją rodziny, chronić jej i być filarem, na którym buduje się rodzinne bezpieczeństwo, a drugiej widząc takiego załamanego i zawiedzionego sobą człowieka mam ochotę chronić go przed całym złem - mimo iż wyrządza mi swoim zachowaniem krzywdę. Czasami mi się wydaje, że nadawałabym się na ofiarę przemocy domowej :) 
Oczywiście to być żart (mało śmieszny), ale Alex miał w sobie coś urzekającego, coś co sprawiało, że go lubiłam i skrycie trzymałam za niego kciuki, aby się zmienił i odzyskał swoją rodzinę. Czytając widziałam, jak bardzo kocha swoją żonę i jak bardzo pragnie uchylić jej nieba, co średnio mu się udawało. Trochę przypominał mi Christiana Greya (bez tej całej erotycznej otoczki), bo tak samo miał problemy z samym sobą, był zagubiony i szukał własnego "ja". W dodatku cała ta sława i bogactwo! Chyba jestem trochę próżna, bo lubię historie, w których role odkrywają osoby sławne i zamożne. Nie nazwałabym tego zazdrością, ale fascynuje mnie ten świat - tak odmienny od mojego. 

Podsumowując - lektura przyjemna, mało wymagająca i raczej nie zapada w pamięć, ale ma coś w sobie. Jak dla mnie był to miły przerywnik pomiędzy thrillerami i kryminałami, które ostatnio czytałam. Książkę czyta się bardzo szybko, akcja toczy się zręcznie i w zasadzie nie nudzi, aczkolwiek jeśli ktoś przyzwyczaił się już do poruszających historii Picoult, to rzeczywiście może być zawiedziony. Mi się podobała i daję jej dużego plusa. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger