sobota, sierpnia 21, 2021

#218 "Chwyć mnie" by A.L. Jackson



Hej, hej!

Całkiem niedawno pisałam Wam o książce „Pocałunek gwiazdy”, który był pierwszym tomem serii A.L. Jackson – „Falling stars”. Teraz mam dla Was krótką recenzję o drugim tomie tej serii. „Chwyć mnie”. Jest to historia zupełnie inna, jednak dalej wszystko kręci wokół muzyki.

Główną bohaterką tej książki jest Emily, gitarzystka i wokalistka zdobywającego coraz większą popularność zespołu Carolina George. Pewnego wieczoru, w przypływie dużych emocji Emily zaszywa się w barze, w którym spotyka mrocznego i wytatuowanego Royce’a. Dziewczyna postanawia żyć chwilą i nie przemyślając konsekwencji swoich działań spędza upojne chwile z tajemniczym mężczyzną. Nic nie wskazywało na to, że Emily i Royce spotkają się ponownie, jednak nazajutrz okazuje się, że Royce jest wysłannikiem firmy fonograficznej, z którą zespół ma podpisać kontrakt. Royce zostaje członkiem grupy koncertowej i podróżuje z Carolina George po Stanach. Po drodze między głównymi bohaterami zaczyna iskrzyć, ale ich znajomość ma także drugie dno, ponieważ Royce skrywa tajemnicę, a ponadto kieruje nim chęć zemsty, o czym nie ma pojęcia Emily.

Na wstępie powiem, że pierwsza część podobała mi się bardziej, ale szczerze przyznam, że nie mam większych zastrzeżeń do tej historii. Mój główny zarzut do „Chwyć mnie” jest taki, że przedstawiona historia jest mało emocjonalna. Od początku wiemy, że główny bohater skrywa jakąś tajemnicę i że jego współpraca z zespołem nie jest przypadkowa. Wraz z biegiem fabuły powoli dowiadujemy się, co wydarzyło się w jego przeszłości i dlaczego znajduje się teraz właśnie w tym miejscu. Roycem kierowała chęć zemsty, która do czasu poznania Emily była jego głównym celem. Od początku zdawał sobie sprawę, że nie postępuje uczciwie i że skrzywdzi kobietę, którą darzy uczuciami, jednak miłość nie przeszkodziła mu w doprowadzeniu sprawy do końca. I uważam, że to był całkiem fajny wątek, bo pokazał, że Royce od początku jest jasno wykreowanym bohaterem, który łatwo się nie zmieni – choć i tak spotulniał. Na pewno nie podobała mi się postać Emily. Dziewczyna za wszelką cenę chciała udawać twardą laskę, ale tak naprawdę była bardzo skrzywdzona i pogubiona. I tutaj chodzi głównie o mój odbiór tej bohaterki, bo ja po prostu nie lubię takich „sierotek”. Wiem, że przeżywała traumę, ale po co na siłę udawać, że wszystko jest dobrze i poświęcać się w imię czegoś na czym ci nie zależy… W niektórych momentach nie rozumiałam jej zachowania i chciałam nią mocno potrząsnąć.

Tak jak wspominałam, moim zdaniem w tej książce brakowało emocji. Nie wydarzyło się nic takiego co mocno by mną wstrząsnęło albo wzruszyło do łez. Nikt nie złamał mi serca ani nie zapałałam bezgraniczną miłością do żadnego bohatera. I w związku z tym ciężko mi było się utożsamić z którąkolwiek postacią i wrzuć w jej emocje.

Pomimo tego, że mnie ta historia trochę zawiodła, to jestem pewna, że znajdzie swoich odbiorców, ponieważ mimo wszystko jest to dobrze napisana książka. Jak widzicie bohaterowie wzbudzają emocje – albo się ich lubi albo nie, sama fabuła jest ciekawa, bo to połączenie miłości, muzyki i wątków kryminalnych. Znajdziecie tu trochę przemocy, układy i układziki oraz to co najważniejsze, czyli namiętne uniesienia wywołujące rumieńce na twarzy. Myślę, że dam tej serii jeszcze jedną szansę i sięgnę po trzeci tom, który wszystko zweryfikuje. Mam nadzieję, że bardziej mi się spodoba.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger