niedziela, marca 21, 2021

#191 "Idealny detektyw" by Kristen Ashley


Hej, hej, 

Każdy fan amerykańskich książek romantycznych zna Kristen Ashley. Pomimo tego, że autorka ma swoim koncie kilkadziesiąt książek, to ja poznałam ją dopiero w zeszłym roku za sprawą serii Rock Chick. I pomimo tego, że nie czytałam pierwszych tomów (zaczęłam od czwartego - jego recenzję znajdziecie TUTAJ), to i tak nie było to dla mnie problemem, aby zorientować się o co chodzi w tej serii. Każdy tom opisuje historie i romans jednego z członków firmy detektywistycznej oraz jego wybranki, która automatycznie zostaje zaciągnięta do wspomnianych Rock Chick, czyli paczki dziewczyn, które wzajemnie się wspierają i podzielają los bycia ukochaną szalenie przystojnych mężczyzn, wykonujących bardzo niebezpiecznych zawód. 

W "Idealnym detektywnie" poznajemy bliżej Luka - chłopaka, który nie znosi jak ktoś mu się przeciwstawia i z nim pogrywa, który jest odważny i nie przebiera w środkach, zawsze dostaje to co chce, jest bardzo pewny siebie i wszelkimi możliwymi sposobami dochodzi do obranych sobie celów. Na jego drodze staje Ava. Ava i Luke znają się od dzieciństwa, łączyła ich przyjaźń, która jednak została brutalnie zerwana przez chłopaka. Po tym incydencie Ava miała złamane serce i przysięgła zmienić swój wygląd, diametralnie zrzucić wagę, a po kilku nieudanych związkach obiecała sobie zaprzestać randkowania. Nie chciała, aby jakikolwiek facet złamał jej serce. I kiedy na jej drodze ponownie pojawił się Luke, chłopak w którym od zawsze się kochała i który nie znosił jak ktoś mówił mu "nie", to musiało dojść do prawdziwego wybuchu emocji i namiętności. Jednak jak zawsze nie było to takie proste, bo Ava nie wcale była chętna na kolejny związek, a poza tym wplątała się w niebezpieczną sytuację i wydawało się, że tylko Luke może pomóc jej rozwiązać ten problem.

Powiem Wam, że zazwyczaj nie przywiązuje się do bohaterów Ashley i jakoś nie specjalnie angażuję się w fabułę. Z kilku względów. Po pierwsze czytam jej książki po to, aby się zrelaksować i nie myśleć o codzienności. Po drugie jej książki pisane są bardzo schematycznie, więc z góry mogę założyć, że droga do happy endu będzie kręta, ale jednak wszystko skończy się dobrze. Dlatego zazwyczaj czytam te książki bez większych emocji. Jednak tutaj - pomimo tego, że dobrze się bawiłam czytając, "Idealny detektyw" jest ciekawie napisany i dużo się w nim dzieje - to nie mogłam przejść obojętnie obok kilku rzeczy, które naprawdę mocno mnie uderzyły i zdenerwowały. 

Po pierwsze - postać Avy w dzieciństwie była pulchną dziewczynką, która nie cieszyła się zainteresowaniem u rówieśników. Postanowiła schudnąć, zrzucić 35 kilogramów, bo był to jedyny sposób, aby jakiś chłopak się nią zainteresował. Serio??? Jestem przeciwna takiemu podejściu, do oceniania ludzi po wyglądzie, to umniejszania czegokolwiek osobom, które nie są w kanonie. Jako osoba otyła wiem, z czym muszą mierzyć się osoby grube (ale tyczy się to też osób chudych, z trądzikiem czy innymi problemami) i jestem stanowczo na NIE potęgowaniu takim stereotypom. A czytając tę książkę było to po prostu przykro, że śliczna, przebojowa dziewczyna musiała zmienić wygląd, aby udowodnić swoją wartość i zwrócić na siebie uwagę płci przeciwnej. Za to Ashley ma u mnie wielkiego minusa. 

A drugą sprawą, która mocno zwróciła moją uwagę, zdenerwowała mnie i wytrąciła z równowagi, to sceny miłosne, które miały doprowadzić do seksu. Luke to prawdziwy macho, łowca, który jest bardzo pewny siebie i wierzy, że jest w stanie zdobyć każdą kobietę. Spoko, niech sobie taki będzie. Za cel obrał Avę, która jak wiemy od dzieciństwa się w nim podkochiwała i która skrycie nadal coś do niego czuła, choć zapierała się przed tym uczuciem rękami i nogami. Jednak, kiedy już dochodziło do zbliżenia tej dwójki, Luke był bardzo napastliwy, momentami natrętny. I pomimo tego, że ciało Avy krzyczało "bierz mnie tu i teraz", to z jej ust padało coś zupełnie innego. Prosiła, by nie dotykał, by ją puścił, a ten kompletnie na to nie reagował. Momentami naprawdę miałam wrażenie, że dochodzi do gwałtu. Oczywiście główna bohaterka nie cierpiała z powodu zbliżeń, podświadomie tego pragnęła, po seksie była szczęśliwa i spełniona, to jednak bardzo zwróciłam uwagę na to, że Luke za nic miał sobie jej słowa sprzeciwu. 

Ale tak jak wspomniałam wyżej "Idealny detektyw" to typowa powieść Kristen Ashley. Dwójka bohaterów, którzy początkowo się nie znoszą i są dla siebie niemili, a podświadomie siebie pragną. Mamy tutaj do czynienia z akcją, złymi ludźmi, pościgami, strzelaninami - czyli wszystko to z czego słynie seria Rock Chick. Czyta się to przyjemnie, o ile nie wkurzają Was takie rzeczy o jakich wspomniałam wyżej. Myślę, że to książka z serii, które przeczytacie i o niej zapomnicie, bo poza chwilową dobrą zabawą, nie dostarczy Wam wielkich wrażeń. Ja mam takie podejście do jej książek, że lubię je czytać, bo się przy nich relaksuję, jednak zawsze znajdę w nich coś do czego się przyczepię. Dajcie znać, jakie Wy macie podejście do książek Ashley. 

1 komentarz:

Copyright © 2016 NA REGALE , Blogger